?Cicha noc?, to zbiór piętnastu opowiadań stworzonych przez najbardziej uznanych, nieco zapomnianych autorów kryminalnych, którzy odeszli już z tego świata. Wśród nich znalazł się Arthur Canon Doyle, Ralph Plummer, Leo Bruce, czy też Dorothy L. Sayers. Zastanawiam się, dlaczego nie znalazło się tu nic autorstwa Agathy Christie, która jak wiadomo jest uznawana za mistrzynię gatunku.
Sięgając po książkę, tak naprawdę nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Dopóki jej nie otworzyłam, nie znalazłam bowiem żadnych informacji na temat autorów. Liczyłam jednak na coś innego, bardziej współczesnego. Nigdy nie lubiłam Sherlocka Holmesa, Ojca Browna, ani innych bohaterów stworzonych około stu lat temu, choć niewątpliwe są oni klasykami godnymi zapamiętania.
Nie uważam, by pozycja ta była zła, wręcz przeciwnie, myślę, że to nie lada gratka dla miłośników starych kryminałów, mnie niestety nużyła, ale uważam, że jest to kwestia gustu. Możemy w niej znaleźć sprawę dotyczącą kamienia ukrytego w gęsi, magika, który dał się przechytrzyć, skradzionych pieniędzy i wiele innych. Każde opowiadanie charakteryzuje się dużą liczbą postaci, typowym retro klimatem oraz zagadką do rozwiązania.
Dlaczego tak chętnie czytelnicy sięgają po kryminały? Otóż dlatego, że trzymają one w napięciu, mają tajemniczy, niepokojący styl, pozwalają wcielić się w detektywa i wraz z głównym bohaterem dochodzić prawdy. Zawiła intryga, momenty grozy oraz psychologiczny charakter nie pozwalają oderwać się od lektury nawet na moment. ?Cicha noc? posiada to wszystko, tylko trzeba pamiętać, że jest to zbiór klasyków, za którymi nie każdy przepada.
Nie znajdziecie tu krwawych mordów i mrożących krew w żyłach opisów, to raczej książka o dylematach, kto ukradł rodzinne klejnoty. To, co najbardziej rzuciło mi się w oczy, to ogromne podobieństwo w stylu autorów, gdybym nie wiedziała, że jest to zbiór opowiadań i gdyby każdy rozdział nie był poprzedzony, krótką notką o danym pisarzu, pomyślałabym, że książka stworzona została przez jedną osobę. W zasadzie nie wiem, czy odbierać to jako plus, czy jako minus. Trochę zabrakło mi różnorodności. Jedne historie są lepsze, drugie gorsze, ale ciekawe jest to, że całość rozgrywa się w zimowym klimacie i na pewno będzie miłą odskocznią od tradycyjnych, obyczajowych świątecznych powieści. Czyta się ją szybko i jeśli jesteście miłośnikami prozy z dreszczykiem, to warto sięgnąć po tę książkę, nawet jeśli tak, jak ja wolicie współcześniejszą literaturę.