SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo HarperCollins Publishers
Data wydania 2016
Oprawa miękka
Liczba stron 352

Opis produktu:

Od zawsze unikam jakiegokolwiek fizycznego kontaktu. Dotykać może mnie tylko mama, mój brat Jake i... Liam.
Od ośmiu lat co wieczór chłopak z domu naprzeciwko zakrada się przez okno do mojej sypialni i zasypiamy niewinnie przytuleni. Gdyby Jake wiedział, że Liam spędza u mnie każdą noc, chybaby go zabił. Liam to największe szkolne ciacho. Szaleją za nim wszystkie dziewczyny, a on zmienia je jak rękawiczki.
Nie mogę go rozgryźć. W dzień zachowuje się jak megadupek, a w nocy jest ciepły i kochany. Wiem, że nie mogę się w nim zakochać - związki Liama nie trwają dłużej niż kilka nocy...
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: HarperCollins Publishers
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2016
Wymiary: 146
Liczba stron: 352
Wprowadzono: 30.03.2016

RECENZJE - książki - Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno - Kirsty Moseley

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

3.9/5 ( 17 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    1
  • 3
    2
  • 2
    3
  • 1
    1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

lek*******************

ilość recenzji:17

25-01-2022 16:52

Obiecujący początek narobił mi wielkiej ochoty na zapoznanie się z historią. Czytałam dalej. Zaczęłam przebijać się przez całkiem przyjemny i lekki język, intrygujące postacie, skomplikowaną fabułę i wątek przemocy. Uporałam się z opowieścią dosyć szybko, powinnam więc spędzić przy niej miło czas, ale nie do końca tak było.

Schematyczność, przesadny idealizm i niewiarygodność aż biły po oczach. Nie ma to jak imprezy co piątek u najpopularniejszego chłopaka ze szkoły czy rozwijający się związek największego playboya ze zwykłą szarą myszką. Autorka poszła też po najlżejszej linii oporu i postanowiła pozbyć się matki głównej bohaterki, tłumacząc jej ciągłą nieobecności pracą. Bo to przecież normalne, że matka zostawia swoje niepełnoletnie dzieci same w domu na dwa, a czasem nawet trzy tygodnie.

Na samym początku spodobała mi się koncepcja powieści Kirsty Moseley. Zaintrygowało mnie to zakradanie się Liama przez okno, jednak im dalej brnęłam w opowieść, zdawałam sobie sprawę, że autorka chyba zgubiła się w morzu własnych pomysłów. O ile pierwsza połowa była naprawdę niezła, druga pozostawia wiele do życzenia. Fabuła zaczęła stawać się coraz bardziej przekombinowana, zostały wprowadzone wątki jakiegoś dziecinnego zakładu oraz ciąży osoby nastoletniej. Do tego jeszcze nastąpił gwałtowny rozwój lukrowej miłostki Amber i Liama. Jak dla mnie, autorka zbyt szybko poprowadziła akcję i chyba chciała też wcisnąć w książkę jak najwięcej wątków naraz. Później, bez zupełnego wyczucia, zwaliła w jednym momencie wszystkie problemy bohaterów na ich głowy, a całość podsumowała jednym wielkim happy endem.

Przypadł mi do gustu wątek przemocy domowej, ale został on poprowadzony w tak zły sposób, że szansa na uratowanie książki spłonęła żywcem. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że dziewczyna, która była kiedyś molestowana, może spać w jednym łóżku z facetem, niedługo potem związać się z nim i wkrótce przejść od przytulania do czystej uciechy cielesnej. Zachowania Amber, jej postawa i podejmowane decyzje świadczyły jednogłośnie o tym, że autorka nie jest do końca konsekwentna w tym, o czym pisze. To w końcu ona wykreowała bohaterkę tak irytującą, że aż szkoda mówić. Bohaterkę tak nawiną i nierzeczywistą, że ręce opadają. To dziwne, że Amber w jednej chwili biadoliła o tym, jak to każdy dotyk przywołuje złe wspomnienia, a chwilę później całkowicie o tym zapominała. Bała się ojca, ale i tak pchała się do jego domu, nawiązała przyjaźń z przyrodnim bratem i w końcu uratowała swoich bliskich.

"Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" to niestety książka, z której mile wspominam jedynie prolog, kilkanaście następnych stron, lekki język i szybkie czytanie. Opowieść Kirsty Moseley bardzo mnie rozczarowała.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Gabrysia

ilość recenzji:1

brak oceny 29-04-2017 00:19

Na początku książki poznajemy atmosferę jaka panuje w domu Amber. Główna bohaterka ma wtedy zaledwie parę lat. Cała rodzina żyje w strachu przed ojcem, który znęca się nad nią, jej bratem i ich mamą. Właśnie tego, opisanego na samym początku wieczoru, w jej życiu następuje przełom. Przez jej okno po raz pierwszy zakrada się ich sąsiad - Liam, który zauważył płaczącą Amber.

Potem akcja przenosi się kilka lat do przodu. Wita nas z pozoru normalna scena. Amber, która budzi się w objęciach Liama. Jak się potem okazuje, nie są oni parą, ani nawet przyjaciółmi. W ciągu dnia ciągle sobie dokuczają, Liam jest łamaczem kobiecych serc, a Amber zamkniętą w sobie nastolatką. Całkowite przeciwieństwa.

Jednak od ośmiu lat, codziennie, zasypiają w swoich objęciach. Ten jeden niewinny raz, przerodził się w rutynę. W nocy chłopak staje się troskliwy, kochany. Całą noc tuli do siebie dziewczynę i trwa do rana, kiedy wraca jego maska playboya.

W domu Amber i Jakea także sporo się zmienia. Ojciec już z nimi nie mieszka, a mama niemal ciągle jest w podróży służbowej.

I jak to bywa w takich książkach, para głównych bohaterów zbliża się do siebie. Nocny Liam pojawia się także w dzień, co zdecydowanie podoba się Amber. Chłopak dba o nią, aż w końcu zostają parą.

I tu wydaje się, że na tym książka powinna się skończyć, prawda? Otóż nie, najlepsze przed nami.

W ich życiu dzieje się niemała rewolucja. Dziewczyny w szkole szaleją na wieść, że ich ukochany Liam znalazł sobie partnerkę, a w życiu rodzeństwa ponownie pojawia się ich zmora.

Książka jest cudowna. Ma wattpadowy charakter, który jednak nie jest oklepany i nudny. Ciągle coś się dzieje, choć jak na moje, trochę za szybko. Upodobanie w tej książce znajdzie każdy - zarówno nastolatka z marzeniami o księciu z bajki, jak i dorosła kobieta, mająca ochotę na słodki romans.

Wciąga, jak nic innego. Ja pochłonęłam ją w kilka godzin i wciąż chętnie do niej wracam. Jeśli ktoś potrzebuje słodyczy w życiu, zdecydowanie, powinien sięgnąć po tą książkę.

Kirsty wprowadza nas w słodki świat młodzieńczej miłości, chwile radości i smutków. Dzięki genialnym opisom, każdy z nas jest w stanie poczuć to, co czują bohaterowie.

Mam nadzieję, że na polskim rynku pojawi się więcej takich powieści. Lekkie, miło się czyta. Czego więcej chcieć?

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

BookParadise

ilość recenzji:170

brak oceny 19-07-2016 01:03

Amber jest dziewczyną, którą w dzieciństwie skrzywdził ojciec. Pozostawił w jej psychice wiele blizn. Oparcie znajdowała zawsze u swojego brata, a od ośmiu lat u jego przyjaciela Liama.
Wszystko zaczęło się niepozornie, od jednego pocieszenia. Od tamtej chwili każdą noc spędzają razem w swoich objęciach, stało się to już ich rytuałem.
Liam zachowuje się za dnia jak skończony dupek, w głowie ma tylko dziewczyny i jednorazowe numerki, a w nocy zamienia się w kochającego chłopaka, który ma ciepłe serce. Amber nigdy nie mogła pojąć, dlaczego tak się zachowuje.
Wszystkie spotkania odbywają się potajemnie. Liam każdej nocy zakrada się przez okno do Amber, zachowując ostrożność przed jej bratem, który urwałby mu za to głowę.
Książka jest przecudowna! Mam chęć ją czytać i czytać i jeszcze raz czytać!
Kirsty Moseley stworzyła przepiękną historię, która ocieka emocjami oraz przezabawnymi tekstami.
Uśmiałam się podczas czytania, a ludzie w autobusie patrzyli się jak na wariatkę.
Jest to lekka lektura, którą się dosłownie pochłania. Chyba nawet dostałam tasiemca książkowego przez nią. I takie właśnie książki uwielbiam! Przezabawne, z wątkiem miłosnym, opiekuńczym chłopakiem, który potrafi się zmienić dla tej jedynej i jednocześnie z historią, która potrafi zawrócić w głowie.
Autorka zabiera nas w świat, w którym stacjonuje nienawiść, agresja, złość, smutek, ale również radość, szczęście, przyjaźń oraz miłość. Z pewnością jest to historia, która na długo zapada w pamięć i do której można wracać wielokrotnie.
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, widać że autorka włożyła wiele trudu i serca w swoją książkę. Każdy ma mocny i charakterystyczny charakter, którym wyróżnia się wśród całej reszty. Nikt z nich nie jest idealny, sztuczny. Ich wady są mocno nakreślone.
Jednak książka również ma swoje wady. Jest momentami bardzo przewidywalna, a przynajmniej mi się tak zdaje (może wynika to z dużej ilości przeczytanych książek?).
Zdecydowanie cała historia nabrała uroku, dzięki przecudownemu słówku "Aniołku", które Liam miał zwyczaj mawiać do Amber. Czyż to nie jest słodkie? Ten chłopak jest tak bardzo opiekuńczy, przez co podczas czytania idzie dostać motylków.
Książkę oceniam na ogromy plus, a to dzieło ląduje na stałe na moim regale.

Bardzo, ale to bardzo ciężko mi się czytało książkę pod względem pisowni. Wydawnictwo nie zrobiło korekty, zdecydowanie jej zabrakło. W książce jest masa błędów, które poważnie rażą w oczy.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Klaudia Nadolna

ilość recenzji:166

brak oceny 26-05-2016 11:34

Amber jest emocjonalnym wrakiem po sytuacjach, jakie miały miejsce za ścianami jej rodzinnego domu. Zlękniona, wycofana szaraczka, pozwalająca się dotykać tylko i wyłącznie mamie, swojemu bratu i...sąsiadowi. Nikomu o zdrowych zmysłach nie przyszłoby do głowy, że ten oto chłopak zakrada się do niej w nocy do łóżka od ośmiu lat, by chronić ją przed koszmarami. Jak cienka jest granica między nienawiścią i miłością? I czy jedno można pomylić z drugim? Czy człowiek się zmienia, ewaluuje, czy lód z jego serca może stopnieć? O tym właśnie przekonają się bohaterowie!

Przyznam się, tylko nie bić! To właśnie dla tej powieści postanowiłam rzucić wszystko, co dotychczas robiłam. Sesja? Nie straszna mi, może poczekać! Wcześniejsze książki do recenzji? A co mi tam, nie zając, nie uciekną! I mimo, że pochłonęłam ją za jednym zamachem, czuję trochę ucisk w żołądku. Niekoniecznie tego się spodziewałam. Naprawdę bardzo mi się podobała, jednak znalazłam kilka niedociągnięć, o których wspomnę w dalszej części tego wpisu.
Okładka przeurocza, tak samo jak tekst, który zawiera. Mamy tutaj wiele lukru, którym nie sposób się w pewnej chwili nie zachłysnąć. Obawiam się, że cierpię obecnie na nadmiar cukru we krwi. Jednak mimo wszystko, Liam jest chłopakiem, którego gdybym znała- złapałabym i nigdy w życiu nie puściła. Myślę, że jest marzeniem każdej dziewczyny, w szczególności nastolatki spragnionej dużej dozy romantyzmu. Szkoda tylko, że jest tak słodki, że aż nierealny, momentami przyprawiający o mdłości.
Amber i Jake- rodzeństwo doświadczone przez życie, które zostało zostawione same sobie. Nie mogę pojąć, jak matka, która podobno bardzo kocha swoje dzieci- może wykazywać się taką obojętnością. Ale cóż, nie mnie to oceniać, ponieważ punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, każda matka kocha inaczej, nie mam dzieci i nie byłam w takiej sytuacji. Mimo wszystko ta część bardzo mi się nie podobała.
I najważniejszy minus- na początku zamysł był taki, że bohaterka powinna być przerażoną, uciekającą od uwagi nastolatkę. Później wszystko poszło nie w tym kierunku co chyba miało pójść. Zaczyna przeobrażać się w kobietę pewną siebie, nie hamującą pewnych niestosownych w jej wieku czy w szkole zachowań. Nie do końca to rozumiem.
Mimo wszystko, jak wspomniałam wcześniej- podobała mi się. Jestem pewna, że jeszcze wiele razy w życiu po lekturę sięgnę. Może dlatego, że bardzo przypominała mi Hopeless. Choć najbardziej zawiodłam się wtedy, kiedy w napięciu oczekiwałam dramy, a wyszło jak wyszło. Czyli autorka pojechała po jednej linii, spokojnie, bez większych ekscesów.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

cyrysia

ilość recenzji:1

brak oceny 26-04-2016 08:06

Kirsty Moseley odniosła ogromny sukces, publikując swoje powieści w Internecie. W ciągu kilku lat sprzedały się w oszałamiającej licznie 720 000 egzemplarz, a sama autorka porównywana jest do bestselerowych pisarek: Anny Todd, Colleen Hoover i Jennifer L.Armentrout. ?Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno? pierwotnie był publikowany na stronie Wattpad i szybko zyskał ogromny rozgłos. Toteż autorka postanowiła wydać swój debiut za pomocą selfpublishing. W 2012 roku książka dostała się do dziesiątki finalistów konkursu na najlepszą powieść Young Adult przeprowadzanego przez portal Goodreads.

Postanowiłam przekonać się osobiście, w czym tkwi fenomen tej powieści. I śmiało mogę napisać, że już wiem, dlaczego odniosła taki sukces. Moim zdaniem posiada wszystko to, co młody czytelnik lubi najbardziej w powieściach młodzieżowych, czyli nietuzinkową fabułę, ciekawych bohaterów, słodki wątek miłosny oraz ludzkie dramaty pomieszane ze smutkiem, rozgoryczeniem, a często i agresją. Ja w każdym razie jestem zadowolona z lektury, chociaż zdaje sobie sprawę z tego, iż ma swoje braki i niedociągnięcia.

Nie spotkałam się jeszcze z takim pomysłem na fabułę. Szesnastoletnia Amber naznaczona piętnem okrutnych wydarzeń z dzieciństwa, ma problemy z kontaktem fizycznym. Jedynymi osobami, które mogą ją dotykać są mama, brat Jake oraz starszy o dwa lata Liam, który mieszka po sąsiedzku. Osiem lat temu Liam był świadkiem jej załamania i od tamtej pory, co noc przychodzi do jej sypialni i śpi z nią w jednym łóżku, by zapewnić Amber namiastkę bezpieczeństwa. Nikt nie wie o tej ich dziwnej tradycji. Przez te lata stali się sobie naprawdę bliscy, mimo to ich znajomość nigdy nie wyszły poza ramy prawdziwej przyjaźni. Jednak Amber czuje, że to powoli zaczyna się zmieniać. Jak dalej potoczą się losy tych bohaterów? Autorka stworzyła banalny wątek miłosny, który wręcz ocieka lukrem. Ale przyznam szczerze ? wcale mi to nie przeszkadzało. Przeciwnie. Z przyjemnością obserwowałam kiełkujące uczucie między nastolatkami. Podobały mi się ich wzajemnie przycinki, żarty, dogryzanie, które z biegiem czasu przemieniły się w czułość, troskę i zaangażowanie. Ma to swój niezaprzeczalny urok.

Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani, choć jednocześnie pełni skrajności i sprzeczności. Osobiście polubiłam Amber, chociaż czasami zachowywała się jak rozwydrzona małolata, ale bywały momenty, kiedy wykazywała się niezwykłą dojrzałością. Przeżywałam na równi z nią jej problemy, współczułam i kibicowałam, by wszystko dobrze się skończyło. Także Liam zdobył moją niekłamaną sympatię. Mimo iż odgrywa rolę flirciarza, podrywacza i palanta, to jednak potrafi być stały w uczuciach. I to się ceni. Trochę zabrakło mi rozbudowania postaci drugoplanowych, zwłaszcza pokazania ich od psychologicznej strony.

Bardzo ważną kwestią, którą autorka poruszyła w swojej książce, jest problem przemocy domowej. Jesteśmy świadkami kilku brutalnych scen pełnych wyzwisk, pogardy i chorej nienawiści, co boleśnie uświadamia nam wszystkim, że ludzie nie zawsze są tacy, na jakich wyglądają. Gdyby nasz wzrok przenikał fasady domów, czekałyby nas nieoczekiwane niespodzianki. Ale co najgorsze, domowy terror tworzy głębokie blizny w psychice ofiary i czasami potrzeba wielu lat, by dojść do równowagi po traumatycznych przeżyciach.

Lektura tej powieści była dla mnie przyjemną rozrywką. Znalazłam w niej zarówno trochę humoru, romantyzmu, jak i smutnych czy niepokojących sytuacji. Dużym plusem jest prosty język, wartka akcja i narracja prowadzona przez Amber i Liama, która daje lepszy wgląd w życie nastolatków. A najbardziej zadowolona jestem z zakończenia. Właśnie tak je sobie wyobrażałam.

Podsumowując: To współczesna, choć nieco bajkowa historia o młodzieńczej miłości, przyjaźni, oddaniu i konfrontacji z przeszłością. Wciąga, ekscytuje, porusza, i pozwala mieć nadzieję, że sprawiedliwość, choć nierychliwa - prędzej czy później dopadnie każdego, kto tylko dopuści się jakiegoś przewinienia. Serdecznie polecam wszystkim zainteresowanym.

Czy recenzja była pomocna?

Ellie

ilość recenzji:1

brak oceny 24-04-2016 21:41

Nie obawiajcie się gatunku, bo chociaż to typowa historia młodzieżowa, pochodzi z puli tych lepszych, bardziej wartościowych, w których jest wiele cudownych emocji i bohaterów wartych poznania. W czasie czytania dopadanie Was złość i irytacja, ale z czasem zastąpi ją nadzieja i szczęście. Warto trochę pozłościć się na Liama, bo finał tej historii wynagrodzi wszelkie chwile zawahania. Dla mnie - książka urocza i ciepła, opisująca uczucie może odrobinę wyidealizowane, ale jednocześnie takie, o jakim marzy każdy czytelnik o romantycznej duszy.

Lektura książki "Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno" okazała się idealnie trafiać w mój gust - oczarowała mnie i otuliła subtelnymi emocjami. Może nie jest to książka najwyższych lotów i zapewne wymaga dopracowania, ale jest w niej jakieś nieoszlifowane piękno warte uwagi. Szczerze i z pełną świadomością - polecam!

Czy recenzja była pomocna?

www.przychylnym-okiem.blog.onet.pl

ilość recenzji:189

brak oceny 19-04-2016 14:07

Molestowana jako dziecko, 16-letnia Amber nie potrafi znieść cudzego dotyku, dlatego unika jakiegokolwiek kontaktu fizycznego. Wyjątkiem od tej reguły są jej mama, starszy brat i jego zabójczo przystojny kolega, Liam, który dokucza jej przy każdej nadarzającej się okazji, ale w nocy zamienia się w czułego i słodkiego chłopaka, który odgania jej koszmary. Osiem lat temu po raz pierwszy zakradł się do jej pokoju i pocieszył ją w trudnej chwili, przypadkiem zasypiając razem z nią. Od tamtej pory w tajemnicy przed wszystkimi, a zwłaszcza przed jej nadopiekuńczym bratem, chłopak z sąsiedztwa przychodzi do Amber co wieczór i kładzie się obok niej. Gdy jednak nastaje świt Liam z powrotem zamienia się w nieznośnego i irytującego przyjaciela jej brata, który co chwila zmienia dziewczyny. Amber nie potrafi się jednak oprzeć jego urokowi?
?Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno? Kirsty Moseley to pozycja, na którą długo czekałam i nie mogłam się doczekać, kiedy wreszcie wpadnie w moje ręce. Zaintrygował mnie tytuł i historia z nim związana, jak również przykuwająca wzrok oprawa graficzna. Wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale mam do nich wyjątkową słabość i gdy jakaś mi się bardzo spodoba, nie mogę się oprzeć i po nią sięgam. Tak też było z dziełem autorstwa Kirsty Moseley. Czytałam bardzo skrajne opinie na temat tej pozycji i wiele wskazywało na to, że nie trafi w mój gust, ale postanowiłam zignorować ostrzegawcze sygnały i się z nią zapoznać. I mam za swoje. Początek był obiecujący i wzbudzał wiele uczuć, ale im dalej w las, tym gorzej. Tragedia, jaka dotknęła Amber zeszła na dalszy plan i prym wiodło przesłodzone i wyidealizowane uczucie rozwijające się pomiędzy głównymi bohaterami. Przez znaczną część książki niewiele się działo i strasznie nudziłam się podczas lektury. Związek Amber i Liama nie budził we mnie żadnych emocji, poza irytacją. Między nimi było po prostu zbyt idealnie, żeby mogło być ciekawie i intrygująco. Kirsty Moseley nie można też zarzucić konsekwencji i oryginalności w budowaniu postaci. Amber ma problem z dotykiem innych ludzi, kiedy autorka ma taki kaprys, poza tym nie zachowuje się jak osoba, która przeżyła taką traumę ? flirtuje, kokietuje i prowokuje, co tym bardziej nie budziło mojej sympatii. Reszta bohaterów jest tak przerysowana i jednowymiarowa, że chyba bardziej już nie można. Wszystkie postacie żeńskie, w tym 16-letnia przyjaciółka głównej bohaterki nie mają żadnych zainteresowań poza seksem i flirtowaniem. I tym jest wypełniona cała książka; żenującym flirtowaniem i ciągłymi zbliżeniami pomiędzy Amber i Liamem. ?Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno? niestety mocno mnie rozczarował. Liczyłam na niesamowitą, pełną emocji lekturę, a dostałam przesłodzony i banalny romans dla nastolatków, który niczym mnie nie zaskoczył. Nie polecam.

Czy recenzja była pomocna?

Marta - ksiazeczki synka i coreczki

ilość recenzji:263

brak oceny 12-04-2016 01:19

Ona idealna, on idealny, zakochany w niej na zabój, czekający na nią od kilkunastu lat. Ona piękna, zgrabna, mądra, on przystojny, umięśniony, kochany, opiekuńczy. Dosyć oklepane prawda? Miłość wylewa się tutaj z pomiędzy kartek litrami, słodycz oblepia czytelnika od stóp do głów i może to mi się tak w niej spodobało? Czytałam ją z przeogromnym zainteresowaniem ;)

Jest to taka słodko, słodko, słodko gorzka historia, taki romans z mnóstwem pocałunków, taka powieść typowo młodzieżowa. Powiem Wam tylko, że choć historia ta jest dosyć ckliwa to pomimo tego potrafi wciągnąć czytelnika, zaciekawić go, porwać, zawładnąć myślami... W moim przypadku własnie tak było dlatego też przeczytałam ją w takim tempie i choć książka ta stron ma sporo nawet nie zauważyłam jak szybko mi ich ubywało... Szczerze powiem, że nawet trochę mi smutno, że się skończyła. Będzie mi brakowało głównych bohaterów, ich wielkiej miłości, całej tej słodyczy ;) Jestem za tym, aby na podstawie tej książki powstała ekranizacja. Fajny romansik zawsze jest ok, prawda?

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Magnolia044

ilość recenzji:193

brak oceny 11-04-2016 16:00

Czy istnieje mężczyzna idealny? Troskliwy, kochający, wierny, który stawia dobro kobiety nad swoim oraz taki, który rzuciłby się za nią w ogień? Mało tego, piękny, wysportowany, zapowiadający się na gwiazdę hokeja oraz łamiący wiele kobiecych serc? Otóż istnieje, a przynajmniej w książkach! Bo właśnie takiego bohatera stworzyła Kirsty Moseley.

?Wróciło do mnie wspomnienie ojca, jego oddechu na mojej szyi, obłapujących mnie dłoni i zapewnień o tym, jaka jestem wyjątkowa.?. str. 33

W dzieciństwie Amber i Jake byli zdani na łaskę człowieka bez serca. Ojciec był perfekcjonistą, nie lubił żadnych niedociągnięć. Dlatego byle szczegół mógł go wytracić z równowagi, toteż często tracił nad sobą kontrolę i wyżywał się na dzieciach oraz żonie. Kiedy Amber podpadła ojcu, to Jake, często prowokował go, by ten swoją agresję wyładował na nim, niż na młodszej siostrze, którą starał się chronić za wszelką cenę. Liam najlepszy przyjaciel Jakea i największy playboy w szkole wiedział co takiego dzieje się za zamkniętymi drzwiami domu sąsiadów. Pewnego wieczoru był świadkiem tego, jak Amber płakała po awanturze z ojcem, dlatego chłopak przemknął do jej pokoju przez okno, pocieszał dziewczynkę, aż ta zasnęła, ale sam również usnął. Od tej pory Liam zakradał się do Amber każdej nocy, trwało to osiem lat. Kiedy oboje dojrzali, zrozumieli, że między nimi rodzi się uczucie, które starali się ukryć przed sobą nawzajem. Amber była emocjonalnym wrakiem, wystarczył dotyk innej osoby, by wróciły przerażające wspomnienia z przeszłości związane z perwersyjnym zachowaniem ojca. Jednak zawsze mogła liczyć na wsparcie Jakea oraz Liama..

?(?) codziennie jesteśmy tak blisko, a zarazem tak daleko.?. str. 81

Z jednej strony pozycja w jakimś stopniu podobała mi się, jednak z drugiej muszę przyznać, że historia jest mało rzeczywista, a w dodatku słodycz wylewa się z każdej zapisanej strony. Faktyczne, patrząc na wszystko pod kątem psychologicznym, to raczej mało prawdopodobne, by jakakolwiek osoba, która była molestowana w dzieciństwie w tym samym czasie przez osiem lat każdej nocy spała z chłopakiem i normalnie się do niego tuliła, a za dnia twierdziła, że ma problem z kontaktem fizycznym.

Irytowało mnie zachowanie Amber, była jak chorągiewka na wietrze i sama do końca nie wiedziała, czego od życia oczekuje. Dobra, mogę się zgodzić, że w wieku 16 lat można nie mieć konkretnego planu na przyszłość, ale jej zachowanie było tak infantylne, że czasami miałam ochotę odłożyć książkę. Jakby tego było mało, to Amber była jednym wielki zaprzeczeniem. Nie będę tutaj przedstawiać tego, co mnie drażniło w jej zachowaniu, ponieważ byłoby tego zbyt dużo, i również nie będę jej porównywać do żadnej postaci żeńskiej z innych książek, aby nie odstraszyć potencjalnego czytelnika, ale w sekrecie mogę zdradzić, że Amber ma swoją siostrę bliźniaczkę w zupełnie innej serii.

Początkowo polubiłam Liama, uważam, że jego zachowanie, jest bardziej realne, w nocy jest sympatyczny, troskliwy, czuły, opiekuńczy, potrafi wysłuchać Amber i ją pocieszyć jednak w dzień staje się zadziornym, aroganckim dupkiem oraz flirciarzem, któremu tylko seks w głowie. Jednak w dalszych rozdziałach, kiedy para wyznaje sobie miłość, chłopak zmienia swoje zachowanie, które staje się słodkie jak miód, i przy większym spożyciu mdli.

?Liam również bardzo się o mnie martwił, ale nie potrafiliśmy się dogadać. I nie zmieniał tego fakt, że co noc przez ostatnich osiem lat spał w moim łóżku, tuląc mnie do siebie.?. str. 18

Muszę przyznać, że oprawa graficzna bardzo mi się podoba, stonowane kolory i dobrze dobrana czcionka, przyciągają wzrok. Książka napisana jest lekkim językiem, ale nie obyło się bez literówek. Pomijając błędy, czyta się ja bardzo szybko, pomaga w tym dosyć duża czcionka. Historia w dużej mierze przedstawiona jest z punktu widzenia Amber, ale znajdują się również rozdziały, w których narratorem jest Liam. Na tyle książki czytam, że Kirsty Moseley jest stawiana na równym poziomie z bestsellerowymi pisarkami jak Any Todd, Collen Hoover czy Jennifer L. Armentrout, nie znając prozy dwóch pierwszych pisarek, nie mogę wiele stwierdzić, ale czytałam znaną większości serię Lux i twierdzę, że Moseley daleko do Armentrout.

Co mi się jeszcze nie do końca podobało to wiek głównych bohaterów. Autorka pierwszy rozdział traktuje jako wprowadzenie czytelnika do tego, co się przytrafiło Amber w przeszłości. Dlatego rozpoczyna całą historię 8 lat wstecz, kiedy Amber miała 8 lat a Liam 10. Mnie się w głowie nie mieści, by nie mieć kontroli nad własnym dzieckiem, i nie zajrzeć w nocy do jego pokoju, sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. Jak można nie zauważyć, że własny syn przez osiem lat wymyka się każdej nocy do sąsiadki? To jest ta mało realna część książki. Druga sprawa, czas teraźniejszy, Amber ma 16 lat a Liam 18. Ojciec Amber odszedł z domu, natomiast matka dostała pracę i często wyjeżdża w delegację, a w domu jest gościem. Ja się pytam, gdzie są jakiekolwiek telefony od rodzicielki? Nawet matka Belli ze Zmierzchu dzwoniła do córki. Tutaj nie ma żadnych relacji z matką, tak jakby w ogóle nie istniała. Domem zajmują się dzieci, a opiekę nad Amber sprawuje jej starszy brat Jake. Jeszcze... jedna sprawa, to to, w jaki sposób opisane jest doświadczenie erotyczne szesnastolatek, które jest notabene naprawdę bogate. Nie wyobrażam sobie ? i nawet nie chcę ? by faktyczne w dzisiejszych czasach uprawianie seksu przez szesnastolatki było na porządku dziennym. Może jest? Nawet nie chcę tego wiedzieć.

Autorka podjęła się bardzo trudnego tematu, otóż głównym motorem powieści jest molestowanie dziecka. Niestety jest to dosyć powierzchownie przedstawione, wiemy, że Amber w dzieciństwie była krzywdzona przez ojca i że w jakimś stopniu wpłynęło to na jej psychikę, ale ostatecznie słabo jest to zobrazowane. Dokładniej przedstawiony jest romans i rodzące się uczucie między głównymi bohaterami. I tutaj wydaje mi się, że dziewczęta w wieku Amber (16 lat) będą tą książką zachwycone. Jednak czy wyniosą coś z tej powieści? Nie sądzę.

Reasumując. Nie jest to nadzwyczaj wybitne dzieło, ale książka dobra na odmóżdżenie, która pozwoli się zrelaksować, jeśli tylko zapomnimy, że przedstawiona historia jest mało realna i przesłodzona do granic możliwości. O! Przyszło mi na myśl, że jeżeli pozycja byłaby przypisana do fantastyki, a z Liama zrobić wampira czy innego nadprzyrodzonego to sukces gwarantowany (chyba?). Myślę, że pomysł na fabułę był dobry, ale autorka nie wykorzystała go, gdyby się bardziej skupiła na wątku molestowania i na traumie Amber sądzę, że książka bardziej przyciągnęłaby uwagę czytelnika, a tak otrzymujemy jedynie romans nastolatków. Najmocniejszą stroną książki są końcowe rozdziały, i w zasadzie dzięki nim lektura w jakimś stopniu się ratuje przed totalną klapą. Niemniej jednak pomimo kilku niedociągnięć szybko przebrnęłam przez publikację i w zasadzie nie żałuję, że po nią sięgnęłam. Tak jak wcześniej wspomniałam, książkę polecam młodzieży, ponieważ starszy czytelnik może nie być zadowolony z lektury.

Czy recenzja była pomocna?

www.swiatmiedzystronami.blogspot.com

ilość recenzji:1

brak oceny 10-04-2016 12:06

Intrygujące jak na miłośniczkę thrillerów i kryminałów jest to, że znów młodzieżowa książka w moich rękach. I do tego love story! Ale przecież kobieta zmienną jest i prawo do wszystkiego ma. A skoro tak to czytałam, czytam i czytać będę co tylko zechcę. Czy warto wychodzić poza swoje ramy gatunków czytanych na co dzień? No nie wiem, nie wiem...

Amber ma zaledwie szesnaście lat, ale myśli, czuje i zachowuje się jak dorosła kobieta. Jake to jej brat, który zaborczym, ale bardzo kochającym ją osiemnastolatkiem. Młodzieńcem, który dla młodszej siostry zrobił by wszystko. Mimo tego co mają za sobą stoją za sobą murem i wzajemnie się wspierają. Nastolatka razem z bratem i matką od dawna bali się i podporządkowywali ojcu, który był wyjątkowo surowy i nie zawahał się używać pięści by wychowywać dzieci. Jednak to wobec Amber posuwał się znacznie dalej. To "dzięki" własnemu ojcu dziewczyna toleruje dotyk tylko mamy, brata i ... Liama - przyjaciela Jakea, a swojego wroga numer jeden. Jednak to właśnie on przytulał, uspakajał i usypiał Amber i to od momentu, gdy miała zaledwie osiem lat. To on co wieczór zakradał się do niej przez okno i zmieniał nie do poznania tylko po to by dziewczynka mogła spokojnie spać. I tak co dziennie przez osiem lat, bo Liam zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia...

"Śmiertelnie poważnym tonem zapytał: Mamo, czy ja umarłem? , a kiedy odparłam, że nie sądzę, potrząsnął głową trochę zbity z tropu. Następnie wskazał na Ciebie [Amber] i oznajmił: Jeśli nie umarłem, to dlaczego w naszym domu jest aniołek?"*

Tylko coś nie pasuje. No bo czemu Liam za dnia totalny idiota i cham w nocy jest tak ciepłym i fantastycznym facetem? Dlaczego Amber zaczyna postrzegać go nie jako kumpla a mężczyznę? Czy może takiego chłopaka obdarzyć jakimikolwiek uczuciami skoro zmienia on dziewczyny co kilka nocy? Do czego między nimi dojdzie i co jeszcze wydarzy się w życiu Amber, Liama i Jakea?

Książka choć miewa dość przykre momenty jest niesamowicie lekka i przyjemna w czytaniu. Słodycz jaka z niej czasami bije jest aż nazbyt "lepka". I choć rewelacyjna na jedno popołudnie, na zabicie czasu i rozmarzenie się czy wprowadzenie sporej dawki optymizmu w życie to jednak zbyt nierealna. Mimo, że książka to fikcja, a fikcji można pozwolić na wszystko to lubię umiar. Ale jedno muszę przyznać. Prawie przez całą książkę miałam głupawy uśmiech na twarzy i się tego nie wstydzę! Jeśli potrzebujesz właśnie tego to koniecznie przeczytaj!

* - Cytat z "Chłopak, który się do mnie zakradał przez okno" Kirsty Moseley - str. 146 ( lekko zmieniony na potrzeby zrozumienia)

Czy recenzja była pomocna?

clarissa

ilość recenzji:1

brak oceny 7-04-2016 21:07

Amber to szesnastolatka, która już od dzieciństwa musiała zmagać się z traumą. Jej rodzina pozornie była idealna, ale za zamkniętymi drzwiami cudowny ojciec zmieniał się w tyrana, który niszczył psychicznie swoją rodzinę, znęcał się nad żoną i dziećmi, a co więcej molestował seksualnie swoją córkę. I to właśnie w tym okrutnym dla niej czasie, przez okno, do jej pokoju wszedł Liam, najlepszy przyjaciel jej starszego brata. Chłopiec, który naśmiewał się z niej, był złośliwy i uszczypliwy, nie powstrzymywał się przed uprzykrzaniem jej życia. Jednak tym razem pojawił się niespodziewanie i przyniósł ze sobą ciepłe uścisku, pocieszenie i spokojny sen. I nieoczekiwanie to stało się rutyną, wieczorami, gdy cały dom pogrążał się we śnie, Liam wspinał się i wchodził przez okno do pokoju Amber, by ukołysać dziewczynę do snu. Trwało to nieprzerwanie przez osiem lat. Z dziewczynki Amber stała się nastolatką, a Liam bożyszczem kobiet i gwiazdą szkoły. Chłopak w czasie dnia jest uwodzicielski, flirtuje z każdą dziewczyną, jest zdobywcą, za to w nocy zmienia się w czułego młodego mężczyznę, który potrafi spać niewinnie obok szesnastoletniej dziewczyny. Jednak nic nie jest tak niewinne, jakby mogło się zdawać. Pewne skrywane uczucia wychodzą na jaw i Amber będzie musiała zdecydować, czy jest na tyle odważna, by odsłonić swoje zranione serce i pozwolić Liamowi zbliżyć się.

Cała historia zapowiadała się interesująco, a sam motyw chłopaka pojawiającego się co noc w pokoju, intrygował. Oczywiście nie oczekiwałam zaskakujących zwrotów akcji, bo jednak jest to powieść dla nastolatek, więc całość mogła być dość przewidywalna, ale zawiodłam się na całej lini. Autorka zagwarantowała swoim czytelnikom stereotypowych, przesłodzonych bohaterów oraz fabułę która zanudza i z czasem zaczyna irytować.
Główna bohaterka Amber, była tak poplątana i dziwna, ale nie w ten intrygujący sposób, przeciwnie momentami miałam wrażenie, że czytam o biednej dziewczynie, która przeżyła koszmar w dzieciństwie, by po chwili mieć przed oczami jakąś rozwydrzoną, wyuzdaną nastolatkę, której tylko jedno w głowie. Autorka chciała nam wmówić, że Amber jest nieśmiała, odrobinę zakompleksiona i cicha, jednak chyba nikt nie byłby wstanie w to uwierzyć, czytając o jej bezwstydnym zachowaniu w szkole. Dziewczyna nie zachowywała się jak ofiara molestowania, tego jestem pewna, więc pani Moseley powinna chyba zagłębić się w stadium osoby skrzywdzonej w dzieciństwie, a dopiero później kreować postać Amber. Czytelnik może polubić dziewczynę, ale pewnie darzy ją sympatią tylko w momentach, gdy wspomniane jest molestowanie i jej ojciec, w innych momentach bohaterka irytuję swoją głupotą i bezmyślnym zachowaniem.
Jest jeszcze Liam, autorka pozwoliła dojść mu do głosu i to były najmocniejsze momenty tej powieści. Jednak chłopak jest idealny, zbyt idealny by można było w niego uwierzyć. Każda dziewczyna, która przeczyta książkę stwierdzi, że Liam to marzenie, jest czuły i kochany, opiekuńczy i wyrozumiały, odgania koszmary i troszczy się. Zdecydowanie jest ciekawszy niż niestabilna Amber.

Cała akcja działa się zbyt szybko, a najważniejsze wątki okazały się przedstawione pobieżnie lub nieprawdopodobnie. Całość wydarzeń okazała się ostatecznie nieprawdopodobna i nierealna, a co więcej wymuszona. Koniec końców, czytelnik oczywiście otrzymał słodki, mdlący happy end, który jest tak bardzo naiwny i nierzeczywisty. Wydaje mi się, że po tej lekturze dosłownie każdy będzie miał dość słowa Aniołek. Ten kto czytał wie co mam na myśli.

Początek dawał nadzieję na dobrą książkę, pomysł intrygował. Niestety z każdą kolejną stroną był coraz gorzej i bardziej bajkowo, a mnie realnie. Zbyt dużo słodyczy, zbyt mało prawdy. Książka jest skierowana do nastolatek, ale wydaje mi się, że nawet one nie zapałają do niej sympatią.

Czy recenzja była pomocna?

NaWidelcu

ilość recenzji:10

brak oceny 6-04-2016 13:02

Każda z nas marzy o księciu z bajki! Przystojnym, czarującym, a do tego troskliwym. Takim, który bez chwili zastanowienia stanie w naszej obronie, pokona całe zło tego świata, a następnie, nie licząc na nagrodę... grzecznie utuli do snu.

Tytuł: Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno

Autor: Kirsty Moseley

Wydawnictwo: HarperCollins Polska


Amber zna dwie wersje Liama. Ten "dzienny" jest opryskliwy i dokuczliwy. Cały czas robi jej na złość. Na domiar złego zmienia dziewczyny jak rękawiczki. Ale jest jeszcze Liam "nocny", który co wieczór zakrada się do niej przez okno i czule tuli do snu. Amber nie rozumie czemu za dnia tak bardzo zmienia się jego zachowanie. Jest jednak pewna jednego, za żadne skarby nie powinna się w nim zakochać. Ale czy jest to możliwe? Co wieczór Liam odgania jej koszmary, za to za dnia okazuje coraz więcej uczuć. Czy warto dać mu szansę? Co się wtedy stanie? Zdobędzie jego serce? A może straci go na zawsze?


Uwielbiam książki oparte na niecodziennym pomyśle. Motyw przewodni Chłopaka, który... wydał mi się co najmniej dziwny. Wręcz nielogiczny. Dlatego z ciekawością zabrałam się za czytanie książki. Czy autorka przekonała mnie swoimi wyjaśnieniami? O tym... na końcu.


Książka zaczyna się wiele lat przed główną fabułą, w miejscu, w którym rozpoczął się dziwaczny rytuał usypiania. A potem trwał wiele dni i nocy, podczas których bohaterowie coraz bardziej... dorastali, a ich nocne spotkania stawały się coraz mniej niewinne. Ale spokojnie! Przede wszystkim w myślach. Chłopak, który... to lekka młodzieżowa propozycja, pozbawiona perwersji, za to osłodzona sporą dawką nastoletniego romantyzmu. Achów i ochów nie ma końca. Miłość nabiera tu wymiaru wręcz eterycznego. Tej ilości motylów (w brzuchu), nie powstydziłby się najbardziej wyspecjalizowania placówka zoologiczna, a od samego czytania o licznych pocałunkach mogą spierzchnąć usta. Jest bardzo słodki, niesamowicie romantycznie i wyjątkowo... naiwnie.


Pierwsza miłość zawsze paraduje w różowych okularach. Z jej perspektywy wszystkie randki są niepowtarzalne, każdy pocałunek magiczny, a serce na samą myśl o ukochanym, bije jak szalone. Taki świat kreują nam bohaterowie. Liam to przystojniak o którym marzy większość dziewczyn w okresie dojrzewania i to właśnie do nich kierowana jest ta książka. Będą się wzruszać i rumienić, a jednocześnie unikną zniesmaczenia. Niektóre opisane tu sceny bywają odważne, ale autorka trzyma się zasad dobrego smaku, nie epatując erotyzmem czy wulgarnością Dla starszej czytelniczki ta powieść to podróż w czasie, gdy wszystko smakowało świeżo, jak pierwszy raz.


Z drugiej jednak strony nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że wykreowanemu światu bliżej do marzeń niż rzeczywistości. Potraktowany zbyt poważnie uczy złudzeń, zamiast dostarczać przyjemności. Dziewczyny, fajnie o tym wszystkim czytać, ale ręka do góry, która zna takiego z życia? A no właśnie...


Również nie przemawiało do mnie spłycenie relacji damsko-męskich wszystkich postaci poza głównymi bohaterami. Tylko ich uczucia były wzniosłe. Pozostali uczniowie, bo mowa o 16-letnich dzieciach, mają bogate doświadczenie erotyczne, a robienie zakładów o to kto z kim i kiedy, było normą. Dziewczyny piszące na widok chłopaka, to stałe tło dla głównego bohatera. Chłopacy zalecający się do każdej przedstawicielki płci przeciwnej, norma. Rozumiem zamysł. Młodzi, nienaznaczeni przeszłością nastolatkowie byli kontrastem dla Amber, która nie tylko unikała romansów, ale bała się każdego dotyku. Ostatecznie wyszło jednak zbyt czarno-biało. Tak jakby szkoła dzieliła się na Amber i napalonych nastolatków.


Jeśli chodzi o fabułę, początek jest lekki i przyjemny oraz odrobinę nużący. Wszechogarniające szczęście i zbiegi okoliczności jednak kiedyś się kończą. A dokładnie w drugiej połowie. Wtedy też zaczęłam z większym niż do tej pory zainteresowaniem śledzić losy bohaterów. Pojawiło się kilka genialnych zwrotów akcji oraz zakończenie pasujące do całości.


To nie jest książka dla każdego. Pomimo ciekawej okładki zawartość może budzić mieszane uczucia. Autorka sztywno trzyma się przyjętych założeń. Ma być romantycznie, młodzieżowo i lekko. Jeśli tego oczekujesz od książki, koniecznie po nią sięgnij. Chłopak, który... jest jak ciacho, miód na serce młodych dziewczyn. Świetnie sprawi się w roli letniego czytadła dostarczając morza wzruszeń i kilku szybszych oddechów. Ta pozycja pomaga oderwać się od szarej codzienności w której książę z bajki nawet jeszcze nie majaczy na horyzoncie. Bo tutaj już jest, i to na wyciągnięcie ręki!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Michał Lipka

ilość recenzji:1980

brak oceny 5-04-2016 15:17

UROCZA NAIWNOŚĆ CHŁOPAKA I DZIEWCZYNY

Powieści takie jak te zawsze czyta się miło i szybko i choć przy okazji bez większych refleksji, nie żałuje się zarazem poświęconego im czasu. Bo niekiedy nie potrzeba nic więcej, niż uśmiech na twarzy i urocza naiwność uczuć, które potrafią poprawić humor.

Nastoletnia Amber nigdy nie miała lekkiego życia. Razem z mamą i bratem zawsze drżała przed surowym, często okrutnym ojcem, który posuwał się w stosunku do niej nawet zdecydowanie dalej. To wtedy, gdy miała tylko osiem lat, po raz pierwszy przez okno do jej pokoju przyszedł on ? Liam, przyjaciel jej brata a jej, tak Amber się wydawało, wróg. Przyszedł, pocieszał, zaczął przychodzić tak co wieczór, zasypiając z nią niewinnie przytulony. I ten stan rzeczy utrzymuje się przez kolejnych osiem lat. Tylko dlaczego za dnia w stosunku do niej Liam zachowuje się tak koszmarnie? Poza tym czy można mu w pełni ufać, skoro dziewczyny traktuje bardziej jak chwilową rozrywkę, niż jako kogoś, z kim można by się związać? I co zrobić, gdy zacznie się rodzić do niego uczucie?

Lekka, zabawna, prosto napisana historia dla nastolatków. A właściwie nastolatek, bo to one przede wszystkim są grupą docelową odbiorców ?Chłopaka??. Taka jest właśnie ta książka. Słodka, nawet jeśli porusza poważniejsze i bardziej bolesne tematy, romantycznie naiwna, ale jest to naiwność podana w dobrym stylu. ?Chłopaka, który zakradał się do mnie przez okno? można śmiało określić, jako baśń dla współczesnych dziewczyn, które nie mają złudzeń w kwestii istnienia przystojnego księcia z bajki, ale jednocześnie te złudzenia mieć chcą. I które wciąż mają nadzieję, że księcia można odnaleźć w nie do końca idealnym, ale świetnym facecie. I że pomimo wszystkich tych przeciwności losu, same mogą stać się księżniczkami, a wszystko co ich dotyczy ma szansę pozytywnie się rozwiązać.

Taki naiwny optymizm czasem potrzebny jest każdemu, ot choćby tylko po to by poprawić sobie nieco humor. A sama powieść ma zadatki na bycie bestsellerem, dobrze wpasowując się w oczekiwania nastoletnich czytelniczek.

Czy trzeba dodawać coś więcej? Przeciwników tego typu opowieści nie ma co przekonywać, zwolenniczki natomiast śmiało mogą spędzić kilka miłych wieczorów przy lekturze ?Chłopaka?? i rozmarzyć się nieco.

Czy recenzja była pomocna?