SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Była sobie rzeka (twarda)

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Albatros
Oprawa twarda
Liczba stron 480

Opis produktu:

To była najdłuższa noc w roku, kiedy wszystko może się zdarzyć. Trzy dziewczynki zaginęły. Jedna wróciła. Opowieść się rozpoczyna...

W ciemną noc w środku zimy w starej gospodzie nad Tamizą ma miejsce niezwykłe wydarzenie. Stali bywalcy właśnie zabijają czas opowieściami, kiedy w drzwiach pojawia się ciężko ranny nieznajomy. W ramionach trzyma martwą dziewczynkę. Kiedy godzinę później dziecko zaczyna oddychać, nikt nie może w to uwierzyć. Cud? Czy magiczna sztuczka? Może nauka będzie w stanie to rozstrzygnąć?

Mieszkańcy nabrzeży prześcigają się w pomysłach, by rozwiązać zagadkę dziewczynki, która umarła, a potem ożyła. Mijają jednak dni, a tajemnica wydaje się coraz bardziej nieprzenikniona. Dziewczynka okazuje się niema i nie może odpowiedzieć na pytania: kim jest, skąd pochodzi i co stało się z jej bliskimi. W tej sprawie pojawia się coraz więcej pytań i wątpliwości.

Tymczasem trzy rodziny wyrażają chęć, by wziąć dziecko pod opiekę. Zamożna młoda matka wierzy, że dziewczynka jest jej córką, która zaginęła dwa lata wcześniej. Rodzina farmerów, która wciąż przeżywa sekretny romans syna, szykuje się na przyjęcie wnuczki. Skromna i skryta gospodyni proboszcza widzi w małej niemowie swoją młodszą siostrę. Każda z tych osób ma własną opowieść, której granice między rzeczywistością a fantazją są ulotne i rozlewają się czasami jak niekontrolowane wody rzeki.

Urzekająca, wielowymiarowa, pełna zagadek powieść, przesycona folklorem, tajemniczością i romantyzmem. Ta powieść to misternie tkany gobelin, splatający folklor, naukę, magię i mit.

Książka nominowana do Goodreads Choice Award w kategorii powieść historyczna; uhonorowana nagrodą HWA Gold Crown Award dla najlepszej powieści historycznej 2019 roku, przyznawaną przez brytyjskie stowarzyszenie autorów książek historycznych (Historical Writers Association).

`Urzekająca baśń pełna nieoczekiwanych zwrotów akcji - kręta jak rzeka, gęsta i intrygująca. Nikt nie opowiada historii tak jak Diane Setterfield.`
M.L. Stedman, autorka powieści Światło między oceanami

`Zachwycająca, głęboka i piękna. Sprawcie sobie tę rozkosz i sięgnijcie po tę niezwykłą powieść!`
Madeline Miller, autorka Kirke
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Albatros
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wymiary: 150x215
Liczba stron: 480
ISBN: 9788381259309
Wprowadzono: 21.02.2020

RECENZJE - książki - Była sobie rzeka - Diane Setterfield

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.7/5 ( 10 ocen )
  • 5
    7
  • 4
    3
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Monika

ilość recenzji:6

5-07-2020 21:45

Są takie opowieści, od których nie sposób się oderwać już od pierwszej strony. Historie porywające niczym nurt rzeki, wciągające jak jej prąd. Taką książką jest Była sobie rzeka Diane Setterfield. Autorka od początku łapie czytelnika za rękę, wciąga go w wir niespotykanych wydarzeń, wodzi za nos i przeciąga przez most do stworzonego przez siebie świata.

W gospodzie w Radcot dochodzi do niecodziennego zdarzenia. Nagle w drzwiach pojawia się przemoczony mężczyzną trzymający w ramionach dziewczynkę. Malutka jest martwa i wszyscy nad nią boleją, gdy ta nagle ożywa. Dziecko wydaje się zdrowe, jest jednak nieme, więc nie może odpowiedzieć na zadawane pytania. W Radcott zjawiają się za dwie rodziny twierdzące, że znaleziona dziewczynka jest częścią ich familii. Tak rozpoczyna się ciąg niezwykłych i magicznych zdarzeń.

Była sobie rzeka jest niczym opowiadana w gospodzie gawęda, baśń podawana z ust do ust. Jej wersje nieco się różnią, ale ma wiele elementów wspólnych. Nie da się ukryć, że dużą rolę odgrywa przytoczona w powieści legenda o Cichym, ojcu który przywrócił swoje dziecko do życia sam zaprzedając swoją duszę. Duże znaczenie ma też czas, w którym rozpoczęła się akcja:

To była najdłuższa noc w roku, noc zimowego przesilenia. (...)Jak wiadomo, gdy wydłużają się księżycowe godziny, ludzie odstępują od regularności swych mechanicznych zegarów. Zapadają w drzemkę w środku dnia, śnią na jawie i leżą z otwartymi oczami w nieprzeniknionych ciemnościach nocy. To czas magii. Kiedy granica między dniem i nocą rozciąga się i zaciera, to samo dzieje się z granicą między światami. Sny i opowieści mieszają się z rzeczywistością, żywi i umarli ocierają się o siebie, przychodząc i odchodząc; przeszłość zbiega się i przenika z teraźniejszością.

Historia dziewczynki przyniesionej do gospody nieustannie krąży wśród mieszkańców, daje im temat do plotek i wymiany zdań. Jest niczym Tamiza zwalnia, przyspiesza, jej istotą jest ruch. Ta opowieść napędza akcję, chociaż muszę przyznać, że miejscami jest zwyczajnie przegadana. Powieść Setterfield napisana jest w nurcie realizmu magicznego. Tutaj prawda miesza się z fikcją, jawa ze snem, świat romantyczny ze szkiełkiem i okiem. Tylko nieliczni bohaterowie dostają szansę dostrzeżenia tego, co dla innych pozostaje niewidoczne. Bohaterowie są różnorodni, w dobrych domach czai się zło, w złych odnaleźć można iskierkę dobra. To przede wszystkim opowieść o pragnieniach, o tym, że nie zawsze to co postrzegamy za swój celem do końca nim pozostanie. To rozważania na temat życzeń z jednoczesnym bolesnym uświadomieniem wszystkich rzeczy, jakich nie można mieć.

Była sobie rzeka wciągnęła mnie niczym nurt Tamizy. Ta powieść mnie oczarowała i porwała do świata za mostem, do gospody i niecodziennych bohaterów. Pokochałam pióro i piękny język jakim posługuje się autorka. Czytajcie, ufam że zauroczycie się tak samo jak ja.

Czy recenzja była pomocna?

Dominika Stryszowska

ilość recenzji:368

19-04-2020 20:15

Żadna szanująca się "okładkowa sroka" nie może przejść obok tej książki obojetnie! To najpiękniej wydana powieść tego roku i gdyby nawet treść okazała się nie zadowalająca, to nie będziemy żałować jej kupna. Ale spokojnie - tym razem możemy ocenić książkę po okładce.

Powieść, która mnie zaskoczyła, bo spodziewałam się raczej przyziemnej obyczajówki, a książka okazała się nostalgiczną i magiczną baśnią. Styl autorki wprawadza nas do świata bliskiego nam, jednak niecodziennego i eterycznego. Nie jest to powieść, którą da się przeczytać jednego wieczoru, bo to pozycja, którą trzeba się delektować, a i gabaryt należy do tych raczej większych. Akcja toczy się nieśpiesznie, powoli, jednak to taki typ literatury, w którym takie tempo jest najodpowiedniejsze do opowiedzenia historii. Jednak tych bardziej niecierpliwych czytelników może momentami nużyć.

To piękna w środku i na zewnątrz powieść, którą warto przeczytać. Cudowny klimat, ciekawa fabuła, śliczne wydanie - ja polecam.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

czytanie.na.platanie

ilość recenzji:1011

15-04-2020 17:18

Lubicie opowieści? Jeśli tak, to usiądźcie wygodnie i posłuchajcie.

W noc zimowego przesilenia, najdłuższą noc w roku, może zdarzyć się wszystko. To w tym czasie rzeczywistość przeplata się z magią, a opowieści płynące z ust do ust zyskują coraz to nowe, nie zawsze zgodne z faktami szczegóły. W tym tkwi ich urok.

Tej nocy, na brzegu Tamizy, w karczmie ?Pod Łabędziem?, słynącej z gawędziarskiej tradycji niespodziewanie pojawia się ciężko ranny mężczyzna z martwą dziewczynką na rękach. To tragiczne wydarzenie zmienia się w cud, gdy dziewczynka niespodziewanie wraca do życia. Jak do tego doszło i kim jest wyłowione z rzeki dziecko?

Zagadki nie sposób wyjaśnić, jednak pojawienie się dziewczynki wywiera olbrzymi wpływ na lokalną społeczność, wyciągając na światło dzienne sekrety i zbrodnie, które miały pozostać w ukryciu.

Zauroczyła mnie ta książka, nie tylko okładką, która niewątpliwie jest małym dziełem sztuki, ale przede wszystkim snutą dość leniwie, magiczną i tajemniczą opowieścią. Tak cudownie lekko płynęło się przez kolejne strony, że ani się nie spostrzegłam kiedy przewracałam ostatnią. I jak to bywa z opowieściami, nie możemy wierzyć we wszystko, co usłyszymy, czy przeczytamy. Ewoluują przekazywane z ust do ust, a każdy ma chęć je ubarwić, uatrakcyjnić, by wywrzeć na odbiorcy odpowiednie wrażenie. I tu nie wszystko zostaje dopowiedziane, ale pozostawia pole naszej wyobraźni.

Minął dopiero pierwszy kwartał, ale już wiem, że ta książka trafi do moich tegorocznych ulubionych powieści.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Ambros

ilość recenzji:663

22-03-2020 15:45

?Woda to ciekawa rzecz ...?
Spoglądam ukradkiem na okładkę książki Była sobie rzeka i nie mogę oderwać od niej wzroku. Bije od niej piękno i magnetyzm. Urocza w każdym calu, bogata i tajemnicza. Już nie mogę się doczekać co jest w środku. A tam czeka na nas mnóstwo niespodzianek. Czy was zaciekawiłam? Mam taką malutką nadzieję. Nie ociągajmy się, wyruszmy wspólnie na wycieczkę, wzdłuż niespokojnych brzegów Tamizy ...
Dzień jak co dzień. Bywalcy gospody snują opowieści, zabawiają się przy kuflu dobrego trunku. Niespodziewanie w karczmie pojawia ciężko ranny nieznajomy, który trzyma na rękach martwą dziewczynkę. Dzięki pomocy miejscowej pielęgniarki Rity, dziewczynka wraca do żywych. Cud? Może tajemne działanie niewiadomych sił? Pojawiają się spekulacje, jak to możliwe, że dziewczynka ożyła? Okazuje się, że jest niema. Ale kim ona jest? Skąd pochodzi? Gdy okazuje się, że nieznajomy nie jest jej ojcem, pytania się nawarstwiają.
W tych dziwnych okolicznościach pojawiają się trzy rodziny, które chcą się zaopiekować dzieckiem. Bogata rodzina twierdzi, że dziewczynka jest ich zaginioną dwa lata wcześniej, córką. Stary farmer twierdzi, że jest córką jego syna, który prowadzi bardzo hulaszczy tryb życia i przysparza rodzinie tylko kłopotów. Wiejska gospodyni rości sobie prawo do dziewczynki uważając ją za swoją młodszą siostrę. Każda z tych rodzin wiele czyni, aby jej uwierzono. Każdy snuje swoją opowieść z przeszłości, aby uwiarygodnić, że dziecko powinno do niego wrócić. Jak potoczą się losy tych rodzin i nieznajomej dziewczynki? Niespodziewanie i zaskakująco. Poznamy opowieści o losach każdej rodziny i można śmiało stwierdzić, że każda opowieść stanowi odrębną historię i byłaby ciekawym materiałem na książkę.
Była sobie rzeka to tajemnicza i wielowątkowa powieść. Okraszona została miejscowym folklorem i wiejskim klimatem. Takim, którego już dzisiaj nie uświadczymy, ale jakże pięknym i osnutym magnetyzmem. Bo tak naprawdę ta historia ma w sobie wiele z baśni. Przepełniona nieskończoną ilością zagadek i tajemniczych, niewytłumaczalnych sytuacji. Snute opowieści chłonie się z otwartymi ustami i trudnym do opisania wrażeniami.
?Miło pływać w pojedynkę. Można poczuć wolność. Człowiek nie jest ani tu, ani tam, ciągle w ruchu, zawsze między jednym a drugim. Przed wszystkim ucieka i do nikogo nie należy?.
Ta historia płynie zmiennym nurtem jak rzeka. Raz przyśpiesza, raz spowalnia, aby ominąć pojawiające się na jej szlaku przeciwności. Wije się mrocznym klimatem przesiąkniętym tajemniczością i intrygującymi wydarzeniami. Jest niebezpieczna i może skrzywdzić, więc warto zachować ostrożność i maksymalną uwagę i skupienie.
?To głupie bać się wody. Woda jest wszędzie. Tam gdzie ją widzisz, i tam gdzie jej nie widać. W miejscach, które znasz i o których nie masz pojęcia. Woda to ciekawa rzecz?.
Tak naprawdę w tej powieści nie ma jednego pierwszoplanowego bohatera. Wszyscy przewijający się w tych opowieściach są głównymi bohaterami, każdy wnosi swoją cząstkę i zostawia swój ślad. Nie ma tutaj zbędnych elementów ani niepotrzebnych sytuacji, całość pięknie współgra na różnych płaszczyznach i w wielu wymiarach. Wszystko jest precyzyjnie dopracowane przez autorkę, która może się poszczycić niebywałym talentem.
Dla mnie istnieje widoczna i wyraźna symetria między rzeką a życiem. Życie każdego z nas to rzeka, jedna krótsza, długa dłuższa. Jedna spokojna i cicha, inna rwąca i wzburzona. Kręta i z zakrętami, usłana przeszkodami czasami trudnymi do pokonania. Nie wiemy, kiedy dopłyniemy co końca, ale jedno jest pewne, kiedyś każdy z nas zakończy swój bieg ...
?I tak, drogi czytelniku, opowieść dobiegła końca. Czas, abyś po raz kolejny przekroczył most i powrócił do świata, z którego przyszedłeś. Ta rzeka, która jest i nie jest Tamizą, musi płynąć dalej bez ciebie. Nawiedzałeś jej brzegi wystarczająco długo, a przecież masz z pewnością własne rzeki, które na ciebie czekają?.
Drogi czytelniku, dostajesz do ręki piękną i intrygującą opowieść, która przeniesie cię kilkaset lat w przeszłość, gdzie poczujesz klimat tamtych czasów, wyzwolisz się na chwilę z teraźniejszych problemów, które będą się wydawać nieistotne i małej wagi. Przestanie się liczyć wszystko co tutaj obecne, a będziesz żyć w świecie wielce nieprawdopodobnym i tak bardzo nam odległym. Ale za takimi czasami tęsknimy, tylko nie mamy odwagi się do tego przyznać ...
Przyznam, że po lekturze tej powieści powrót do codziennej rzeczywistości jest bardzo trudny ...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Emilia Kanabaj

ilość recenzji:161

15-03-2020 21:48

Diane Setterfield w książce "Była sobie rzeka" zaprasza nas do świetnie wykreowanego, tajemniczego i baśniowego świata, w którym to, co jest najważniejsze, ludzie przekazują sobie snując opowieści.

Historia, która jest głównym biegiem tej opowieści rozpoczyna się pewnej nocy w Gospodzie pod Łabędziem w chwili, gdy w drzwiach pojawia się przemoczony, nieznajomy mężczyzna, trzymający w ramionach martwą dziewczynkę... Biesiadnicy całą sytuacją są ogromnie przejęci, ale wszystko zmienia się kiedy dziewczynka nagle zaczyna oddychać...
Nikt nie wie kim jest mała nieznajoma, która na dodatek sama nic ni mówi, natomiast wieść o cudownie ocalałym dziecku wyciągniętym z wody rozchodzi się błyskawicznie. Szybko okazuje się, że aż trzy osoby uważają, że dziewczynka jest zaginionym dzieckiem z ich rodziny i każdy chce ją zabrać do siebie.

"Była sobie rzeka" to książka napisana przepięknym, trochę archaicznym, baśniowym językiem, okraszonym smaczkami zaczerpniętymi z mitologii i wierzeń ludowych. Z tą historią płynie się bardzo spokojnie, poznając opowieści z życia różnych pozornie niezwiązanych ze sobą postaci. Do samego końca nie wiemy która rodzina jest rodziną dziewczynki, zastanawiając się, czy może tak naprawdę ta mała osóbka nie należy do żadnej z nich... Wszystko bardzo płynie składa się dopiero pod koniec, gdzie wiele spraw z przeszłości wypływa z głębin i łączy się w spójną całość.

W książce najbardziej podobał mi się ogólny klimat, na który składały się nietypowa narracja, baśniowe elementy (choć tych mogło być zdecydowanie więcej) oraz umiejscowienie historii w okolicach rzeki. Do tego w bardzo umiejętny sposób miedzy baśń została wpleciona zagadka niczym z kryminału, co sprawia, że książka powinna spodobać się miłośnikom przeróżnych gatunków literackich.

Na ogromną uwagę zasługuje tu okładka, która wzrok przyciąga niesamowicie i sprawia, że książki nie chce się odkładać na półkę. Myślę, że jest szansa na to, że będzie to najpiękniej wydana książka w tym roku.
Polecam dać się porwać nurtowi rzeki i przy tej okazji wysłuchać wielu interesujących opowieści.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

red_sonia

ilość recenzji:161

10-03-2020 12:42

Czy macie czasem tak, że chcecie przeczytać książkę tylko dlatego, że ma piękną okładkę? Cóż w moim przypadku tak się zdarza i ?Była sobie rzeka? jest tego przykładem. Jestem nią oczarowana ? zarówno wydaniem, jak i przedstawioną historią.

Spokojny wieczór w Gospodzie pod Łabędziem zaburza pojawienie się ciężko rannego mężczyzny z martwą dziewczynką na rękach. Kiedy po opatrzeniu rannego, wiejska znachorka Rita idzie do dziewczynki, by obejrzeć ciało, okazuje się, że dziecko odzyskało puls i oddech. Kim jest martwa/żywa dziewczynka i jej tajemniczy opiekun? Czy zaginioną dwa lata temu córką zamożnych mieszkańców wioski, siostrą obłąkanej Lily, a może wnuczką farmerów, których syn wdał się w romans? Dziewczynka jest niema i nie może opowiedzieć swojej historii, jednak jej pojawienie to jak kolejny rozdział w życiu każdego z nich.

?Była sobie rzeka? to powieść na wskroś magiczna, gdzie rzeczywistość splata się z legendami, wierzeniami. Taka, której granice między tym, co realne, a co zostało dodane, by ubarwić opowieść, są bardzo płynne. Otwierając ją, miałam wrażenie, że siadam z mieszkańcami Radcot w karczmie i słucham opowieści o losie niezwykłej dziewczynki, której pojawienie się w wiosce zmieniło tak wiele. Każdy z bohaterów jest jej częścią, a wszystkie tworzą całość, choć początkowo nie wygląda jakby miały ze sobą cokolwiek wspólnego. Jak w każdej baśni znajdziemy w niej ukryte pod warstwą wydarzeń emocje. Tu dominują ból spowodowany stratą, oddalenie, tęsknota, ale w końcu pojawia się mała iskierka radości, nadziei na zmiany, pogodzenie z losem.

?Była sobie rzeka? to powieść jak jej główna bohaterka ? rzeka Tamiza, kiedy spojrzymy na nią na mapie, wydaje się spokojną, jednostajną linią, jednak kiedy przybliżymy obraz, zauważamy poszarpany gdzieniegdzie brzeg, z którego woda występuje, a nurt wcale nie jest prosty i pełno w nim niebezpiecznych zakoli. Na mapie płynie powoli, w rzeczywistości to od prądu zależy czy będziemy w stanie utrzymać się na powierzchni. Trochę jak z życiem każdego z nas, prawda? Bo ta baśń porównuje życie do rzeki, która bierze swój początek znikąd, płynie raz w jedną raz w drugą stronę, czasem zwalnia, czasem przyspiesza, pojawiają się odnogi, aż w końcu wpada do większego zbiornika. Jednak nigdy tak naprawdę się nie kończy.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?