- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.załem rozjazd, a obsługa zakładała konopną linę na ostatni sprzęg pociągu. Drugi jej koniec przekładała przez specjalną kluzę i zaczepiała o sprzęg węglarek. Parowóz ruszał powoli do przodu, wyciągając wagony na szlak. Zmieniałem położenie rozjazdu, a obsługa demontowała linę. Pociąg cofał i przyłączał wagony z placu do składu. Dzwoniłem do sąsiedniej stacji i po uzyskaniu pozwolenia wyprawiałem skład. Wtedy linia zamierała. Ruch nocny nie był na niej dozwolony. Mogłem więc zajmować się swoimi sprawami. Nie było ich zbyt wiele. Być może dlatego zabrałem tego kota. Znalazłem go w płóciennym worku na śmietniku za remizą. Dobrze, że zwierzak miał siłę wówczas zamiauczeć. Po rozsupłaniu wora wydobyłem zeń czarną kulkę wielkości dłoni. Trzęsło się to z zimna, mimo że był środek lata. Schowałem znalezisko za pazuchę i do porannych zakupów dodałem butelkę mleka. Po przyniesieniu stworzenia do domu, umieściłem je w sieni, w koszu ze szmatami. Przedtem umoczywszy palec w mleku, starałem się go napoić. Coś tam łyknął i zasnął. Z racji obowiązków nie mogłem być przy nim cały czas, więc zaglądałem co kilka chwil. Zwierzątko spało. Z małego spodka znikało tylko sukcesywnie mleko. Wieczorem kot otworzył oczy i zapoznaliśmy się. Zostaliśmy przyjaciółmi. Gdy trochę podrósł, zapragnął zakosztować sławy i zaczął mi towarzyszyć w odprawianiu pociągów. Wypełzał na peron wraz ze mną i siadał obok mej prawej nogi. Mechanicy pytali niejednokrotnie, czy już szyję mu funkcyjną czapkę. Później widok Dyspozytora, gdyż tak go nazwałem, spowszedniał i odczepili się ode mnie. Powoli poznawałem kocie zwyczaje. Po ostatnim towarowym Dyspozytor znikał w sieni i nie wychodził zeń aż do rana. Sypiał ze mną na łóżku, czasami zrywał się na cztery łapy i biegł po parapecie. Jego sierść, zjeżona niesamowicie, zdawała się strzelać iskrami, a ogon informował ,,jestem wściekły, z dala ode mnie". Kot się czegoś bał. To zjawisko wyjaśnił mi stary kolejarz. Zamknięta w nocy ludzkim dekretem linia jest wolna dla innych przebiegów. Dla nas niewidoczne i być może przerażające zjawiska, dla niego były jak najbardziej materialne. Dyspozytor wiedział, kiedy nadchodzą. Dlatego nie opuszczał sieni w nocy. Mnie też wtedy nie pozwalał wyjść. Stawał na brzegu łóżka i wydawał niskie dźwięki jak wściekły wąż. Z początku odbierałem to jako atak agresji, potem zrozumiałem właściwe intencje zwierzaka. Próbował mnie chronić przed tym, co w nocy niewidoczne, a porusza się po szynach. Tymi pociągami sterują inni dyżurni i lepiej nie wchodzić im w kompetencje. Ranek zamykał ich rządy aż do ostatniego składu. Tworzyliśmy pewną symbiozę, określoną odwiecznymi, niepisanymi zasadami; było nam z tym dobrze. Mijały kolejne wiosny i coś zaczęło się psuć na linii. Najpierw zniknęły parowozy. Zastąpiły je spalinowe lokomotywy niewielkiej mocy. Potem zaczęły wypadać z rozkładu całe pociągi. Dyspozytor był wyraźnie zdezorientowany, kiedy usiłował przywitać na peronie skład skreślony telegramem dyrekcji. Mnie też to się nie podobało. Mój mały idealny świat zaczął więdnąć. Dwa lata później, po zniknięciu pierwszego pociągu, podjęto decyzję o likwidacji rozjazdu i placu ładunkowego. Płakałem, gdy koparki wyrywały drewniane podkłady i niszczyły tor ładunkowy. Moja rola zmalała do sprzedawcy biletów. Zrobiono tak przez grzeczność, bo brakowało mi roku do emerytury. Wraz z moim odejściem na nią zamknięto linię. Przyjechał bardzo ważny pan i przybił na mym okienku kasowym kartkę ,,zamknięte", a pod nią drugą z napisem ,,ruch pociągów zawieszony". Puste tory rdzewiały jeszcze przez dwa lata. Wtedy przypomniano sobie o nich i zarządzono fizyczną likwidację. Pociąg rozbiórkowy był ostatnim, jaki widziałem. Matka kolej pozwoliła mi pozostać w budynku stacji. Dziś już nikt prawie nie pamięta o stalowym szlaku. Ślady dawno zatarł czas, nasyp rozmyły jesienne deszcze. Tylko Dyspozytor nadal jest jeszcze ze mną. Jemu czas też nie pożałował razów. Niedowidzi i lekko powłóczy tylnymi łapami. Zawsze jednak robi coś, co przypomina mi o czasach kolejowego raju. Zgodnie z rozkładem, tym obowiązującym, kiedy go tu przyniosłem, wychodzi na pozostałość peronu. Staje wyprostowany i wpatruje się w dal. Odprawia pociągi, których już dawno nie ma. A może tylko mi się wydaje? Przecież koty widzą czasami rzeczy, o których nam się nie śniło. Spodobał mi się ten rytuał. Staję obok zwierzęcia i po prostu stoję wyprostowany na tyle, na ile ból kręgosłupa pozwoli. Tak jak za starych dobrych czasów. Ludziska patrzą na mnie jak na wariata. Nie obchodzi mnie to. W nocy nadal nie wychodzę. Po zachowaniu mego przyjaciela widać bowiem, iż tamci Dyżurni wcale nie zawiesili ruchu. Wrocław, r.
książka
Wydawnictwo Wydawnictwo IX |
z serii Misterium grozy - IX |
Oprawa miękka |
Liczba stron 278 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo IX |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 125x195 |
Liczba stron: | 278 |
ISBN: | 9788395740022 |
Wprowadzono: | 28.07.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.