bezsilnaopiekunkaczylipolskoniemieckabeznadzieja to zbiór historii autorki a zarazem opiekunki osób starszych w Niemczech. Nie czytałam pierwszej książki autorki, ale wydaje mi się, że spokojnie można zacząć od drugiej i nie pogubimy się we wszytkim. I O ile można tak napisać, bo sytem jest dziurawy jak szwajcarski ser. Firmy wykorzystują pracownika, tym bardziej jeśli ten jest niedoświadczony w branży dodatkowo nie w razie kłopotu rzadko można liczyć na kogokolwiek pomoc. Rodzina stara się osiągnąć swoje, czyli kolokwialnie mówiąc, za nie duże pieniądze nabyć ,,niewolnika". Określenie ,,niewolnik" w żadnym razie nie ma na celu uwłacznie osobom pracującym jako opiekunowie osób starszych. Raczej mam tu na myśli wykorzystywanie przez drugą stronę, czyli rodziny, które zatrudniają opiekunów dla rodziców czy dziadków. Warunki mieszkalne często wołają o pomstę, problemy z wyżywieniem, które teoretycznie gwarantuje umowa, schodki prawne, groźby i zastraszana ze strony firmy i tak można wymieniać w nieskończoność. Oczywiście, wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma i żadna praca nie jest idealna. Jednak myśląc o pracy za granicą niektórym wydaje się, że są to krainy mlekiem i miodem płynące a praca na zachodzie to lekka robótka za wielke pieniądze. Rzeczywistości jednak okazuje się zupełnie inna. Nigdy nie wydawało mi się, że praca z ludźmi z demencją należy do łatwych, ale to co autorka opisuje w książce otworzyło mi szerzej oczy. Najbardziej irytujące były rodziny, którym powinno zależeć na dobru starszych ludzi i jednocześnie komforcie psychicznym opiekuna a było zupełnie odwrotnie . Znikąd pomocy, firmy często bagatelizujące problemy albo obarczające wszytkim opiekunki. Po tej lekturze doszłam do wniosku, że praca jako opiekun osób starszych w Niemczech to istny rollerkoster emocjonalny, ciągła niewiadoma i wieczna masa problemów. Przeszła mi też przez głowę myśl, że niemiecka mętalność nie zmieniła się za wiele przez te kilkadziesiąt lat od zakończenia II WŚ a Polacy są tam traktowani jak tania siła robocza. Cóż, nigdy nie pałałam miłością do tego narodu i chyba raczej ich nie pokocham... Styl autorki sprawia, że książkę czyta się szybko i jest ciekawa. Są fragmenty gdzie można sie porządnie pośmiać, ale jak się człowiek zastanowi to robi sie z tego śmiech przez łzy. Tytuł jest niesamowicie wymowny i nawiązuje do całości książki, która zresztą serdecznie wam polecam ????a już koniecznie osobom, które zastanawiają się nad podjęciem pracy jako opiekun/ka osób starszych i naszych szanownych sąsiadów.
Opinia bierze udział w konkursie