SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Artemis

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Muza
Data wydania 2017
Oprawa miękka
Liczba stron 340
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Nowa powieść autora bestsellerowego Marsjanina! Prawa filmowe kupione na pniu przez producentów hitu Marsjanin z Mattem Damonem w roli głównej.

Dwudziestokilkuletnia Jazz marzy o życiu pełnym przygód i dostatków, ale musi pogodzić się z rzeczywistością małego prowincjonalnego miasteczka. Nawet bardzo prowincjonalnego, bo na Księżycu. Dobrze żyje się tam właściwie tylko turystom i ekscentrycznym miliarderom, a tak się składa, że Jazz nie należy do żadnej z tych kategorii. Ma nudną, nisko płatną pracę i sporo długów do spłacenia, nic więc dziwnego, że dorabia drobnym przemytem. Nic dziwnego, że kiedy pojawia się okazja zarobienia naprawdę wielkich pieniędzy, nie waha się ani chwili. Tym, że misterny plan oznacza konieczność wejścia na ścieżkę przestępstwa, nie przejmuje się ani przez chwilę. Prawdziwe problemy pojawiają się wtedy, kiedy okazuje się, że plan ma drugie i trzecie dno oraz że Jazz dała się wplątać w gigantyczną aferę o potencjalnie katastrofalnych konsekwencjach.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Muza
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2017
Wymiary: 145x215
Liczba stron: 340
ISBN: 978-83-287-0728-3
Wprowadzono: 20.11.2017

RECENZJE - książki - Artemis - Andy Weir

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.5/5 ( 22 ocen )
  • 5
    17
  • 4
    2
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    1

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

mysilicielka

ilość recenzji:528

20-02-2023 22:34

Widziałam sporo negatywnych recenzji tej książki i przyznaję, że trochę to na mnie podziałało - książka przeleżała długi czas na półce. W końcu się za nią zabrałam, skończyłam czytać i w sumie... nie było tak źle.

Tym razem pierwsze skrzypce gra kobieta, Jazz, szmuglerka, egoistka, materialistka... Na pewno znacie ten typ badgirl. Luźno traktuje kwestie prawne, szczególnie gdy w grę wchodzą duże pieniądze, ale jednocześnie ma dobre serce. Jazz nie jest sympatyczna, ale taka już jej uroda. Kolegów oszałamia seksapilem, żeby za chwilę wciągnąć w podejrzany interes albo naciągnąć na następną kolejkę piwa. Czy ją polubiłam? Uhm. Powiedzmy, że gdyby wyszła kolejna książka z jej udziałem, to raczej bym odpuściła.

Co mi się podobało? Przede wszystkim pomysł z osadzeniem akcji w miasteczku na Księżycu, to dało dużo nowych możliwości. Artemis jest wspólnotą międzynarodową, cieszę się, że dzięki temu mogli wystąpić tak różnorodni bohaterowie.

Czego się spodziewałam? Weir przyzwyczaił mnie do swojej typowo amerykańskiej przebojowości i również tutaj jej nie zabrakło. Była akcja, były sceny z rodzaju ratowania świata w ostatniej minucie, było improwizowanie ala MacGyver. Czasami traciła na tym wiarygodność, ale w końcu nie można mieć wszystkiego.

Co mi się nie podobało? Generalnie dobrze się bawiłam, jak przy fajnym filmie akcji, na który przypadkiem natknęłabym się w telewizji. Wielka misja pod koniec zaczęła mi się dłużyć, to był jedyny moment, w którym straciłam radość z czytania, a poczułam zmęczenie. Za dużo technicznej roboty nagromadziło się w jednym miejscu. Wolałabym też, żeby zakończenie było mniej różowe.

Podsumowując, polecam przede wszystkim dwie pozostałe książki autora, a "Artemis"... hm, można przeczytać, jak już tamte się skończą.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Śnieżynka (www.piorkonabiurko.pl)

ilość recenzji:52

brak oceny 23-03-2018 22:54

Autor Marsjanina kolejny raz zabiera nas w kosmos. Tym razem jednak wycieczka nie jest tak odległa jak poprzednio, a cel naszej podróży to zaledwie Księżyc. Cóż, może ?zaledwie? ale to wciąż jakby nie było 300 tysięcy kilometrów. Samochodem może być ciężko?

ŚWIAT PRZEDSTAWIONY, CZYLI CO SIĘ STANIE, GDY ZIEMIA JUŻ NAM NIE WYSTARCZY?

Autor umieścił akcję na naszym naturalnym satelicie. Przenosimy się do księżycowego miasteczka (ależ to romantycznie i fantazyjnie brzmi?), a tam życie rządzi się innymi zasadami.

Własna waluta, grawitacja tak przyjemna, że podniesienie 100kg dla drobnej kobiety to nie problem. No i te widoki!

Żeby nie było różowo i w zupełnym oderwaniu od normalności, oczywiście liczy się ten kto ma kasę. Bez niej jest cholernie ciężko i to odczuwa nasza bohaterka, Jazz.

Na dwór też sobie tak bez problemu nie wyjdziemy, bo przecież jakby nie było to kosmos. Zero powietrza, które tak kochamy. O tym deficycie nie zapomnimy ani na chwilę.

POLITYKA? KTOŚ NA OKŁADCE WSPOMNIAŁ COŚ O POLITYCE?!
Tak, jest taka wzmianka. Choć może odstraszyć (mnie zaniepokoiła, bo politykę rzadko śledzę, a jeszcze rzadziej ją rozumiem), to bez obaw. Autor poradził sobie z tym tematem w prosty, dość banalny sposób. Może nawet zbyt prosty? Jasne, że jeśli jest walka o kasę/władzę, to pojawiają się intrygi czy też czarne charaktery. Zapewniam jednak, że bez problemu odnajdziecie się w tej sieci zależności.

CZEPIAM SIĘ?

Szeroko otworzyłam oczy, gdy przeczytałam, jak to dziewięciolatek w swoim liście do koleżanki dokładnie i naprawdę zgrabnie wyjaśnia ustrój polityczny w swoim kraju.

Słaby też okazał powód, dla którego Jazz pałała niechęcią do swojego dawnego przyjaciela. Jakieś takie to trochę naciągane. Ale na pewno dostosowane do dzisiejszych trendów.

Poza tym mój egzemplarz recenzencki ma fatalnej jakości okładkę. Zewnętrzna powłoka nie przetrwała dwóch czytelników! Bardzo szybko zaczęła schodzić folia, którą chyba wreszcie zerwę do końca i obłożę całość papierem.
Ok. To ?tylko? egzemplarz recenzencki. Polazłam więc specjalnie do księgarni, by sprawdzić jak wygląda finalna wersja. I powiem Wam, że jest lepiej.

Okazuje się, że są na niej gwiazdki, których nie ma na mojej książce. Sama okładka wygląda na ciut trwalszą i ładniejszą, choć szkoda, że nie ma wersji w twardej oprawie. Naprawdę by tu pasowała ????

Jednak dla mnie największym przewinieniem w samej treści okazało się poczucie humoru. A raczej jego totalny brak. W Marsjaninie cudny sarkazm uderzał w czytelnika bez litości. Śmiałam się na głos, z każdą kartką coraz mocniej przywiązując się do historii. W Artemisie liczyłam na ten sam styl. Chciałąm beczki humoru, a dostałam co najwyżej naparstek!

WĄTKI ROMANTYCZNE?

Nie ma. (Ale też nikt ich tu nie szuka!)

MARSJANIN TO TO NIE JEST?

Nie wiecie tego jeszcze, ale prawie do nieprzytomności jestem zakochana w Marsjaninie. Nie mogłam więc nie sięgnąć po Artemisa.

Ogólnie rzecz ujmując, podobała mi się ta powieść. Fajnie było oderwać się na chwilę od obyczajówek i romansów, które przeważnie czytam, przenieść się na Księżyc i prześledzić wyobraźnię autora, jak to kiedyś w przyszłości może się rozwinąć ta nasza cywilizacja.

Nie miałam żadnego problemu, by wczuć się w akcję, wyobrazić sobie miejsce, w jakim na czas lektury przyszło mi żyć. Czytałam wzmianki o tym, jakby w Marsjaninie za dużo było technicznych wątków, zbyt skomplikowanych dla przeciętnego zjadacza chleba. Jeśli dotarły do autora, to z pewnością wziął je sobie do serca. Łopatologiczne opisy maszyn i sprzętu utrzymującego życie na Księżycu z pewnością nie zmuszają do szperania w Internecie.

Dużym plusem jest kilka zaskakujących zwrotów akcji, a na końcu odczułam przyjemne uczucie niedosytu: jak to? Już koniec? Ale zabrakło mi tego cudownego poczucia humoru. Niektóre wątki (jak relacja z ziemskim przyjacielem bohaterki) chętnie poznałabym bardziej, a z kolei nudne opisy długich godzin oczekiwania, na jakie czasami wystawiała się bohaterka, spokojnie mogłyby być skrócone.

Niestety nie pokochałam tej książki równie mocno jak historii o botaniku porzuconym na czerwonej planecie.

Andy Weir ma na pewno świetne pióro i jeśli wyda kolejną książkę, bez wahania po nią sięgnę. Jednak na razie Marsjanin pozostaje moim nr 1! Artemis ląduje na półce obok niego z poczuciem przyjemnie spędzonego czasu i sentymentem do autora tak kochanej przeze mnie innej powieści.

http://www.piorkonabiurko.pl/recenzje-sniezynki/powiesci/artemis-andy-weir-czyli-autor-zmienia-styl/

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Sheti

ilość recenzji:463

brak oceny 28-01-2018 10:06

Andy Weir zabłysnął w świecie literackim dzięki bestsellerowej książce, jaką był Marsjanin. Genialny debiut, który szybko doczekał się swojej filmowej adaptacji zdobył naprawdę wielkie uznanie. Można by nawet uznać, że Weir sam sobie postawił wysoko poprzeczkę, jeśli chodzi o pisanie kolejnych powieści. Jednak czy naprawdę zawsze trzeba się odnosić do innych dzieł tego samego autora? W sumie nie trzeba, ale prędzej czy później staje się to nieuniknione. Jak zatem wypada jego nowa powieść, Artemis?

Niestety, chwilę zwlekałam z zapoznaniem się z tą powieścią, choć przyznaję, że miałam na nią wielką ochotę, ale o dziwo nie miałam zbyt wielkich oczekiwań. Chciałam po prostu sięgnąć po kolejne dzieło faceta, którego pierwsza książka chwyciła mnie za serce. Jednak pierwsze negatywne opinie, jakie przeczytałam, zasiały w moim sercu pewną dozę niepewności. Nie mówię, że mój zapał jakoś specjalnie ostygł, ale gdzieś tam w głowie pojawiła się myśl, że trzeba do tej książki podejść ostrożnie. Jednakże w momencie, w którym zaczęłam lekturę, dałam się całkowicie porwać i wylądowałam na Artemis.

?-Zatrzymaj swoje dziesięć tysięcy ? powiedział z uśmiechem na twarzy. ? Wolałbym coś innego. Chcę być znowu twoim przyjacielem.
-Sto pięćdziesiąt tysięcy ? odparłam.?

Główną bohaterką tej powieści tym razem jest kobieta, w niczym nieprzypominająca Marka Watneya. Jednakże pomińmy temat Marsjanina, bowiem chciałabym początkowo ocenić Artemis jako Artemis, a nie ?kolejną powieść tego autora?. Zapominając zatem o bestsellerze, muszę przyznać, że przygoda na księżycu mi się spodobała. Owszem, pojawiło się w niej kilka elementów, które wydały się być wymuszone i infantylne, niektóre teksty czy wspomnienia głównej bohaterki wydają się być po prostu żałosne, ale w ogólnym rozrachunku książkę czytało mi się naprawdę przyjemnie. Te elementy, które pobudzały lekko moją irytację nie zdominowały w całości tego, co dawało mi dobrą rozrywkę.

Powróćmy jednak do głównej bohaterki? Dwudziestosześcioletnia Jazz jest postacią lekko komiczną, momentami pozbawioną zdrowego rozsądku, ale mimo wszystko sprytną i przebiegłą. Czy mogłoby być inaczej, skoro zajmuje się przemytem? Oczywiście nieoficjalnie! W całej tej historii ma swoje wzloty i upadki, ale zdecydowanie jest mistrzynią pakowania się w tarapaty. Z jednych kłopotów wpada w drugie, choć momentami można mieć nadzieję, że jednak wszystko potoczy się inaczej. Jednak Andy Weir cały czas rzuca swojej bohaterce kłody pod nogi. A właściwie to ona sama do tego doprowadza. A jednak polubiłam tę zakręconą dziewczynę. Naprawdę. Weir dobrze wykreował tę postać, niezależnie od tego, jaka by ona była. Świetnie poradził sobie również z bohaterami drugoplanowymi.

?-Wiem, że to nie ty ich zabiłaś ? odezwał się.
Błyskawicznie wróciłam do rzeczywistości.
-Oj, założę się, że mówisz to wszystkim dziewczynom.?

Doskonałą rzeczą jest sam pomysł na księżycowe miasto, jakim jest Artemis. Świetnie zaprezentowany podział społeczeństwa, cała hierarchia, gospodarka i turystyka. Z łatwością można sobie wyobrazić księżyc jako miejsce akcji, w którym rozgrywa się aż tyle wydarzeń. Aż chciałoby się więcej! Nie brakuje też tutaj tego kosmicznego klimatu, który jasno daje nam do zrozumienia o tym, gdzie się znajdujemy. I niestety teraz nie uniknę nawiązania do Marsjanina, bowiem tam mieliśmy do czynienia z dosyć sporą dawką naukowych czy technologicznych terminów, przynajmniej w porównaniu do Artemis. Owszem, tutaj też się tego trochę pojawia, ale nie w takiej ilości i zdecydowanie nie jest to aż tak skomplikowane.

Dla mnie ogromną zaletą tej powieści jest mocna i szybka akcja. Idealnie mi ona pasuje do fabuły i głównej bohaterki, choć niektórzy mogą to odebrać jako nadmiar. Dla mnie jest naprawdę dobrze, bo nie ma czasu na nudę, choć znajdą się i tacy, którzy zapragną mieć chwilę wytchnienia. W przypadku Marsjanina było bardziej statecznie, tutaj jest bardziej dynamicznie. Dodatkowo ta książka podchodzi nie tylko pod science-fiction, co jest oczywiste, ale pojawia się tutaj również nutka kryminału i gangsterki. Wbrew pozorom takie połączenie wypadło naprawdę dobrze. Fabuła jest wciągająca, a cała otoczka idealnie współgra z wydarzeniami.

Choć mam wrażenie, że Andy Weir skierował się nieco ku takim powszechnie obowiązującym normom i umieścił w swojej nowej powieści to, co zostanie dobrze odebrane przez ogół, to mimo wszystko Artemis wypada całkiem w porządku. Owszem, różni się od Marsjanina, ale dlaczego miałoby być inaczej? W końcu to inna powieść, nowa historia. Osobiście dobrze się bawiłam w trakcie lektury i przymknęłam oko na to, co było drażniące. Jeżeli faktycznie miałabym porównać obie powieści autora to fakt, Marsjanin wypada znacznie lepiej, ale Artemis wbrew pozorom nie jest takie złe.

?Himmelen er ikke grensen. Niebo nie jest granicą.?

 

 

Czy recenzja była pomocna?

Książkowe Zacisze

ilość recenzji:1

brak oceny 22-12-2017 16:41

"Artemis" to historia utrzymana w klimacie kryminalnym, pełna świetnych tekstów i kosmicznych zwrotów akcji.
Ciemne interesy, morderstwa, mafijne porachunki, czyli mroczniejsza strona księżyca w całej okazałości. Do tego odpowiednia dawka humoru, zgrana paczka nieziemsko intrygujących bohaterów i mamy niezły kosmos w książkowym wydaniu.
Może nie jest to świat wykreowany po mistrzowsku, ale trochę nieważności udało się autorowi przemycić i jak na mój gust, całość wyszła bardzo dobrze. "Artemis" to książka typowo rozrywkowa, pozwalająca się rozerwać i oderwać myślami od rzeczywistości - odlot gwarantowany!

Czy recenzja była pomocna?

Książkowe Zacisze

ilość recenzji:1

brak oceny 22-12-2017 16:41

"Artemis" to historia utrzymana w klimacie kryminalnym, pełna świetnych tekstów i kosmicznych zwrotów akcji.
Ciemne interesy, morderstwa, mafijne porachunki, czyli mroczniejsza strona księżyca w całej okazałości. Do tego odpowiednia dawka humoru, zgrana paczka nieziemsko intrygujących bohaterów i mamy niezły kosmos w książkowym wydaniu.
Może nie jest to świat wykreowany po mistrzowsku, ale trochę nieważności udało się autorowi przemycić i jak na mój gust, całość wyszła bardzo dobrze. "Artemis" to książka typowo rozrywkowa, pozwalająca się rozerwać i oderwać myślami od rzeczywistości - odlot gwarantowany!

Czy recenzja była pomocna?

Czytaczyk

ilość recenzji:221

brak oceny 26-11-2017 22:27

Artemis to miasto stworzone na Księżycu, chętnie zamieszkiwane przez niebagatelnie bogatych ludzi rządnych władzy.

Dwudziestokilkuletnia Jasmine ?Jazz? Basshara od lat zamieszkuje Artemis. Jazz oblewa ważny egzamin, który był jej nadzieją na lepsze życie. Dziewczyna pracuje jako kurierka , a oprócz tego, żeby jakoś wybrnąć z masy długów, razem z przyjacielem zajmuje się przerzucaniem nielegalnych na Księżycu towarów z Ziemi. Dziewczyna stara się łapać każdą okazję, żeby zarobić, więc po dostaniu propozycji zarobienia dużych pieniędzy, nawet się nad nią nie zastanawia. Zadanie pozornie wyglądało na bardzo proste, jednak okazało się o wiele trudniejsze i niebezpieczniejsze, niż poprzednio myślała.. a na wycofanie się z umowy jest już za późno.
Nie miałam okazji czytać ?Marsjanina? . W sumie nie ciągnęło mnie do tego, bo niestety ekranizacja prześcignęła książkę.

Andy Weir stworzył fajną wizję życia na Księżycu. Może nie jest do końca oryginalna, ale widać nakład pracy, jaka została włożona w wykreowanie tego świata. Fabuła jest ciekawa i intrygująca. Wątki są dopracowane, ale i okrojone do minimum, więc nie przytłaczają. Pozostawiają pole do popisu ogromnej ilości nieoczekiwanych wydarzeń i zaskakujących zwrotów akcji. Dynamiczna akcja dosłownie pędzi na łeb, na szyję i całkowicie pochłaniała czytelnika. Dużo się dzieje i w żadnym stopniu nie można narzekać na nudę, czyta się błyskawicznie. Jedyne minusy dostrzegam w kreacji głównej bohaterki oraz w nienaturalnych i sztucznych dialogach. Postać Jasmine była charakterna i temperamentna, ale jakoś jej buntownicza i niebywała inteligencja mnie nie urzekły, a wręcz irytowały. Do specyficznego stylu autora również trzeba przywyknąć. Werdykt końcowy ? mimo wszystko polecam.

Czy recenzja była pomocna?