- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ła pani - ustąp miejsca twemu koledze. - To nie jest mój kolega - odpowiedział Euzebiusz - i nie ustąpię mu miejsca; niech stanie tyłem, żeby nie było widać jego plamy i jego tłustej gęby. Panią to zgniewało i kazała za karę Euzebiuszowi odmieniać zdanie: ,,Nie powinienem odmawiać miejsca koledze, który zabrudził koszulę bułką z dżemem". Euzebiusz nic nie powiedział - zszedł ze skrzynki i stanął w drugim rzędzie, a Alcest poszedł do ostatniego. Zrobił się mały rozgardiasz, zwłaszcza wtedy, gdy Euzebiusz, przechodząc koło Alcesta, dał mu pięścią w nos. Alcest chciał go kopnąć w kostkę, ale Euzebiusz się uchylił (on jest bardzo zwinny) i kopa dostał Ananiasz, na szczęście tam, gdzie nie nosi okularów. Mimo to Ananiasz zaczął płakać i krzyczeć, że nic nie widzi, że nikt go nie lubi i że chce umrzeć. Pani go pocieszała, wytarła mu nos, przygładziła włosy i ukarała Alcesta. Miał napisać sto razy: ,,Nie powinienem bić kolegi, który mnie nie zaczepia i który nosi okulary". - Dobrze ci tak - powiedział Ananiasz, a pani kazała mu też napisać kilka linijek. Ananiasz był tak zdziwiony, że zapomniał płakać. Pani zaczęła wszystkim rozdzielać kary - wszyscy dostaliśmy do napisania kilka linijek - i w końcu pani powiedziała: - A teraz może wreszcie uspokoicie się. Jeżeli będziecie bardzo grzeczni, daruję wam wszystkie kary. Ustawcie się ładnie, uśmiechnijcie się, a pan zrobi nam piękne zdjęcie. Posłuchaliśmy, bo nie chcieliśmy robić przykrości naszej pani. Wszyscy się ustawili i uśmiechnęli. Ale i tak nic nie wyszło wtedy z tej fotografii, która miała być najmilszą pamiątką na całe życie, bo zobaczyliśmy, że nie ma fotografa. Nic nie powiedział, tylko sobie poszedł. Od góry, od lewej: Martin (poruszył się), Poulot, Dubéda, Coussignon, Rufus, Aldebert, Euzebiusz, Champignac, Lef?vre, Toussaint, Charlier, Sarigaut. W środku: Paul Bojojof, Jacques Bojojof, Marquou, Lafontan, Lebrun, Dubos, Delmont, de Fantagnés, Martineau, Gotfryd, Mespoulet, Falot, Lafageon. Siedzą: Rignon, Guyot, Hannibal, Croutsef, Berg?s, nasza pani, Ananiasz, Mikołaj, Faribol, Grosini, Gonzal?s, Pichenet, Alcest i Mouchevin (którego potem wydalono). KTÓREGOŚ POPOŁUDNIA ZAPROSIŁEM DO SIEBIE KOLEGÓW, żeby pobawić się w kowbojów. Wszyscy przynieśli rozmaite swoje skarby. Rufus dostał od swego taty, który jest policjantem, policyjną czapkę, kajdanki, rewolwer, białą pałkę i gwizdek; Euzebiusz miał stary harcerski kapelusz swojego starszego brata, pas z drewnianymi nabojami i dwa futerały, w których były ogromne rewolwery z rękojeściami wykładanymi taką masą, jak na puderniczce, którą tata kupił mamie, kiedy się posprzeczali przez przypaloną pieczeń, a mama powiedziała, że się przypaliła, bo tata się spóźnił na obiad. Alcest był przebrany za Indianina, miał drewniany topór i pióropusz - wyglądał jak tłusty kurak; Gotfryd, który lubił się przebierać i który ma bardzo bogatego tatę - tata kupuje Gotfrydowi wszystko, co tylko Gotfryd chce - był ubrany zupełnie jak kowboj: w spodnie z frędzlami, skórzaną kamizelkę, kraciastą koszulę, duży kapelusz; miał rewolwer na kapiszony i wspaniałe ostrogi. Ja miałem czarną maskę, którą dostałem na tłusty czwartek, strzelbę na strzały i czerwoną chustkę na szyi (stary szalik mamy). Wyglądaliśmy fajnie! Bawiliśmy się w ogrodzie i mama powiedziała, że zawoła nas na podwieczorek. - No więc - powiedziałem - ja jestem dzielny Joe i mam wspaniałego białego konia, a wy jesteście bandyci, ale na końcu ja zwyciężam. Ale koledzy się nie zgodzili; z tym właśnie największy kłopot, że jak się człowiek bawi sam, to jest nudno, a jak są inni, to się ciągle sprzeczają. - A dlaczego ja nie mam być dzielnym Joe - zawołał Euzebiusz - i dlaczego ja nie mam mieć białego konia? - Z taką gębą, jak twoja, nie możesz być dzielnym Joe - powiedział Alcest. - Te, Indianin, zamknij się albo cię kopnę w kuper - powiedział Euzebiusz. On jest bardzo silny i lubi dawać pięścią w nos, ale żeby w kuper, to mnie zdziwiło, chociaż rzeczywiście Alcest wyglądał jak tłusty kurak. - W każdym razie, żebyście wiedzieli, że to ja będę szeryfem - powiedział Rufus. - Szeryfem! - krzyknął Gotfryd. - Gdzieś ty widział szeryfa w takiej czapce? To śmiechu warte! To się nie spodobało Rufusowi, który ma tatę policjanta. - Mój tata - powiedział - nosi taką czapkę i nikt się nie śmieje! - Ale wszyscy by się śmiali, gdyby był tak ubrany w Teksasie - powiedział Gotfryd i Rufus uderzył go w szczękę; wtedy Gotfryd wyciągnął rewolwer z futerału i powiedział: - Pożałujesz tego, Joe! Rufus walnął go jeszcze raz, a Gotfryd usiadł na ziemi i wystrzelił z rewolweru; Rufus złapał się rękami za brzuch, zaczął się wykrzywiać i upadł, jęcząc: - Zwyciężyłeś, pod
ebook
Wydawnictwo Nasza Księgarnia |
Data wydania 2014 |
z serii Mikołajek |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Nasza Księgarnia |
Rok publikacji: | 2014 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.