Kostki jako znaczniki naszych robotników występowały już w wielu grach ? przykładem niech będzie chociażby Tikal, ale pierwszy raz spotkaliśmy się z tytułem, w którym praktycznie działa się tylko na tych sześcianach (symbolika ścianek), taki jest właśnie Roll for the galaxy.
Najpierw wyjawimy wam, dlaczego zwróciliśmy uwagę na ten tytuł ? powodem był typ gry i jej mechanika, otóż: mamy pozycje ze scenariuszami jak Robinson Crusoe, z obrotowymi kołami jak Tzolkin, dedukcyjne jak Listy z Whitechapel, bazujące na kafelkach typu Carcassonne, karciane ? Osadnicy Narodziny Imperium, z figurami jak w Blood Rage, edukacyjne jak Scrabble, skojarzeniowe jak Dixit, a brakowało nam porządnej pozycji kościanej w świecie science-fiction.
Roll for the galaxy przeznaczona jest dla 2-5 osób, nam nie udało się jeszcze zagrać w pełnym składzie, jednego zabrakło. Sprawdza się też dla pary, ponieważ jedną akcję odkrywamy na kostce w zamian za neutralnego gracza, ale genialna zabawa rozpoczyna się od 3+. Interakcja jest pośrednia ? rozbudowujemy swoje imperia i przy okazji zerkamy na przeciwników, jaką akcję mogą nam uruchomić i czy warto czekać i ryzykować. Czas rozgrywki na pudełku określono na 45 minut ? u nas była to godzina. Wydawca przeznaczył produkt dla graczy od 13 lat, a my uważamy, że jeśli taka osoba poznaje grę samodzielnie, zupełnie od podstaw to zgadzamy się, ale jeśli wprowadza ją ktoś już rozegrany i zorientowany w zasadach to proponujemy przedział wiekowy 9-10 lat.
My mieliśmy więcej komponentów niż tylko w pudełku, ponieważ były jeszcze cele kampanii ? z nich otrzymaliśmy karty pomocy gracza (przydatne, ale macie to samo na zasłonkach), po 5 wzmocnionych plansz graczy i pasków wyboru akcji (oba komponenty o połowę grubsze od tych dostępnych w pudełku), dwa dodatkowe woreczki (bardzo przydatne, szczególnie ten na kości). Wszystko inne, czyli jeszcze jeden duży worek, kubki, zasłonki, kafle, kostki, pionki, żetony punktów, instrukcję ? otrzymamy standardowo w zamkniętym opakowaniu i również są całkiem dobrej jakości.
Osobiście przyznać musimy, że produkt ten od samego początku przysporzył nam trochę nerwówki. Zaczynając od zamówienia ? dostępne miało być w połowie marca, otrzymaliśmy je po majówce ? zważywszy, że mamy obecnie w Polsce rynek konsumenta, takie zdarzenie miejsca mieć nie powinno, a żeby wyszło elegancko wystarczyło zmienić od razu datę na późniejszą ? producent przecież podpisuje umowy z Chińczykami, w których zazwyczaj określa się dokładne terminy i kary za ich przekroczenie. Nie warto jednak narzekać, bo gra jest super i daje dużo przyjemności, o czym za chwilę.
http://mlodygiercownik.pl/2016/05/26/recenzja-gry-koscianej-roll-for-the-galaxy/