- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.pańskiej, w domu gier. Wszystko ma swoje powody. Przyjście na świat na obczyźnie wyciska na człowieku piętno, bo rodzi się nie tam, gdzie są jego korzenie. Jako dziecko musi uświadomić sobie, kim jest, gdyż dzieci, które ostro reagują na wszelkie różnice - w ubiorze, akcencie czy kulturze - czynią to jeszcze ostrzej, gdy mają do czynienia z dzieckiem cudzoziemskim. Tak oto od pierwszych lat życia ścierają się kultury - nic nie jest naprawdę żywiołowe, naturalne, oczywiste, bo w domu patrzy się na wszystko w jeden sposób, a na ulicy w inny. W domu byli ojciec i matka, Polska, religia, określone wartości. Na ulicy i w szkole była inna kultura i panowały inne wartości. Dla mnie nie istniał więc ,,naturalny" system wartości - miałem natomiast możliwość rozmaitego oceniania każdej rzeczy. Od początku trzeba było wybierać. To utrudnia życie, ale również wzbogaca. Otaczają nas uproszczone wyobrażenia, które akceptujemy dlatego, że wszyscy je akceptują, ale które okazują się absurdalne, gdy poddaje się je refleksji. Wrócimy do tej sprawy. Inny czynnik to wojna. Każdy Europejczyk jest nią napiętnowany. Przede wszystkim nosi piętno głębokiego przeświadczenia, że w pewnych okolicznościach każdy - bogaty czy biedny, wykształcony lub nie - staje się bohaterem, a w innych bestią. Na widok aberracji, do jakich zdolna jest istota ludzka, przestaje się mniemać, że o zachowaniu decyduje to, czy jest się ,,dobrym", czy ,,złym" człowiekiem. Można uważać, że w konflikcie w Palestynie Izraelczycy są dobrzy, a Arabowie źli, zaś w obliczu sytuacji w byłej Jugosławii opowiedzieć się po stronie Serbów lub przeciwko nim. W tym celu można sięgać po wiele argumentów naukowych, ale i tak świat jawi się w końcu jako wyszukana wersja filmów o policjantach i złodziejach. W rzeczywistości nie chodzi o dobrych i złych. Zgodnie ze znaną maksymą, to warunki czynią człowieka takim, a nie innym. Od wychwalania tego, co dobre i piętnowania tego, co złe, ważniejsze jest myślenie o okolicznościach, o kontekście, który buduje lub niszczy stosunki społeczne. Gdy było się w dzieciństwie świadkiem wojny i przeżywało jej skutki, w człowieku pozostaje głęboki ślad. W 1951 r. przyjechaliśmy do Brazylii, ponieważ mój ojciec, inżynier-hutnik, podpisał kontrakt z Belgo-Mineira w Jo?o Monlevade. Zamieszkaliśmy tam w Vila dos Engenheiros, na osiedlu inżynierów; Szokiem - pierwszym przeżytym przeze mnie w Brazylii szokiem - był widok świata tak głęboko podzielonego na tych, co na górze i tych, co na dole, na Vila dos Engenheiros i Vila Tanque, w której mieszkali robotnicy. Na kimś, kto przyjeżdża z Europy, robi naprawdę wielkie wrażenie fakt, że bez względu na wszystkie nowoczesne technologie, jakie się tu wprowadza, w stanie nietkniętym zachowuje się podział na casa grande, dwór i senzala, barak dla niewolników. W moim umyśle zaczęły odkładać się osady innej myśli, która później dotarła do mojej świadomości - że nowoczesność to godziwa forma stosunków międzyludzkich, a nie obfitość maszyn czy samochodów. Być może mieszkańcom Alfaville, szykownego osiedla w S?o Paulo, podoba się ich wyspa. Jedni mniemają, że do czegoś doszli, inni są świadomi absurdu. Ci, którzy mieszkają wokół kondominium, nazwali się już ,,Alfavelą". Dokąd prowadzi tego rodzaju modernizacja? Mojemu ojcu nigdy nie przypadł do gustu autorytaryzm luksemburskich właścicieli ogromnej huty w Monlevade. Przedstawił mi pewnego dnia prosty pomysł podniesienia wydajności pracy poprzez naprawę pewnego występującego w fabryce błędu strukturalnego. Zapytałem go, co o tym sądzą w dyrekcji. Słuchał mnie przerażony, ponieważ z tym pomysłem nigdy nie poszedłby do przełożonych - nie leżało to w jego interesie. Jego postawa zrobiła na mnie wielkie wrażenie, bo wydawało mi się oczywiste, że ktoś, kto widzi, jak można coś ulepszyć, stara się to uczynić. Lecz z punktu widzenia mojego ojca fabrykanci to byli ,,oni", druga strona barykady, inny świat. W ten sposób inżynier w przedsiębiorstwie był zarazem wewnątrz i na zewnątrz, wykonywał swoje obowiązki i otrzymywał pensję, ale poza to nie wychodził. Każda ze stron wypełniała jedynie swoje obowiązki. Pewnego dnia ojciec wystąpił przeciwko niemieckiemu inżynierowi, stając po stronie jednego z robotników. Wkrótce musiał szukać pracy w Sao Paulo. Fabryka również dzieliła świat na ,,nas" i na ,,nich". Tych podziałów nie wymyślił Karol Marks. Gdy ojciec rozglądał się w S?o Paulo za pracą, osiedliliśmy się w Belo Horizonte, gdzie uczęszczałem do liceum im. Loyoli. Matka była lekarką. W alejach Afonso Peny poprosiła ją o jałmużnę żebraczka z wyraźnie niedożywionym niemowlęciem w ramionach. Gdy matka ujrzała to dziecko, zrobiła awanturę i nie odeszła, dopóki nie sprowadzono lekarza, karetki pogotow
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | historia, inne |
Wydawnictwo: | Dialog |
Rok publikacji: | 2017 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.