- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023. iteracki? MARCIN: Może literacki to za duże słowo, jeśli mówimy o Potem. To był kabaret w lekkich oparach absurdu. Zanim powstał Potem, kabaret był mocno osadzony w realiach życia, często zahaczał o politykę, jak między innymi kabaret Pod Egidą. Kabaret Dudek był z kolei bardziej kabaretem sensu stricto - niewielka knajpka, w której rozgrywały się małe scenki, ale tam też było dużo odniesień do polityki. Taki był właśnie wtedy kabaret. A jak się pojawił Potem, to się okazało, że można robić kabaret zupełnie niepolityczny, przeznaczony dla innych ludzi, szukających absurdalnego poczucia humoru. To był kabaret świetny aktorsko. Potem zacząłem oglądać kabarety pakowskie, duże wrażenie zrobił na mnie kabaret Jurki, który miał tę swoją ,,formę sierocą". Wchodzili na scenę, trzymając się za rączki i kłaniali się po brawach. Wyróżniali się tym. MARCIN: Potem zacząłem się coraz bardziej interesować kabaretem i podpatrywałem coraz więcej artystów. Podziwiałem coraz więcej ludzi i ta różnorodność spowodowała, że wypadkową tego wszystkiego stał się kabaret Ani Mru-Mru. Od każdego starałem się coś zaczerpnąć. Podobały mi się teksty kabaretu Potem, więc próbowałem pisać jak Władysław Sikora. Później, jak już powstał Ani Mru-Mru, to staraliśmy się wprowadzać swoje nieco wariackie poczucie humoru. Okazało się, że na scenie było jeszcze miejsce na coś takiego i do tej pory jest. MICHAŁ: Kabaret Potem pokazał nam, że można robić na scenie rzeczy, które są oderwane od aktualności, od obecnych czasów. Mieliśmy swoich idoli, ale nie chcieliśmy się na nikim wzorować czy powielać czyichś pomysłów, tylko robić coś swojego. Dlatego nigdy nie posiłkujemy się cudzymi tekstami ani pomysłami. A ludzie cały czas coś do nas przysyłają. A wzorce z zagranicy? MARCIN: Jak się teraz nad tym zastanawiam, to chyba żadnych nie miałem. O ile podobał mi się Monty Python i różnego rodzaju brytyjskie komedie, to mnie jednak zawsze napędzała wewnętrzna potrzeba robienia kabaretu. Ja zawsze doceniałem zabawę słowem, a ponieważ nie miałem dostępu do angielskich komików czy amerykańskich stand-uperów, to moją wizję kabaretu ukształtowało raczej polskie podwórko. A nie Monty Python? MARCIN: Nigdy nie uważałem, że ta grupa miała świetne teksty. Ich humor polegał na czymś zupełnie innym. Dlatego wzorce zagraniczne nie robiły na mnie wrażenia. Czy zwykli ludzie, że tak powiem ,,cywile", przysyłają wam swoje teksty? Czytacie je? MARCIN: Ja czytam, bo głównie do mnie je przysyłają. Do tej pory, czyli przez piętnaście lat, nie zdarzyło mi się czymś na tyle zainteresować, żebym choćby podjął próbę kontaktu. Często czytam: ,,Jak chcecie, to możecie to sobie wziąć". Albo: ,,Jak się coś mojego spodoba, to się dogadamy finansowo". Ale na razie się nie spodobało. Dostawaliśmy też propozycje od różnych artystów kabaretowych, i to nawet bardzo uznanych. To był prosty przekaz: ,,Ja potrzebuję pieniędzy, wy potrzebujecie dobrych tekstów". Zdarzyło się tak dwa razy, ale też nie skorzystaliśmy. Nie spodobały nam się te teksty. Ta naturalność i humor, który wypływa z nas samych, jest dla nas największą wartością, którą mamy w Ani Mru-Mru. Niedobrze byśmy się czuli, wykorzystując cudze teksty. Ale zdarzyło nam się, że zagraliśmy skecze innych autorów. Gdy się spotykamy przy okazji jakichś imprez kabaretowych, to możemy się powymieniać skeczami i zagrać. Mówiliście, że ludzie podsyłają wam swoje teksty. A na żywo? Chcą być zabawni na siłę? Jak was wiezie taksówkarz, to stara się opowiadać dowcipy? WSZYSCY: Trafiłeś w sedno! WALDEK: Tylko dzięki temu znamy wszystkie kawały. MARCIN: Ludzie chcą nam opowiadać dowcipy. To jest nagminne. Wydaje im się chyba, że my żyjemy w jakiejś zamkniętej puszce i w ogóle nie słyszymy dowcipów, mimo że regularnie spotykamy się ze stu pięćdziesięcioma osobami zawodowo zajmującymi się żartowaniem w tym kraju. Mamy stały kontakt i wszystkie dowcipy znamy zaraz po tym, jak zostaną wymyślone. Albo przynajmniej większość. Ludzie chcą zabłysnąć przed nami. Chcą pokazać, że też mają poczucie humoru. I ciągle słyszymy: ,,A znacie to?", ,,A znacie ten kawał?". Taksówkarze są bardzo wdzięczni w tym temacie. Jechałem kiedyś z Michałem taksówką w Lublinie. Wsiedliśmy do taksówki, jedziemy i taksówkarz mówi, że zna świetny żart, pasujący akurat do naszego kabaretu. A to dla nas jest zawsze sygnałem ostrzegawczym. Bo domyślam się, że jak ktoś nas widzi, to od razu chce nam opowiedzieć dowcip z podziałem na role. No i ten taksówkarz opowiada kawał. Zacytuję go dosłownie: ,,Leżą dwa chuje na plaży i jeden mówi do drugiego: <
ebook
Wydawnictwo Wielka Litera |
Data wydania 2015 |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Wydawnictwo: | Wielka Litera |
Rok publikacji: | 2015 |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.