SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Dom pełen kosmitów

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja
przeczytaj fragment przeczytaj fragment

książka

Wydawnictwo The Facto
Oprawa miękka
Liczba stron 200

Opis produktu:

Walczakowie to... zwyczajni polscy Walczakowie z Trójmiasta. No, prawie zwyczajni. Bo jednak dziewięciorgiem dzieci mało którzy rodzice mogą się pochwalić. Mama tej niesamowitej zgrai po wielu przygodach z małymi kosmitami zwanymi dziećmi postanawia opuścić dziwną planetę zwaną własnym domem i powrócić do pracy. Wtedy jednak dzieje się coś niespodziewanego - zachodzi w dziesiątą ciążę...
"Dom pełen kosmitów" to pełna dystansu opowieść Justyny Walczak o jej rodzinie. Momentami wzruszająca, częściej zabawna, mówi o szczęściu jakie daje rodzicielstwo pisane przez bardzo duże R. Jeśli czasem masz wrażenie, że wariujesz ze swoim jedynakiem czy bliźniakami, książka Justyny Walczak pozwoli ci zrozumieć, w jak komfortowej sytuacji się znajdujesz. Znajdziesz w niej też moc wychowawczych porad i matczynych podstępów przetestowanych na kosmitach w różnym wieku.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: The Facto
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wymiary: 135x205
Liczba stron: 200
ISBN: 978-83-61808-31-2
Wprowadzono: 18.10.2013

RECENZJE - książki - Dom pełen kosmitów - Justyna Walczak

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4/5 ( 2 oceny )
  • 5
    0
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Aga CM

ilość recenzji:415

brak oceny 6-08-2014 15:35

Czy bycie mamą w rodzinie wielodzietnej jest super? Niepracująca zawodowo lekarka postanowiła podzielić się z czytelnikami swoimi doświadczeniami w zakresie "zarządzania" w rodzinie wielodzietnej. A z pewnością nie brak jej praktyki, ponieważ ma dziewięcioro dzieci a dziesiąte jest właśnie w drodze...

Tak. Na początku myślałam, że to fikcja literacka. Okazało się jednak, że Justyna Walczak opisuje swoje życie. Codzienność z "kosmitami", ponieważ zdarzają się takie chwile, że ma wrażenie, że jej pociechy to obcy z innej planety. Niejeden z nas pewnie myśli, że jak ma jedno dziecko to już jest z nim wiele zachodu - nie twierdzę, że tak nie jest. Jednak ta kobieta próbuje ogarnąć sytuację swoich dziewięciorga potomków.

Czy powinnam ją podziwiać? Nie jestem pewna. Czy jej zazdroszczę? Raczej nie. Jednak muszę przyznać, że z przyjemnością czytało mi się o perypetiach jej życia codziennego. Justyna Walczak ukazuje blaski i cienie rodziny wielodzietnej, ale robi to z ogromną dawką humoru i dystansu do wszystkiego. Z pewnością mogłabym nazwać ją supermamą, jednak nie mam tu na myśli ilości dzieci. Myślę, że nasunęła mi się ta etykieta, ponieważ stara się ona z nawiązać bliskie relacje ze swoimi pociechami już od maleńkości, skupia się na rozwoju ich talentów, dzieli swój czas pomiędzy nich sprawiedliwie i "równo", jeśli w ogóle jest to możliwe i zawsze walczy w ich obronie jak "lwica".

Co ciekawe usłyszałam tu z jej ust kilka słów prawdy na temat stereotypów dotyczących rodzin wielodzietnych w Polsce. Jednak sama autorka nie krytykuje par bezdzietnych czy z mniejszą ilością pociech. Czytając z nią wywiad dowiedziałam się, że Justyna Walczak na początku małżeństwa w ogóle nie chciała mieć dzieci. Pragnęła się rozwijać zawodowo i nigdy jej na myśl nie przyszło, że będzie miała tak liczną rodzinę. Jednak jak wiemy trudno jest zaplanować w 100% swoje życie. Zawsze zdarza się coś nieprzewidzianego.

W książce przeczytałam również o nieudolności naszego systemu oświaty. Nie będę zaprzeczać, tylko czy to nauczyciele są winni temu, że młodzież nie ma ochoty się uczyć. To nie wina pedagogów, że młodzież jest taka jak jest. Uważam, że każdy z rodziców powinien baczniej przyjrzeć się swojemu potomkowi. Z swojej strony dodam, że ustawowy obowiązek szkolny do 18 roku życia moim zdaniem jest bezcelowy w świetle tego, że uczeń kończący szkołę zawodową ma 17 lat i musi uczyć się jeszcze przez rok. Nie będę tu przytaczać pomysłów młodych ludzi na rozwiązanie tego problemu. A zapewniam, że są bardzo kreatywni.

Z pewnością koszty utrzymania i inne aspekty związane z kwestią wielodzietnej rodziny są bardzo wygórowane, ale autorka jest szczęśliwa, zadowolona i stara się nie narzekać na swój los. Choć zdarzają jej się chwile, gdy ma wszystkiego dość - i wcale jej się nie dziwię. Nawet w momentach zwątpienia czuje się bijącą od niej radość. Tak więc śmiałam się do łez i chwilami wzruszałam. Ciekawa lektura zarówno dla bezdzietnych jak i dla tych, którzy mają potomstwo. Polecam.

Czy recenzja była pomocna?