Opowiadanie wrocławskie, taki by był tytuł zbiorczy tego tomu, gdybym miała określić cechę wspólną. W większości z nich w pewnym momencie pojawia się Wrocław. I, niestety, czasami powtarzają się te same motywy, bądź elementy krajobrazu, których pochodzenie autor nam przybliża, na przykład betonowe lotnisko przygotowane jeszcze w czasie drugiej wojny światowej, przez wojska niemieckie, w centrum miasta.
Każde z tych opowiadań jest inne. Niektóre można było już przeczytać wcześniej, w prasie drukującej literaturę fantastyczną. Najsłabsze jest tytułowe, ze względu na wiele luźnych i niezakończonych wątków. „Bomba Heisenberga” i „Legenda” są ze sobą powiązane tematycznie, maszyną do programowania snów. Specyficzny smaczek pozostawia opis kawiarenki internetowej, pokazujący jak dużo zmieniło się w ciągu ostatnich kilku lat.
Najlepiej czytało mi się opowiadanie pt. :”Waniliowe plantacje Wrocławia”. Ma świetnie skonstruowaną, wciągającą już od pierwszej linijki fabułę oraz ciekawego bohatera. Akcja trzyma w napięciu, a zakończenie jest niebanalne.
Opowieścią „z innej bajki” jest „Lodowa opowieść”. Przedstawia świat za kilka, a może kilkadziesiąt tysięcy lat. Opisuje potomków uciekinierów z Ziemi, czekających na ocalenie na lodowej planecie.
„Czasy, które nadejdą” to też wyróżniające się opowiadanie. Tytuł oddaje wszystko. A jakie będą te czasy? Oto malutki cytat: „Havertield w ostatniej chwili zauważył czerwone światło. Nacisnął hamulec, samochód zatrzymał się tuż przed wysuniętymi spod nawierzchni stalowymi kolcami. Przed nimi zamknęła się krata chroniąca przejście dla pieszych”.
Ostatnie opowiadanie ukazuje nam świat w XXIII w. Opisuje środowisko najemników, którzy są międzynarodową grupą (Polacy, Czesi, Niemcy, Rosjanie, a nawet Węgrzy) posługującą się melanżem tych języków. Czytelnicy władający tymi językami będą czerpać dużo większą przyjemność z lektury. Ludzie ściśle współpracują ze zmodyfikowanymi genetycznie zwierzętami.
Ogólnie bardzo przyjemna lektura, nie ma w tym zbiorze niewartych uwagi opowiadań.