Początkowo sceptycznie podszedłem do pomysłu przeczytania tej książki. Nie zachwycił mnie opis na 'skrzydełkach', a koleżanka, która sprezentowała mi 'Zaklinacza koni' powiedziała tylko, że to jej ulubiona książka. To miało wystarczyć bym przebrnął przez 370 stron powieści Nicholasa Evansa. Zacząłem… Początkowo dosyć opornie przychodziło mi czytanie, a opis wypadku pozostawił we mnie głębokie uczucie smutku. Ale przełamałem się. Obiecałem sobie, że bez względu na wszystko dotrwam do ostatniej strony. Dotrwałem i żałuję tylko tego, że książka okazała się za krótka. Polecam tą książkę z kilku powodów. Po pierwsze zachwycające opisy przyrody i krajobrazów górskich w stanie Montana. Po drugie złożone relacje pomiędzy głównymi bohaterami. Po trzecie różnorodne emocje rodzące się podczas lektury kolejnych rozdziałów. Kolejne powody odnajdzie każdy, kto sięgnie po 'Zaklinacza koni'. Warto!!!