'Oto prośby twymi, Lucjuszu ubłagana, przychodzę ja - mówi wielka bogini - macierz wszechświata, pani żywiołów wszystkich, praźródło wszech wieków, ja z bóstw najważniejsza, ja, cieni podziemnych królowa, spośród niebian pierwsza ja, której twarz obliczem jest wspólnym bogów i bogiń wszystkich ...' (Lucjusz Apulejusz; Metamorfozy albo Złoty Osioł)
Takim wprowadzeniem rozpoczyna się książka Athura Cotterella, poświęcona przeglądowi mitów świata. Sadzę, iż zawsze będzie powracać to samo pytanie: czym właściwie jest mit..? wymysłem kogoś obdarzonego nadzywczajną wyobraźnią ..? Zniekształconym opisem pradawnych wydarzeń ubarwionych niewiarygodną scenerią fantastycznych wizji ...? A może mity, to jedyny przekaz jaki pozostał nam niczym odległe echo dziejów, których wymowy nie rozumieli już od wielu pokoleń sami przed-Homerowi pieśniarze ... I może włąśnie ta ostatnia wersja jest właśnie najbliższa prawdy. Wszakże - wbrew naszemu mniemaniu - o 'samotnych wyspach cywilizacji', ludzie i odmienne kultury spotykały się ze sobą, krzyżowały, wymieniały doświadczeniami. Toczono wojny, płynęła krew wojowników i starców, zniewalano branki. Ale jednocześnie prowadzono handel, zawierano małżeństwa dla podtrzymania sojuszy, umocnienia pokoju, lub po prostu z miłości. Ale jeśli mit nie jest mitem, lecz czasem, który się wydarzył naprawdę - na długo przed naszym pojawieniem - to kimże byli ci nadzwyczajni herosi owych odległych dni..? Czyż nie słusznie w takim przypadku, sięgnęli po szczyt Olimpu, by zasiąść na tronach bogów..?
Pomimo odległości, odmiennych warunków geograficznych, kulturowych i klimatycznych zdumiewa nasz fakt iż piramidy znane są - od tysiącleci - na obu półkulach.Przypomina to jedno drzewo o licznych - jakże rozrośniętych bogactwem kształtów - konarach. Niewykluczone, iż klucz do zagadki odnośnie początków Ludzkości, tkwi we właściwym odczytaniu opowieści o Potopie. Czy może być coś bardziej fascynujące pośród wszystkich mitów jakie znamy, fakt iż jeden z nich znany jest właściwie wszystkim ludom jakie znamy, od tych żyjących 'od zawsze' na obrzeżach cywilizacji, po te, które, wydały z siebie wspaniałe eposy, pełne heroicznych (albo niegodziwych) czynów bóstw. Ci pierwsi zamieszkiwali prymitywne chaty, często wznoszone na palach wzdłuż wybrzeży rzek, nad jeziorami, podczas gdy ci drudzy budowali wspaniałe świątynie, rosnące się ku niebu - potężne niczym długowieczne sekwoje - gdzie przez całe tysiąclecia oddawano cześć pradawnym boginiom i bogom ... To tam podczas podniosłych uroczystości corocznie odnawiano 'święte zaślubiny nieba i ziemi - hieros gamos', to wtedy recytowano dzieje wielkich bohaterów ...Był biblijny Noe, ale znamy też mezopotamskiego Ziusudrę, greckiego Deukaliona, hinduskiego Manu, czy hawajskiego Nu'u ... A chrześcijańska Madonna, ma swoją odpowiedniczkę, zaróno w staroegiskiej Izydzie, czy Wielkiej Artemidzie Efeskiej, ale przede wszystkim w chińskiej bogini litości i współczucia Guan Yin i japońskiej Kwannon ... W sanskryckim eposie 'Mahabharata' znajdujemy scenę, w której Wisznu wcielony w Krisznę, prowadzi dialog z Ardżuną. Kriszna, który ukazał Ardżunie Najwyższą Formę Wielkiego Boga, przekonuje bohatera by wziął udział w bitwie pomiędzy dwoma spokrewnionymi rodami:Pandawów i Kaurawów.Ardżuna ujrzał chwałę Kriszny:
'...Gdyby tysiące słońc
w jednej chwili rozbłysło na niebie,
ich blask podobny byłby
do blasku tej wielkiej istoty ...'
Ardżuna czuje się przytłoczony widokiem potęgi bóstwa. Jednak łaskawy bóg pozwala śmiertelnikowi otrząsnąć się z wizji i po chwili powraca do swej ziemskiej postaci (tj. woźnicy Ardżuny):
'Na widok łagodnej, ludzkiej twej postaci, o Niepokojący,
odzyskałem przytomność, przyszedłem do siebie ...'
Kim byli bogowie z mitów ..? Bo jeśli istnieli naprawdę, któż odważy się przesunąć czas istnienia 'potomków Adama' w otchłań niewyobrażalnej dla nas Przeszłości..? A może rzeczywiście 6.000 lat dziejów Cywilizacji to stanowczo za mało jak na zdolności rodzaju ludzkiego....?