Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Otchłań zła (pocket)

książka

Wydawnictwo Sonia Draga
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Portland w stanie Oregon. Młode piękne kobiety znikają w tajemniczych okolicznościach. Morderca pozostawia ciała ofiar w głębi lasu lub w starych i zrujnowanych zabudowaniach, zniekształcone po przeprowadzonych na nich rytuałach, noszące na sobie przesłania kabalistyczne... Czyżby zabójca był kimś, kto powrócił z zaświatów? Czy chodzi o jakąś szczególną sektę, która wyjmuje z ciał swoich ofiar zawsze ten sam organ celem przeprowadzenia dziwnych ceremonii? Od bibliotek ezoterycznych po rynsztoki miasta, inspektor Brolin i młoda studentka psychologii pogrążają się w piekielnym śledztwie, podczas gdy policja i medycy sądowi gubią się w domysłach. Powoli tajemnicze mgły nad rzeką Willamette zaczynają odsłaniać przerażający sekret, któremu nasi dwaj detektywi będą musieli stawić czoła, za narażeniem własnych dusz...
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Sonia Draga
Oprawa: miękka
Okładka: pocket
Wprowadzono: 08.05.2012

RECENZJE - książki - Otchłań zła

4.5/5 ( 4 oceny )
  • 5
    2
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Etykietka

ilość recenzji:42

brak oceny 27-07-2012 11:55

Znacie te książki, których lektura rodzi nieprzyjemne uczucie, że już to kiedyś wcześniej czytaliście? Ograne chwyty fabularne, płaskie postacie, metafory przetarte na łokciach? Wrażenie, że to już znamy, tamto słyszeliśmy, ten motyw widzieliśmy w filmie, nie ustępuje ani na stronie dwudziestej, ani na pięćdziesiątej.
To nie jest taka książka. Jest jeszcze gorzej! Po raz pierwszy zdarzyło mi się, by z czasem to drażniące wrażenie zamieniło się w pewność. Ja naprawdę czytałam tę powieść wcześniej i to zaledwie przed kilkoma miesiącami! Wyrzuciłam ją z pamięci, bowiem nie było czego pamiętać.
Być może fani serii zarzucą mi zbytnią surowość. Mam nadzieję, że będzie okazja o tym podyskutować. Słyszałam ?ochy? i ?achy?, więc z przyjemnością usłyszałabym również ich uzasadnienie.
Mnie w książce drażni traktowanie czytelnika jak nieuka. Musimy słuchać nie kończących się wyjaśnień terminów z zakresu kryminologii. Zanim dobrniemy na setną stronę, autor przypomni nam kilkukrotnie, co to jest wiktymologia, jak ustala się czas zgonu, co kryje się za terminem ?syndrom sztokholmski?, czym się różni scena zbrodni od miejsca zbrodni. Miałam wrażenie, że sam dopiero przewertował słownik plus kilka podręczników i musi się nam koniecznie pochwalić. By zyskać do tego pretekst, czyni idiotą młodego prokuratora. I już policjanci pracujący nad sprawą mogą mu dowoli objaśniać, wyjaśniać, przypominać i pouczać. Trzydziestoletni prokurator nie ma na przykład pojęcia, czym są plamy opadowe, z zainteresowaniem słucha więc wykładu patologa (dla niezorientowanych: patolog ? lekarz specjalista zajmujący się wyjaśnianiem przyczyn zgonów; czujecie ten klimat?). Czyżby rodzice zabraniali mu oglądać kryminałów?
Po drugie, postacie zbyt często wypadają z roli. Weźmy dla przykładu śledczego Brolina, który zabierając się do profilowania, opowiada kolegom po fachu o swoich pierwszych wyobrażeniach na temat mordercy oraz zbrodni:
?Zabójca stoi więc teraz przy kobiecie, która jest nieprzytomna. Są w środku lasu, jest czarna noc; prawdopodobnie jedyny dźwięk, jaki do nich dociera, to odgłosy drapieżnych ptaków, tych, które polują po zachodzie słońca?.
A cóż to ma być? Opowieści z dreszczykiem przy ognisku czy odprawa zawodowców na komendzie? Drapieżne ptaki? Litości!
Trzecie, co drażni i nie pozwala odbyć obiecanej, mrocznej podróży z autorem, to wpadki językowe. Nie wiem, czy należy za nie winić tłumacza, czy Chattama, ale jako czytelnik, który oczekiwał dobrej rozrywki, czuję się zawiedziona. W ?Otchłani zła? przyczaiła się na mnie Camelia, która uwinęła się jak ?pracowita pszczoła?. Juliette zaś ?malowała tylko oczy, by podkreślić ich błękit i w ostateczności dyskretnie nakładała trochę szminki?. Czy oznacza to, że Juliette chowała się na przykład w toalecie, za każdym razem, gdy chciała uszminkować usta? Zasłaniała wargi chusteczką?
Wspólnie z Chattamem dobrnęłam na stronę 185. Dolazłam, dopełzłam, doczołgałam się dysząc z wysiłku. I choć uważam, że niedoczytanie powieści ma w sobie coś równie niegrzecznego, jak pozostawienie na talerzy połowy proszonego obiadu, poddałam się.
Jeśli dopiero zaczynacie się lubować w kryminałach, nie zaczynajcie od tego, bo wyrobicie sobie kiepski gust. Jeśli natomiast jesteście fanami gatunku i pokochaliście prozę francuskiego ?złotego dziecka suspensu?, bardzo proszę, dajcie mi znać, za co.