Dożywocie

książka

Wydawnictwo Uroboros
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Wyczekiwane wznowienie bestsellerowej powieści!
Początkujący pisarz dziedziczy dom razem z zamieszkującymi go dożywotnikami. Wszystko mogłoby być pięknie, gdyby nie fakt, że w gotyckiej willi znajduje: naiwnego anioła, rozmiłowanego w gotowaniu morskiego potwora, widmo romantycznego poety, cztery utopce, kotkę o bardzo ostrych pazurach oraz dziwnego królika! Jeden człowiek nie podoła tej ferajnie - szaleństwo czai się za progiem!
Pełna humoru opowieść o mocno nietypowej grupie bohaterów. Przekonajcie się, czy warto było odziedziczyć Lichotkę!
Marta Kisiel została nominowana do Literackiej Nagrody Fandomu Polskiego im. A. Zajdla za powieść Nomen Omen.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Uroboros
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 05.10.2017

RECENZJE - książki - Dożywocie

4.7/5 ( 15 ocen )
  • 5
    12
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

red_sonia

ilość recenzji:161

17-12-2020 14:01

"Dożywocie" to pierwsza książka Marty Kisiel, którą czytałam i przyznam, że przepadłam. Pierwsze skojarzenie z książką to ogromne poczucie humory i niezwykli bohaterowie. Sama chętnie bym w Lichotce zamieszkała, albo chociaż zabrała Licho, (Nie)Szczęsnego oraz Krakena do siebie.

Fabuła kręci się wokół Lichotki, domu na odludziu, który w spadku otrzymuje znany pisarz Konrad Romańczuk. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że spadek obejmuje również osobliwych lokatorów; uczulonego na pióra aniołka w bamboszkach Licho, rządzącego kuchnią ośmiornicę Krakena, podwójnie martwego poetę upiora Szczęsnego oraz kilka sztuk kochających kąpiele utopców. Czy z taką ekipą można się nudzić? Nie można, chyba że jest się pisarzem i potrzebuje się ciszy i skupienia do pracy...

Już dawno tak dobrze się nie bawiłam, wsiąkając w powieść doszczętnie. Autorka nie przesadziła w żadną stronę, a groteska, absurd i komedia łączą się u niej bardzo zgrabnie. Każda postać ma swoje miejsce, każda jest bardzo dobrze opisana (poza dziewczyną głównego bohatera, o której dużo mówi, ale nie mamy szans jej poznać "na żywo"), każda ma swoje specyficzne cechy, czyniąc ją ciekawą i jedyną w swoim rodzaju. Ciężko nie polubić tych lokatorów z przymusu.
Cała fabuła skupia się na Lichotce i jej mieszkańcach, którzy z entuzjazmem witają nowego opiekuna. Konrad początkowo traktuje ich jak zło konieczne, ale kiedy wydarza się nieszczęście, pisarz uświadamia sobie, jak wiele dla niego znaczą. Jednak zanim to nastąpi Romańczuk wplącze się w eko-aferę, przeżyje nalot krwiożerczej agentki i spotka piękną, ale milczącą kobietę. Co z tego wszystkiego wyniknie? Polecam sprawdzić! Warto :)

Czytanie Naszym Życiem

ilość recenzji:117

6-09-2020 10:57

Seria "Dożywocie" zyskała sobie ogromną popularność zarówno wśród dzieci, jak i dorosłych. Zainteresowała również mnie, więc w końcu postanowiłam po nią sięgnąć. Czy było warto?
Fabuła pierwszego tomu opiera się na tym, że główny bohater - Konrad Romańczuk - dziedziczy dom. Okazuje się jednak, że mowa tu nie o zwykłym domku rodzinnym, a o gotyckiej willi. Żeby tego było mało, willa ma już swoich, bardzo specyficznych, mieszkańców... Żeby przybliżyć Wam nieco ich sylwetki oraz styl, w jakim utrzymane zostało "Dożywocie", wklejam tutaj opis z okładki:

Siła wyższa bez wątpienia jest kobietą, Pech bez wątpienia mężczyzną, a Licho... licho je tam wie. Poza tym płeć uczulonego na własne pierze anioła stróża z manią czystości to dla Konrada Romańczuka (głównej osoby tego dramatu) bynajmniej nie największy problem. Z połączonych mocy nadprzyrodzonego trio powstaje bowiem fatum z prawdziwego zdarzenia: klątwa ciekawych czasów. Będzie ona odtąd sprawowała dożywotni nadzór nad każdym krokiem Konrada, świeżo upieczonego spadkobiercy Lichotki, wiekowego domu z upiorną, gotycką wieżyczką rodem z kiepskich filmów grozy, oraz całym dobrodziejstwem inwentarza: nieszczęsną duszą panicza Szczęsnego, seryjnego samobójcy, poety, mistrza całorocznej depresji i haftu krzyżykowego - sztuk 1. Mackami szefa kuchni o chrupiącym imieniu, przybyłego wprost z głębin odwiecznego ZUA - sztuk minimum 8. Utopcami zawsze nie w tej łazience co trzeba - sztuk 4. Najprawdziwszą Zmorą w postaci charakternej kotki - sztuk 1 plus 4 kły i 18 pazurów w pakiecie. Wrednym różowym królikiem, niepozornym omenem straszliwej zagłady - zbiór nieprzeliczalny. Tylko właściwie kto tu kogo dostał w spadku: Konrad dożywotników czy dożywotnicy Konrada?

Musicie przyznać - brzmi cudownie! Już nie dziwię się wszystkim zachwytom nad tą serią. "Dożywocie" to książka lekka, niewymagająca, zabawna, ciepła i z humorem. Myślę, że to idealna lektura na odstresowanie się, na relaks z kubkiem dobrej herbaty w dłoni. Pomysł na fabułę był dość banalny i jednocześnie ciekawy. W końcu nikt nie wie, kto (lub co) mieszka w gotyckim zamku. Sama sceneria budzi wiele skojarzeń i jest idealnym punktem wyjścia do wykreowania mnóstwa ciekawych postaci oraz uwikłania je w sieć intryg. "Dożywocie" to również przykład książki łączącej pokolenia. Jestem przekonana, że bawić się przy niej mogą dosłownie wszyscy!

Oczywiście, wspomnieć należy o tym, że każdy z nas ma inne poczucie humoru i na pewno znajdą się tacy, którym styl Marty Kisiel po prostu nie będzie odpowiadał. Trudno tutaj konkretnie zdefiniować, dla jakich czytelników ta książka będzie odpowiednia. Myślę, że warto spróbować i przekonać się na własnej skórze. Do mnie ten typ humoru zdecydowanie trafił, dlatego książkę serdecznie polecam!

Jeśli czytaliście "Dożywocie", dajcie znać, czy Wy też jesteście teamLicho! :)

Po drugiej stronie okładki

ilość recenzji:34

4-01-2020 13:38

Też bym chciała mieć w domu taką ekipę!

Na blogu mieliście okazję czytać dwie opinie książek Marty Kisiel i w każdej pisałam, że na pewno będę nadganiać tę autorkę, bo jej pióro niesamowicie mi się podoba. Mając chwilę wolnego, sięgnęłam po ?Dożywocie?, którego trzecią część, czyli ?Oczy uroczne? mam na statku w papierowej wersji.
Nie mogę się już doczekać, jak będę mogła sięgnąć po ?Siłę Niższą?, ale na pewno, nastąpi to bardzo szybko, bo historia Kondrada i jego dożywotników, to fenomenalna przygoda.

Konrad Romańczuk jest pisarzem. Problem w tym, że mężczyzna ostatnimi czasy ma zastój w pisarstwie, a brak weny powoduje kolejne, piętrzące się już wiadomości od agentki, w których jedyne co jest napisane to słowo ?PISZ?. W życiu mężczyzny pojawia się także pismo, aby zgłosił się do notariusza na odczytanie testamentu po śmierci krewnego, którego nawet na oczy nie widział. Jakież jest jego zdziwienie, kiedy okazuje się, że odziedziczył dom z dożywociem. Kondrad niewiele myśląc, pakuje dorobek swojego życia w tico, zostawia dziewczynę (teraz już byłą) i wyjeżdża do Lichotki, aby zobaczyć hacjendę, która przypadła mu w spadku.
Kiedy pierwszy raz widzi nietypowy dom z wieżyczką nie jest już tak zachwycony, jak na początku. A kiedy poznaje stałych domowników tego domu zaczyna się zastanawiać, czy przyjęcie spadku było dobrym pomysłem.
Jednak Licho, Szczęsny, Krakers szybko okazują się być całkiem normalny , a Konrad zaczyna się z nimi przyjaźnić. Nawet utopce znajdują miejsce w jego sercu.
Wenie pisarskiej też podoba się pobyt w Lichotce, bo kilka dni później mężczyzna zaczyna pisać swoją kolejną książkę.

Ponownie żałuję, że szybciej nie przeczytałam tej pozycji. Czasami powinnam uderzyć się cegłą w głowę, z tymi moimi uprzedzeniami do polskich autorów, aczkolwiek nie są one bezpodstawne. Marta Kisiel skradła moje serce już przy pierwszej książce, a teraz, kiedy sięgam po jej pozycje wiem, że nie otrzymam bubla.

?Dożywocie? to książka, która niby jest jedną całością fabularną, ale gdyby znać mniej więcej postaci i o co w tym wszystkim chodzi to, każdy rozdział można czytać jako swoiste opowiadanie.
Z racji tego, że podczas czytania tej pozycji, miałam już za sobą ?Małe Licho i tajemnicę Niebożątka? wiedziałam, czego mogę się spodziewać w ?Dożywociu? i kogo w nim spotkam.
Mimo tego lektura tej książki była czystą przyjemnością.

Bohaterowie w ?Dożywociu? są naprawdę niesamowici. Każdy z nich to zupełnie inna osobliwość, która w jakimś procencie współgra z innymi domownikami, ale nie oszukujmy się. W Lichotce do normalnych nikt nie należy. Nikt. Nawet Konrad.

Wyśmienita fabuła i charyzmatyczni bohaterowie to nie wszystko, co w ?Dożywociu? możemy znaleźć. Bowiem pióro Marty Kisiel to największy plus jej książek. Od pierwszej pozycji zauważyłam, że autorka ma bardzo plastyczne słownictwo i nie boi się go używać w swoich opowiadaniach. Swojski, przyjemny w lekturze, a momentami naprawdę ciekawy styl pisania autorki, albo raczej ałtorki, jak sama na siebie woła jest dopełnieniem całości historii. Te książki same się czytają!

?Dożywocie? to kolejna udana przygoda, jaką miałam okazję odbyć z Martą Kisiel w towarzystwie Licha, Krakersa, Szczęsnego i Konrada. To książka, do której na pewno powrócę, teraz już wyrywkowo opowiadaniami, ale póki co priorytetem jest dla mnie przeczytanie ?Siły niższej?. W każdym razie ?Dożywocie? i historię Konrada polecam Wam serdecznie, jeżeli szukacie książki, przy której będziecie się ciągle cieszyć, jak głupi do sera i chcecie przeżyć naprawdę ciekawą historię.

alexx

ilość recenzji:230

11-09-2019 14:13

?Słuchaj, cholero, moja cierpliwość to nie Schengen, ma swoje granice?, czyli niezwykle zabawna historia z elementami fantastyki.

Dożywocie to moje pierwsze spotkanie z Martą Kisiel i już mogę powiedzieć, że polubiłam autorkę. Dożywocie rozpoczyna serię o tym samym tytule.

Pewnego dnia Konrad Romańczuk dziedziczy dom. Świetnie się składa, bo pomoże mu to ułożyć sobie życie i uniknąć niewygodnego związku. Z chęcią przyjmuje spadek, a dopiero później sprawdza, co dokładnie odziedziczył. A otrzymał gotycką willę ? tyle że w pakiecie z grupą bardzo charakterystycznych bohaterów. Co więcej, w tomie znalazło się najnowsze opowiadanie Marty Kisiel Szaławiła. Dowiedz się, co działo się z Lichotką pomiędzy Dożywociem a Siłą niższą!

Od pierwszych stron podobał mi się sposób narracji. Pełno w niej humoru i sarkazmu. Ostatnio tak uśmiałam się przy Zbrodni po irlandzku Aleksandry Rumin.

Autorka stworzyła galerię barwnych i niecodziennych postaci. Przed państwem Anioł Stróż, który ma na imię Licho i posiada manię sprzątania, a do tego może Ci zapewnić zasięg w telefonie i super szybki Internet na zawołanie. Anioł ma alegorię (o ironio!) na pierze. Następny bohater nazywa się Krakers i jest dwustuletnim widmem, który w przeszłości popełnił samobójstwo, teraz niczym Marta Gessler serwuje wyśmienite posiłki. To nie koniec. Mamy jeszcze poetę Szczęsnego, który ułoży Wam piękne wiersze. A na przyszłość lepiej nie zaglądajcie do łazienki, gdzie możecie natknąć się na cztery utopce. Nie zapominajmy także o Zmorze, kotce, która potrafi pokazać pazurki.

Dożywocie to lekka i przyjemna lektura, podczas której uśmiech nie schodzi z twarzy. Bohaterowie są pokręceni (ale w dobrym znaczeniu tego słowa) i nietuzinkowi. Ironia goni ironię na zmianę z absurdem. Jestem oczarowana językiem i obecnym dowcipem. Autorce wyszło to niesamowicie i jestem pod wielkim wrażeniem, a bohaterowie skradli moją sympatię. Książka idealna na relaks. Dla mnie była przyjemną odskocznią od kryminałów i thrillerów, które czytam na co dzień. Bawiłam się wybornie! Autorka rozbudziła we mnie tak wielką ciekawość, że na pewno sięgnę po kolejne tomy.

Alleluja! Apsik!

Inthefuturelondon

ilość recenzji:1

brak oceny 3-09-2018 20:03

Powiem Wam, że zanim jeszcze sięgnęłam po tę książkę, byłam w stu procentach przekonana, że jest to komedia kryminalna. Pojęcia bladego nie mam dlaczego to mi tak utkwiło w głowie. Kiedy już zaczęłam czytać, zdałam sobie sprawę, w jak ogromnym błędzie byłam.

Choć Konrad na początku niekoniecznie przypadł mi do gustu, to po dłuższej lekturze w końcu się do niego przekonałam. Zapytacie czemu tak go nie lubiłam? A no dlatego, że ledwie zobaczył Lichotkę (tak nazywał się jego nowy dom), już zaczął narzekać. Jak typowy mieszczuch: że za cicho, że za daleko od ludzi, że to, że tamto. Wytrzymać się nie dało! Sympatią też nie obdarzył swoich lichotkowych lokatorów, choć ja polubiłam ich od razu. Aniołek Licho od razu podbił moje serce, bo jest to po prostu przeuroczy bohater. Przeuroczy i zabawny w swojej takiej infantylności.

Dożywocie to moje pierwsze spotkanie z twórczością Marty Kisiel. Na początku nie odnalazłam tego humoru, o którym tak wielu wielbicieli książek tej autorki mówi. Muszę jednak przyznać, że z czasem zaczęło robić się coraz zabawniej. Aniołek, który przefarbował swojego króliczka na różowo? No błagam Was! Przecież to było naprawdę śmieszne. I nie piszę tego używając sarkazmu. ;)

Spodobał mi się styl autorki. Marta Kisiel pisze lekko i choć akurat w tej książce pojawiało się takie wyszukane słownictwo, to nie miałam z tym żadnego problemu. Książkę czytało się naprawdę przyjemnie i szybko. Humor odnalazłam i nie minęło dużo czasu, kiedy zaczęłam płakać ze śmiechu.

Wspomnę teraz coś o samym wydaniu książki. Okładka jest dość... straszna i trochę mi nie pasuje do tej historii, ale! Z drugiej strony, nie wyobrażam sobie jak miałaby wyglądać inna okładka. Ciekawym elementem jest pojawienie się rysunków w środku książki. Przeważnie był jeden rysunek na jeden rozdział. Raz mieliśmy ilustrację Aniołka, raz Konrada, a raz nawet pojawił się rysunek przedstawiający panicza Szczęsnego. Muszę przyznać, że jeśli ktoś nie potrafił sobie wyobrazić tych postaci, to te rysunku sprawdzały się idealnie.

Książka ta jest bardzo przyjemnym czytadłem, a już idealnie sprawdzi się na długie jesienne wieczory. Myślę, że klimat powieści genialnie wpasuje się w panującą wtedy aurę.
Ja z pierwszego spotkania z panią Kisiel jestem bardzo zadowolona i z ogromną chęcią sięgnę po kolejne Jej książki.

Kasia

ilość recenzji:146

brak oceny 2-11-2017 13:23

Konrad Romańczuk niespodziewanie otrzymuje w spadku dom od dalekiego krewnego, o którym istnieniu nie miał pojęcia. Początkujący pisarz bez wahania pakuje swoje manatki i opuszcza betonowe ściany mieszkania w mieście. To ma być jego nowy początek życia z dala od zgiełku miasta i wspomnień o Majce, bo nic tak nie wpływa na wenę twórczą, jak spokój. Jednak siła wyższa trzyma rękę na pulsie i serwuje Konradowi różnoraką gamę problemów. ?Wszystko było nie tak, a nawet gorzej (...)" Wyobrażenie Romańczuka nijak miało się do rzeczywistości. Mężczyzna zamiast domu na miarę samego Hemingwaya otrzymuje upiorny dwustuletni dom, usytuowany z dala od cywilizacji w stylu gotyckim z rodem z kiepskich filmów grozy? i to w dodatku z lokatorami. I to nie byle jakimi!

- Licho- Anioł stróż w bamboszkach, z alergią i manią czystości.
- Szczęsny- 200 letni duch nieszczęśliwie zakochanego pisarza z depresją i zamiłowaniem do haftu krzyżykowego.
- Krakers- pradawny stwór o ośmiu mackach ? szef kuchni, który piecze pyszne ciasteczka, a i poranną kawę przygotuje.
- Utopce- wodne stwory przebywające w łazience, oczywiście nie w tej co trzeba.
- Zmora- kotka z charakterem i ostrymi pazurkami.


Konrad zupełnie nie spodziewał się takiego obrotu wydarzeń. Jak poradzi sobie w nowej sytuacji? Z nowymi i nie całkiem normalnymi lokatorami? Czy pisarz ukończy swoje Dzieło Życie, które samo się nie napisze i pozostanie w Lichotce, czy też przy pierwszej lepszej okazji uciekanie do miasta? Przecież to miał być jego nowy etap w życiu.

?Dożywocie? było pierwszą książką autorstwa Marty Kisiel, po którą miała przyjemność sięgnąć i tuż po przeczytaniu zastanawiałam się dlaczego wcześniej nie miałam pojęcia o jej istnieniu!? Pierwsze wydanie ?Dożywocia? pojawiło się w 2010 roku. W 2015 roku ponownie zawitało na półki księgarń z nową okładką i pod szyldem Wydawnictwa Uroboros. W październiku po raz kolejny wydawnictwo wypuściło ową książkę, dodając do niej premierowe opowiadanie ?Szaławiła?.

Nie miałam pojęcia czego mam spodziewać się po twórczości Marty Kisiel. Książka była dla mnie owiana tajemnicą i dzięki tej niewiedzy otrzymałam niebanalną i przezabawną historię. Autorka wykreowała przesympatyczne i barwne postaci, których nie da się nie lubić. Licho jest słodkim Aniołem, a Szczęsny potrafi zajść za skórę i to nie raz, jak na nieszczęśliwie zakochanego, romantycznego poetę przystało! Konrad z przyjemnością pozbyłby się go z domu i to jak najszybciej. Postać Widma wielokrotnie doprowadzała mnie do łez.

Książka to świetne, zabawne dialogi i nietuzinkowe postaci, których na pewno nie spotkasz w żadnej innej książce. Fabuła nie jest jakoś niezwykle pasjonująca, nie ma w niej dramatycznych zwrotów akcji i wydarzeń wywołujących drżenie na całym ciele, jednak jest dość płynna i ciekawa, a dobrze napisane dialogi i opisy sprawiają, że książkę można pochłonąć w kilka godzin. Z ciekawością śledziłam perypetie Konrada i jego dożywotników. Zastanawiałam się, jak ogromne okażą się pokłady cierpliwości Konrada do jego towarzyszy, a szczególnie Szczęsnego.

Bez wątpienia Konrad Romańczuk, Licho, Szczęsny, Krakers, Zmora, Utopce i różowy królik to wesoła ekipa, którą koniecznie musisz poznać. Zagwarantują ci godziny śmiechu i wylanych przy tym łez. Jeśli masz ochotę sięgnąć po przyjemną i lekką książkę, napisaną z przymrużeniem oka i nie nastawiając się przy tym na fenomenalną pod każdym względem fabułę to ?Dożywocie? jest dla ciebie! Ja na pewno sięgnę po inne książki autorki oraz kontynuację pt. ?Siła niższa?.

https://mowmikate.blogspot.com/2017/11/marta-kisiel-dozywocie.html

czytatnik

ilość recenzji:1

brak oceny 6-01-2017 10:33

Niespodziewany spadek po dalekim krewnym, którego nawet nie znał, spada na Konrada Romańczuka jak grom z jasnego nieba. Tak się jednak składa, że wyjazd do położonej w odludnym miejscu rezydencji jest mu nawet na rękę. W końcu gdzie lepiej będzie tworzyć dzieło życia i spełniać się jako wzięty pisarz? Na miejscu jednak świeżo upieczony spadkobierca zastaje coś, czego kompletnie się nie spodziewał: zrujnowany gotycki koszmarek w pakiecie z aniołem, widmem, które mówi wierszem oraz stworem z piekielnej otchłani robiącym za gospodynię domową. Zdecydowanie nie są to warunki wybitnie sprzyjające twórczej pracy. Tym bardziej, że bycie dożywotnikiem w Lichotce oznacza coś zupełnie innego niż się z początku mogłoby wydawać.

Całość recenzji dostępna pod adresem: ...

flokete

ilość recenzji:67

brak oceny 1-11-2016 00:29

Zweryfikowany zakup

Autor tej opinii jest naszym klientem. Kupił ten produkt w naszym sklepie.

Moje odczucia podczas czytania
Okładka rodem z bajek z dzieciństwa
, w których odwieczna była drużyna: zamek (tudzież dom), jeden śmiałek oraz parę nadprzyrodzonych istot (mumie, wilkołaki, wampiry, zjawy oraz ukochane duchy z prześcieradła). W tej książce tak naprawdę liczyłam na to, że spotkam się z powrotem tych bajek, a przynajmniej atmosferą, która zawsze była zarazem napięta od strachu i śmiechu. Szczerze powiedziawszy nie znałam tej autorki, dlatego też nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Aczkolwiek ilekroć zerkałam na książkę, kojarzyła mi się ona z animacją "Hotel Transylwania".

Moje odczucia podczas czytania
Nie przeczytawszy pierwszego rozdziału, a przynajmniej jakiejś jego większej części, ciężko połapać się z samego opisu o czym to tak naprawdę jest. Jednak kiedy przebrniemy przez początek, zaczynamy pojmować tok wydarzeń. W tym samym momencie akcja nabiera właściwego tempa i od teraz właściwie jest już tylko z górki.
Fabuła jest nieprzewidywalna i zaskakująca, a do tego niezbyt nudna. Historia opowiada o dziejech zmęczonego mężczyzny, któremu wcale nie widzi się porzucać miejskiego zgiełku na rzecz domu z nietypowymi lokatorami na zupełnym odludziu, otrzymanego w spadku. Przyjeżdża tutaj jednak sprowadzony przez Siłę Wyższą, która ewidentnie robi na przekór wszystkim istotom żyjącym. I dokładnie przez tą samą osobę albo licho wie tam kogo, Konrad Romańczuk wplątuje się w serię nieprawdopodobnych wydarzeń, które z całą pewnością doprowadziłyby człowieka do załamania nerwowego, aczkolwiek są to bardzo śmieszne wydarzenia, które nie jeden raz wywołają uśmiech na twarzy czytelnika.
Bohaterowie są, jacy są i za to ich uwielbiam. W tej książce nie brak postaci pierwszoplanowych, które czegoś by nie namąciły. Jednak w pełnej okazałości do głównego składu wchodzą: umęczony pisarz i spadkobierca Konrad, zbzikowany Anioł Stróż Licho, niedoświadczone życiowe nieszczesne widmo Szczęsnego oraz na pewno nie kwadratowy Krakers. W tej gromadzie każdy jest inny, zarówno jak i pod względem wyglądu, jak i zachowania. Mimo to każdy z nich budzi ogromną sympatię i nie sposób się na nich gniewać, tym bardziej że za każdym występkiem kryje się nieskazitelna nutka chumoru. Osobiście na mnie największe wrażenie wywarł Konrad oraz Szczęsny, a także poniekąd niewiadomej płci Pani Berbecikówna.
Zakończenie jak zwykle pozostaje w takim miejscu, że wręcz nie można opuścić poznania dalszych losów tej rodzinki z piekła rodem. Jedyne czego mi szkoda to tego, co wydarzyło się na końcu.

Moje odczucia po przeczytaniu
Dożywocie to książka, którą niezmiernie przyjemnie i szybko mi się czytało. Prześwietni bohaterowie zbudowani na podstawie lekkiego chumoru oraz zaskakująca akcja. Bardzo się cieszę, że przeczytałam pierwszą część serii teraz, ponieważ nie wytrzymałabym sześciu lat czekania na kontynuację.

Moja ocena: Stanowczo polecam, a zwłaszcza na jesienne wieczory i rozpadane dni!