Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

ŻYCIE PANA DE MOLIERE

książka

Wydawnictwo Muza
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Ta książka opowiada o szczególnych relacjach między władzą a artystą. W tym przypadku chodzi o króla Francji Ludwika XIV oraz o dramatopisarza i komedianta Jean-Baptiste'a Poquelin , który przybrał inne nazwisko, dodał sobie owo szlachetne de i jako de Moliere wszedł do historii literatury. Michaił Bułhakow uważał go za kogoś szczególnie mu bliskiego, choć Molier miał więcej szczęścia przynajmniej jako pisarz: jego sztuki były wystawiane, sam w nich grywał i cieszył się zasłużoną sławą, a Bułhakow przeciwnie. Życia pana de Moliere nigdy nie ujrzał w druku ani na scenie. Powieść pozostała wśród innych rękopisów, które nie płoną, i trafiła do czytelników 22 lata po śmierci autora.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Muza
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 20.02.2004

RECENZJE - książki - ŻYCIE PANA DE MOLIERE

4.3/5 ( 3 oceny )
  • 5
    1
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Halinka

ilość recenzji:155

brak oceny 11-01-2008 23:25

W 1933r. Michał Bułhakow, którego znamy raczej za sprawą innej jego powieści, mianowicie „Mistrza i Małgorzaty”, napisał krótką książeczkę, która za jego życia nie została wydana, nie została wystawiona, zachowała się wśród tych wielu rękopisów, które nie spłonęły. Powieść owa nosi tytuł „Życie Pana Moliera” i o nikim innym, tylko o Molierze nam opowiada.
Molier u Bułhakowa jest człowiekiem z krwi i kości, czytelnik przez dwieście stron jest świadkiem narodzin i śmierci niedoszłego tapicera.
Bułhakow, któremu wszak talentu odmówić nie możemy, zręcznie uchwycił i skreślił na papierze życie autora „Skąpca”. „Życie Pana Moliera” naszpikowane jest anegdotkami z życia Jeana’a Baptiste’a, plotkami i przypuszczeniami, skandalami towarzyszącymi premierom kolejnych sztuk wystawianych przez molierowski „Teatr Znakomity”. Autor szkolnych lektury pokazuje swoją drugą twarz – szykanowanego, obrazoburczego artysty, którego wielkie sukcesy przeplatały się z wielkimi porażkami. Nikt z nas, ziewając czasem na lekcji poświeconej molierowskiemu „Świętoszkowi” nie wie, że w XVII w. oskarżono autora o małżeństwo z własną córką, a ową komedię o Tartuffe’ie, przerobioną później i zaserwowaną pod nazwą „Szalbierz”, wystawiać zabroniono, ponieważ godziła we wszystko i we wszystkich.
Nikt nie wie, że komedia „Pocieszne wykwintnisie”, która wywołała wielką burzę wśród arystokracji XVII wiecznej Francji, była początkiem „wojny na sztuki”, jaką to Molier prowadził francuskim społeczeństwem. A samo określenie „wykwintnisia” było przymiotnikiem, jakim określały się wielkie i wykwitnie francuskie damy. W które to, notabene, Molier wymierzył ostrze swojej sztuki.
Wspomnieć należy i o sztuce „Miłość lekarzem”, w której występowało czterech lekarzy pod postaciami szarlatanów. Po premierze tej komedii na komediopisarza obraził się cały fakultet medyczny ówczesnego Paryża.
Bułhakow zaserwował nam Moliera w bardzo przyjemny sposób. Nic, tylko polecić.