Na pierwszym planie tej powieści staje Wojtek, bohater, którego charakter przez pewien czas pozostaje niejasną, pozbawioną konturów plamą. Nie jest to jednak mankament czy niedopracowanie ze strony autorki, ponieważ ów chłopak uległ wypadkowi na wskutek którego zagubił własną tożsamość. Etapowo więc poznajemy jego pomocne serce, determinację i zaangażowanie, a jednak Martyna Senator nie zrezygnowała z niespodzianek. Nie liczcie więc na to, że szybko rozgryziecie któregoś z bohaterów czy też na to, że uda Wam się przewidzieć bieg wydarzeń tej historii.
Drugą istotną postacią okazuje się Milena - ufna, uczciwa, a jednak niemniej zagadkowa aniżeli wspomniany Wojtek. Oboje pociągają więc czytelnika za sobą, kusząc, angażując i częstując smacznym kąskiem w finale, pełnym wrażeń, odpowiedzi i wzruszeń.
?Zanim zgasną gwiazdy? to książka wykraczająca poza granice jednego gatunku literackiego. I chociaż na początek sprawia wrażenie zwykłej obyczajówki, na pewno nie ma w sobie ani krzty zwyczajności. To skomplikowana i nieschematyczna historia o rodzącym się uczuciu, to sensacja, w której nieustanna ucieczka przed kulą pistoletu balansuje na krawędzi życia i śmierci. To także powieść z nutą fantasy, które dla jednych może być tylko wykreowaną przez autorkę magią, dla drugich zaś prawdziwym, a jednak pozostającym w ukryciu przed ludzkimi oczyma obrazem naszej egzystencji.
Martyna Senator posługuje się prostym, plastycznym językiem. Buduje wiarygodne dialogi poświęcając opisom minimum niezbędnej uwagi. Nie spotkacie więc nużących charakterystyk otoczenia, bo nie tło jest tutaj najważniejsze, a to, co dzieje się w życiu bohaterów. A dzieje się wiele.
Bez wątków pobocznych, bez zbędnych wstawek czy nieistotnych scen, czytelnik otrzymuje esencję wrażeń mogąc skupić się na jednym, za to niebanalnym temacie. Chociaż przekaz książki początkowo wydaje się łatwy, pod koniec warto wyposażyć się w spokój i ciszę, by móc przelać na powieść maksymalną uwagę i wyciągnąć z finału jak najwięcej. A finał tej książki należy do tych, które pozostawiają z ciarkami na ciele.
Autorka kolejny raz mnie nie zawiodła. Mało tego, ogromnie mnie zaskoczyła i mam tutaj na myśli same pozytywne emocje. Ogromne brawa za oryginalny pomysł, niesamowity wydźwięk tej powieści, za klasę i zakończenie, które może w innym wypadku przepełniłoby mnie smutkiem, tutaj jednak tchnęło we mnie nadzieję. Oby więcej takich książek polskich autorów i oby pani Martyna nadal utrzymywała tak wysoki poziom, bo jak dotąd pisane przez nią historie czyta się z prawdziwą przyjemnością.