Upadli

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam księżkę urzekła mnie tak naprawdę intrygujący tutuł i świetna okładka. Nie należę do osób oceniających treść książki po okładce, ale było w tym coś, co zachęciło mnie do jej lektury. 17-letnia dziewczyna, lekko zdezorientowana nową sytuacją, z którą musi sobie poradzić, w niedogodnym miejscu- poprawczaku. Od początku treść narzuca czytelnikowi coraz więcej pytań. Pragnąć zdobyć odpowiedzi na te pytania czytelnik zagłębia się dalej uważnie śledząc dalszy rozwój akcji. W końcu choć doszedł do rozwikłania tajemnic Luce, nadal pozostaje bez uzyskania odpowiedzi na wszystkie nurtujące pytania. Dla mnie książka jest bardziej opowieścią o szczerym i pochłaniający do reszty uczuciu, które pomimo cierpinia chce się przeżywać. Po przeczytaniu Upadłych możnaby wywnioskować, że nic nie może pokonać miłości. Ale autorka w wyraźnie skupiła się na wątku miłosnym tak bardzo, że pochłonął trochę resztę fabuły. Losy Luce opowiedziane w książce możnaby podciągnąć do różnych kategorii, bo jest tu duuużoo wątków miłosnych, zarówno motyw fantastyczny dobrze opisany (szkoda, że tego więcej nie było), a nawet możnaby naciągnąć niektóre wątki pod kryminał. Książka ogólnie przyjemna do czytania i sprawia pozytywne wrażenie. Dobra do czytania przed snem. Czekam na drugą część. Polecam;)

Książka napisana bardzo słabym stylem, ale przedstawiona w niej historia sama w sobie jest ciekawa i oryginalna - miłość Luce i Daniela,dwojga kochanków, powtarzająca się nieprzerwanie w tysiącu jej wcieleń. Główna bohaterka jest inteligentna, wrażliwa i samotna, nie trudno więc czytelnikowi zaprzyjaźnić się z nią. Klimat powieści jest dosyć mroczny - szkoła Sword & Cross znajduje się tuż przy starym cmentarzu, na którym Luce spotyka się z Camem i który stanie się miejscem bitwy pomiędzy upadłymi aniołami. Historia miłości Luce i Daniela, przerywanej jej śmiercią w wieku 17 lat i powracającej w każdym następnym wcieleniu, jest nowatorskim pomysłem. Może odrobinę ckliwym, ale jednak interesującym, dlatego uważam tę książkę za wartą polecenia.

Muszę się przyznać, że podeszłam do tej książki z dystansem. Zwykle przed przeczytaniem jakiejś książki czytam recenzje innych czytelników, aby przekonać się, czy warto przeczytać albo kupić. W tym wypadku również zapoznałam się z opiniami innych osób i były one w większości negatywne lub po prostu niezachęcające zbytnio do przeczytania Upadłych. A jako, że ja lubię robić na przekór innym, na przekór światu, postanowiłam kupić i przeczytać tę książkę. Mój wybór był bardzo dobry.

Książka ta wciągnęła mnie już od pierwszych stron. Historia może i była troszkę oklepana - dwoje przeznaczonych sobie kochanków, którzy nie mogą być być ze sobą - lecz opisana w bardzo ciekawy i przyjemny dla oka sposób. Tutaj jednak podobało mi się to, że chłopak usilnie nie próbuje przypodobać się dziewczynie, nie prawi komplementów, nie słodzi - do czasu. A wręcz jej unika, odtrąca, mając tym samym na myśli jej dobro. Bardzo przyjemna odmiana, biorąc pod uwagę książki, których się ostatnio naczytałam i w których takie mizianie się niemal doprowadzało mnie momentami do mdłości.

Książkę przeczytałam już jakiś czas temu. Można by rzecz, że praktycznie jednym tchem. Od samego początku wciąga pewną dozą tajemniczości i pragnieniem poznania nowych faktów z życia głównej bohaterki. Zarówno tego obecnego i, jak się później okazuje, także tego, które wiodła w poprzednich wcieleniach.
Fabuła generalnie bardzo skupia się na uczuciach jakie targają sercem Lucy. Strachu przed samą sobą, wyniesionym z wydarzeń z przeszłości, lękiem przed niepewną przyszłością, miłością do jednego mężczyzny i pożądaniem wobec drugiego. Mimo, iż w tracie czytania kolejnych rozdziałów wiemy coraz więcej, tak na prawdę pod koniec dochodzimy do wniosku, że jednak nie wiemy nic. Ten dreszcz oczekiwania - kiedy na jaw wychodziły kolejne fakty i szczegóły z nieśmiertelnego życia duszy głównej bohaterki, mógł sprawić tylko jedno - z niecierpliwością czekam na kolejną część..