Upadli

Sięgając po "Upadłych" nie miałam zbyt wielkich nadziei. Przez głowę przetaczały mi się myśli o kolejnej słodkiej nastoletniej miłości w idealnym nieśmiertelnym.
Wystarczył prolog, abym zmieniła zdanie. Wspaniały, zmysłowy styl, doskonale budowane napięcie- już dawno nie czytałam książki dla młodzieży, gdzie autor miałby tak bardzo dopracowany warsztat jak Lauren Kate.
"Upadli" to książka zjawiskowa. Od samego początku otoczona subtelną warstwą mroku, krążąca wśród tematów tak trudnych, jak wiara czy przeznaczenie.
Gratuluję autorce pomysłu na scenerię! Ponure budynki poprawczaka, stary kościół i znajdujący się za nim cmentarz są naprawdę dobrym miejscem dla tak niezwykłych, groźnych wydarzeń. Groźnych... cóż, "Upadli" nie są książką, którą polecałabym czytać dzieciom na dobranoc. Jest kilka przerażający momentów, w których zdajemy sobie sprawę z potęgi zła, opisanych w tak zajmujący sposób, iż sami odczuwamy na ciele gęsią skórkę. I to jeszcze na długo po skończeniu rozdziału, w którym owo wydarzenie miało miejsce.
Książka zieje ogromnymi pokładami mistycyzmu. Powieść "Upadli" nie jest zwykłą książką. A już na pewno nie wtedy, kiedy sięgasz po nią zimną, pochmurną nocą...

Ta książka to jakiś koszmar wydawniczy. Tanie chwyty, "strachy na lachy", proza pisana na fali mody na "świat mroku wypełniony zapachem śmierci", gdzie ów świat przedstawiany jest jako pociągający i interesujący, a nawet lepszy niż nasze ludzkie życie. Po kolejny tom na pewno nie sięgnę. Szkoda pieniędzy, o czasie nie wspomnę. Tym razem to nie wampir - już ich za dużo na rynku ostatnio. Tym razem bohaterem jest wieczny, nieszczęśliwie zakochany umarlak. Bohaterka też ma za sobą niejedno życie. Nie polecam.