"Sztuka kreacji marzeń" to ostatnio głośna książka, która bardzo mnie zainteresowała, dlatego ucieszyłam się, gdy dostałam ją od wydawnictwa Illuminatio. Autorem jest Mike Dooley, znany autor wielu bestsellerów właśnie z tematyki psychologicznej.
Przede wszystkim muszę pochwalić wydanie książki. Ma piękny błękitny kolor, duży format i twarda oprawę. Jest bardzo przejrzysta i ładnie wydana w środku.
Jeśli zaś chodzi o treść, również przypadła mi do gustu. Książka ma osiem rozdziałów, w których autor tłumaczy na czym polega branie życia w swoje ręce, przejmowanie kontroli nad swoim życiem i dążenie do szczęścia i spełnienia marzeń. Okazuje się, że wcale nie jest to niewykonalne i takie trudne, wystarczy motywacja, chęci i pragnienie zmian. Autor zawarł kilka ćwiczeń, które wykonywane często i sumiennie, pozwolą rozpocząć ciąg zmian naszego życia. Według niego wina za nasz brak spełnienia na wielu płaszczyznach życia, jest brak wiary w siebie samych, we własne możliwości. To my jesteśmy odpowiedzialni za sukcesy i porażki i tylko my możemy kreować swoje życie, przemieniać porażki w coś pozytywnego.Gdy nauczymy się wyciągać z każdego wydarzenia, nawet pozornie negatywnego, coś dobrego, to z czasem żadne przeciwności nie będą nas załamywać, bo od razu będziemy dostrzegać w nich plusy, nie zważając na minusy. Wejdzie nam to w krew, stanie się nawykiem. Dochodząc w tym do perfekcji sprawimy, że w naszym życiu nie będzie już upadków, oczywiście nie oznacza to, że przestaniemy czuć smutek, złość czy żal, po prostu nie będziemy już rozpamiętywać złe chwile, nasz spadek samopoczucia będzie trwał krótko, szybciej odzyskamy równowagę. To co do tej pory było dla nas tragedią, nagle stanie się łatwe i pomocne w uzyskaniu czegoś lepszego.
Bardzo podoba mi się, że autor pisze bardzo lekko, przyjemnie i potocznie, ale wciąż czuje się jego autorytet, nie spoufala się z czytelnikami, nie stara być na siłę śmieszny, a jednak nawet gdy treść mówi o czymś, co powinno nas denerwować, potrafi w tak zabawny sposób omówić temat że właściwie zgadzałam się ze wszystkim co pisał.
"Sztuka kreacji marzeń" to kompletny program spełniania marzeń. Oczywiście nie wystarczy przeczytać książkę by spełnić swe pragnienia. Jeśli jednak naprawdę się zmotywujemy, a ta książka w tym bardzo pomaga, zbierzemy siły i rzetelnie, sumiennie spróbujemy wykonać ćwiczenia i dostosować się do rad autora, możemy być pewni, że odniesiemy sukces. To co mi podobało się w tej lekturze, to wszelkie dodatki, które uprzyjemniają czytanie i sprawiają, że mimo, że treść mówi o życiu i trudzie spełniania marzeń, ja czułam się jakbym czytała lekką powieść. Jednym z takich dodatków jest notka "wiadomość od wszechświata" zawarta w każdym rozdziale.
Gdybym miała na siłę szukać wad tego tytułu, byłoby i tak bardzo trudno coś znaleźć, jedynie przeszkadzało mi, że na tą ilość stron było jedynie 8 rozdziałów, co powodowało, że nie mogłam zakończyć czytania na konkretnym rozdziale tylko w połowie, w trakcie. Lubię czytając dokańczać rozdziały, a nie przerywać w trakcie. Jednak treść wynagradza wszelkie minusy, tak samo wydanie książki. Nie mogę zdradzać za dużo, bo w takich publikacjach zdradzenie o jednego szczegółu za dużo czasem potrafi zniszczyć cała radość z lektury, a w poradnikach takich jak ten, zdradzenie jakiegoś wątku ze środka może zniszczyć i zaburzyć całą "naukę", dlatego polecam wszystkim, aby samemu zabrać się za tę książkę, bo naprawdę warto.:)