Jestem pod silnym urokiem tej opowieści. Kiedy tylko przeczytałam pierwsze zdania od razu pozmyślam oto mam przed sobą tego jeszcze nie było. Z każdą stroną było coraz ciekawiej, bo od powieści Diany Wynne Jones wręcz emanuje świeżość. Oto mamy wędrujący zamek i Sophie Kapeluszniczkę najstarszą z trójki rodzeństwa, która z racji swojego urodzenia nie spodziewa się w życiu żadnych ekscytujących przeżyć. Dziewczyna sumiennie pracuje w rodzinnym zakładzie tworząc kapelusze, gdy pewnego dnia odwiedza ją wiedźma z Pustkowia zamieniając w staruszkę. Tak oto po raz pierwszy w czytanej przeze mnie książce z gatunku fantasy głównym bohaterem zamiast maga, czy czarownicy jest osiemdziesięcioletnia babcia, której strzyka w kościach.