Po obciążającym wyznaniu Karin, który ma miejsce w Upadłym aniele, inspektor Knutas nie wie co począć ze swoją zastępczynią, do której ma słabość, a zarazem podwójna morderczyni Vera Petrov wciąż jest na wolności. Tymczasem jest początek lata i grupa przyjaciół wybiera się na coroczny wyjazd, tym razem do Faro, gdzie odbywa się kulturalna impreza poświęcona twórczości Ingmara Bergmana. Spokój ich wyjazdy zakłóca zniknięcie Stiny, która nie wraca z wycieczki rowerowej oraz zaginięcie Sama, który po wyjściu w plener malarski nie daje znaku życia. Komisarz Knutas i jego zastępczyni mają do rozwiązania nie łatwą zagadkę.
Czytając Podwójną ciszę, przez długi czas zastanawiałam się kiedy dojdzie do morderstwa, bo przez 1/3 książki przewijała się spokojna akcja i odniosłam wrażenie, że mam do czynienia z książką obyczajową niż kryminalną. Nawet przypu[...]am czy autorka nie zechciała na koniec cyklu uspokoić fabułę skupiając się na zakończeniu nieskończonych spraw z poprzednich tomów. Jednakże po ponad stu stronach pojawiają się pierwsze ofiary. I po raz kolejny widzimy traumatyczne przeżycia z dzieciństwa jednej z bohaterek, ale czy one mogą zaskutkować morderstwem? Nie sądzę, wiem, że kto raz jest pokrzywdzony przez los, za drugim razem będzie się bronić, a to może dać tragiczne efekty. Jednak w tym przypadku powiązania nie widzę żadnego, moim zdaniem można było sobie podarować opisy z przeszłości, gdyż przyczyną morderstwa nie była zemsta za dzieciństwo.
Jeśli chodzi o zakończenie, nie było jakieś takie podsumowujące, spokojnie mogłyby się pojawić kolejne części utrzymane w podobnym klimacie, jednak cieszę się, że autorka ma ten umiar i wiedziała, że kiedyś trzeba skończyć. Nie z pisaniem, nie mam nic przeciwko, by podjęła się napisania kolejnych książek, czy też kryminalnych, to zależy w czym czuje się dobra.
Natomiast co mnie irytowało to błędy, wiem literówki każdemu się mogą zdarzyć, ale proszę was, od czego jest automatyczny korektor w programie edycji tekstu, który podkreśla błędy?, od czego są korektorzy, żeby powsadzali te myślniki, żeby słowa bohatera nie mieszały się z komentarzem narratora, albo pilnowali by literówki nie sugerowały, że wykonawcą danej czynności jest jednak mężczyzna a nie kobieta, co w przeciwnym razie wydaje się nielogiczne. Ja wiem sama popełniam błędy, ale nie mam zatrudnionych korektorów, którzy po przeczytaniu poprawią moje błędy. Odnoszę wrażenia, że wydawnictwa coraz bardziej to zaniedbują.