Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Początek wszystkiego

książka

Wydawnictwo Otwarte
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Kiedy wydaje ci się, że to już koniec, właśnie wtedy możesz być... na początku wszystkiego.
Ezra Faulkner jest gwiazdą swojej szkoły: popularny, przystojny i dobrze zbudowany. Miał nawet zostać królem balu maturalnego. Ale to było zanim... Zanim dziewczyna go zdradziła, auto roztrzaskało mu kolano, jego dobrze zapowiadająca się kariera sportowa legła w gruzach, a przyjaciele zdobyli się jedynie na to, aby wysłać mu do szpitala kartkę z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia.
Cassidy Thorpe to dziewczyna inna niż wszystkie. Zjeździła kawał świata, nocą wykrada się z gitarą na dach internatu, tańczy tak, jakby krótka chwila miała trwać wiecznie, i zna naprawdę dziwne słowa.
Spotkanie tej dwójki jest przypadkowe, ale zmieni ich życie na zawsze. Cassidy wciąga Ezrę do swojego niesamowitego świata, w którym nie ma końców - są tylko nowe początki.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Otwarte
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 14.06.2017

RECENZJE - książki - Początek wszystkiego

4.6/5 ( 50 ocen )
  • 5
    44
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    3
  • 1
    2

ZaakreconaZaaczytana

ilość recenzji:3

brak oceny 24-08-2017 12:14

Ezra- talent szkoły w grze w tenisa, kapitan drużyny, jeden z najpopularniejszych uczniów w szkole. W jednej chwili jego życie zmienia się diametralnie- wypadek samochodowy, ciężka kontuzja kolana, zaprzestanie treningów, aż w końcu rezygnacja z gry w zespole reprezentacji szkoły.
Cassidy- nowa uczennica w Eastwood, uciekająca przed przeszłością, posiadająca tajemnice, nieświadoma zmian, których dokona w życiu Ezry. Czy pomoże mu odnaleźć jego prawdziwy sens życia i jego prawdziwe "ja". Jak Ezra poradzi sobie z przeciwnościami losu?

"Początek wszystkiego", autorstwa Robyn Schneider to jej debiut literacki. Autorka w swojej powieści przedstawia życia nastolatka- dorastającego mężczyzny, który w jednej chwili traci wszystko; jego świat przestaje mieć dla niego jakikolwiek sens. Wszelkie plany, zamiary związane z karierą sportową, stypendium sportowego tracą swój blask i właśnie w tym momencie Robyn Schneider idealnie ukazuje walkę Ezry z samym sobą. Przedstawia ona jego słabości, ale też zaciętość w walce do ich przezwyciężania.
Powieść ta w idealny sposób obrazuje, jak każdy z nas ma zamazany sens swojego prawdziwego "ja"- nie żyjemy, a jedynie egzystujemy. Cały czas tworzymy wokół siebie świat, w którym najłatwiej jest nam żyć- bez jakiejkolwiek krytyki ze strony innych.
Podsumowując, książka Robyn Schneider "Początek wszystkiego" jest odpowiednią "lekturą", aby odnaleźć swój prawdziwy sens życia; motywację podczas trudnych chwil i wskazówką jak w prawdziwy sposób przeżyć swoje życie..." (...) dzikie i cenne."

Karolina Pająk (Dzosefinn)

ilość recenzji:64

brak oceny 23-07-2017 21:15

Początek wszystkiego Robyn Schneider z dużym przytupem pojawił się na naszym rynku wydawniczym. Książka zachwyca bardzo klimatyczną okładką, ciekawym opisem oraz dużo dającym do myślenia hasłem na froncie okładki: Masz jedno życie. Dzikie i cenne. Ale czy okazała się ona tak niezwykła jak obiecuje wydawnictwo?

Początek wszystkiego zaczyna się dosłownie mocnym uderzeniem. Poznajemy Ezrę Faulknera, który przez splot niefortunnych zdarzeń musi pożegnać się ze swoim dotychczasowym życiem. W przeciągu jednego wieczoru zostaje przekreślona jego, można powiedzieć że już zaplanowana, przyszłość. Świetlana przyszłość. I to właśnie jego oczami śledzimy wydarzenia po nieszczęśliwym wypadku. Pokazuje nam, czytelnikom, swój początek. Nowy początek, początek nowego życia. Niemały wkład w odnajdywaniu siebie przez Ezrę będzie miała pewna dziewczyna, która trochę namiesza w życiu głównego bohatera.

Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy w trakcie lektury to fakt, że autorka mocno chciała (i starała się) uciec od schematów, których w tym momencie trudno uniknąć. Spodobało mi się to, że Ezra wyłamuje się spośród innych licealnych postaci uprawianym sportem. Pierwszy raz spotkałam się z tym, że główny bohater gra w tenisa. Ten szczegół sprawił, że historia przedstawiona w Początek wszystkiego nabrała świeżości. Jednak czytając ją nie mogłam pozbyć się wrażenia, że w pewien sposób przypomina mi ona jakąś książkę. Mam tu na myśli konkretny tytuł, a mianowicie Papierowe miasta Johna Greena. Cassidy, dziewczyna, która pojawia się w życiu Ezry, bardzo przypomina mi Margo ze wcześniej wspomnianej powieści Greena. Obie bohaterki są równie tajemnicze, złaknione życia i nieprzewidywalne. Szczerze powiedziawszy przeszkadzało mi to trochę, ponieważ zamiast mieć przed oczami Cassidy to uparcie w kadr wchodziła Margo.

Patrząc na całokształt, historia wydaje się fajna, spójna z elementami ?innowatorskimi? (jak np. uprawiany przez Ezrę sport), ale czegoś mi w niej brakuje. Jakiejś iskry, która ożywiłaby Początek wszystkiego. Robyn Schneider próbowała stworzyć głęboką historię z przesłaniem, taką idealną na lato, ale mam wrażenie, że trochę jej to nie wyszło. Patrząc na leżący niedaleko mnie egzemplarz nie czuję żadnych głębszych uczuć oprócz zachwytu nad okładką. Czuję tylko smutek, że Ezra nie będzie mógł czynnie uprawiać sportu, który stał się jego pasją i był w nim naprawdę dobry, oraz tego, że znowu stanie na progu kolejnego nowego początku. Wydaje mi się, że książka Schneider miała podnosić na duchu i dawać nadzieję wówczas, gdy na głowę wali nam się świat, a wzbudza tylko smutek i współczucie do głównego bohatera (przynajmniej ja tak odczuwam). Szkoda, bo jest to historia z niewykorzystanym do końca potencjałem, a chyba nic nie boli czytelnika bardziej, niż śmierć ukochanej postaci i? niewykorzystany potencjał.

Początek wszystkiego trochę mnie rozczarował, bo liczyłam na kolejną emocjonalną, pouczającą i z mocnym przesłaniem opowieść, a otrzymałam trochę lepszą niż zwyczajną historię o dochodzeniu do siebie po wypadku i szukanie alternatyw do poukładanego życia, które się skoczyło. Książka ma swoje plusy i minusy, i wydaje mi się, że z pewnością na rynku wydawniczym znajdziemy (niestety) lepsze tytuły poruszające temat nowych początków.

...

www.przychylnym-okiem.blog.pl

ilość recenzji:189

brak oceny 8-07-2017 09:49

Ezra Faulkner wierzy, że na każdego czeka jego własna tragedia, po której nic już nie jest takie same. Tak się stało z jego przyjacielem, Tobym, który jako dwunastolatek złapał urwaną głowę, kiedy oboje wybrali się na przejażdżkę kolejką górską w Disneylandzie. Ezra wiedział, że tylko przypadek i szczęście sprawiło, że nie był wtedy na jego miejscu, ale mimo to przez kilka lat szkoły cieszył się niebywałą popularnością, oddalając się od przyjaciela, który od tamtej pory musiał żyć w cieniu tamtego niefortunnego zdarzenia. Gdy jednak skończył 17 lat i jego w końcu dopadła osobista tragedia; jego kolano zostało roztrzaskane w wypadku samochodowym, zaraz po tym jak nakrył swoją dziewczynę na zdradzie, a kariera tenisisty legła w gruzach. Ezra wiedział, że powrót do szkoły po wakacjach nie będzie łatwy i wszystko ulegnie zmianie, jednak niespodziewanie jego dawny przyjaciel wyciąga do niego rękę, a w szkole pojawia się nowa dziewczyna; ekscentryczna i pełna zwariowanych pomysłów Cassidy Thorpe?

?Początek wszystkiego? autorstwa amerykańskiej pisarki, Robyn Schneider to jedna z tych pozycji, która intryguje od samego początku. Cudowna oprawa graficzna niewątpliwie przyciąga wzrok i kusi, ale ostatecznie to obiecujący zarys fabuły skłonił mnie do sięgnięcia po tę książkę. Nie miałam do tej pory okazji spotkać z twórczością autorki, dlatego nie wiedziałam do końca, czego się spodziewać. Początek historii zaczął się naprawdę dobrze, mimo iż nieco skojarzył mi się z ?Papierowymi miastami? Johna Greena ? Ezra uważa, że na każdego czeka własna tragedia, natomiast Quentin wierzy, że każdemu przydarza się jakiś cud. Mimo iż fabuła tych książek jest różna, to zdecydowanie widać podobieństwa; w nieciekawe i niezbyt ekscytujące życie Ezry również wkracza nietuzinkowa i błyskotliwa dziewczyna, która zmienia jego świat. Niestety nie jestem fanką twórczości Johna Greena i jego pretensjonalnych bohaterów, na szczęście jednak ?Początek wszystkiego? okazał się zdecydowanie lepszy w odbiorze. Mimo to autorce nie udało się uniknąć kilku potknięć, zwłaszcza w kreacji głównej bohaterki, która wydaje się być żywcem wyjęta z jednej z książek Greena. Lubię nietypowe i ekscentryczne postacie, jednak kreując takich bohaterów, bardzo łatwo popaść w przesadę; jest cienka granica między byciem oryginalnym a pretensjonalnym i sztucznym, a w przypadku Cassidy mamy do czynienia z tym drugim. Ezra wypada znacznie lepiej, dlatego cieszę się, że narracja była prowadzona tylko z jego punktu widzenia. Muszę przyznać, że autorka bardzo dobrze przedstawiła jego przemianę ze złotego chłopca, który wydawał się mieć wszystko w zagubionego nastolatka, który zmuszony był przewartościować pewne sprawy i na nowo odnaleźć się w świecie, po tym jak dotknęła go jego własna tragedia. Żałuję, że nie miałam szansy zapoznać się z tą książką kilka lat temu, bo z pewnością wywarłaby na mnie wtedy większe wrażenie, a tak pozostałam z nieco mieszanymi uczuciami. Sądzę, że najlepiej odnajdą się w tej historii nastoletni czytelnicy, bo porusza przede wszystkim problemy, z którymi boryka się młodzież. ?Początek wszystkiego? to opowieść o poszukiwaniu własnej tożsamości, sile prawdziwej przyjaźni, zrzucaniu masek i tragediach, które przydarzają się w najmniej spodziewanych momentach i wywracają nasze życie do góry nogami. Dzieło Robyn Schneider polecam przede wszystkim fanom twórczości autorki oraz entuzjastom Young Adult i powieści młodzieżowych.

Książki Moni

ilość recenzji:597

brak oceny 25-06-2017 12:47

Wystarczy jeden moment, by czyjeś życie zmieniło się nieodwracalnie. Dla jednych będzie to przypadkowe spotkanie niezwykłego człowieka, a dla innych urwana głowa. Ezra był gwiazdą szkoły, grał w tenisa, miała piękną dziewczynę, a stypendium sportowe było niemal pewne. Kiedy jedna z imprez kończy się wypadkiem, jego plany pękły niczym bańka mydlana. Roztrzaskane kolano już nigdy nie pozwoli mu powrócić do sportu, a znajomi nawet nie odwiedzili go w szpitalu. Chłopak wraca do szkoły, ale już nic nie jest takie samo. Czuje się oderwany od rzeczywistości, starzy przyjaciele nie wydają się tak fajni jak kiedyś. Dopiero, kiedy spotyka Cassidy Thorp postanawia zawalczyć o powrót do życia, by nie egzystować, a żyć pełną piersią, a niepokorna Cassidy potrafi być naprawdę przekonywującą dziewczyną.

Ezra jest bohaterem sympatycznym, a nawiązanie z nim więzi jest zadziwiająco łatwe. Czułam jego lęki, rozumiałam obawy i emocje, które targały chłopakiem. Jego marzenia legły w gruzach, dlatego trudno jest odnaleźć się wśród rówieśników. Bardzo go polubiłam, jednak to nie on jest moim ulubionym bohaterem, nawet Cassidy nim nie jest. Co do tej dziewczyny to mam mieszane uczucia. Już na pierwszy rzut oka widać, że dziewczyna ma problemy, a żywiołowość stanowi pewną formę ucieczki. Bardzo podejrzliwie podeszłam do Cassidy i nigdy całkowicie jej nie polubiłam. Za to Toby?ego pokochałam, bo o takim przyjacielu każdy marzy. Jego lekko sarkastyczne poczucie humoru mnie ujęło i z pewną dozą rozczulenia nadal myślę o tym chłopaku.


Prosty język, duża ilość dialogów i szybka akcja, sprawiają, że książkę czyta się w zawrotnym tempie. Akcja w większości rozgrywa się w szkole, a autorka porusza problemy nastolatków. Wiernie oddaje ich uczucia, nie przerysowuję doświadczeń nastolatków. Siedemnastolatkowie, którzy w tak młodym wieku są specami w łóżku, są zmorą książek młodzieżowych i szczerze powiem, że nie wierze w to, a prawda wygląda nieco inaczej. Pani Schneider bardzo umiejętnie odzwierciedliła przeżycia bohaterów. Książa idealna dla młodzieży, ale ja świetnie bawiłam się podczas czytania. Momentami wzruszająca, ale przede wszystkim zabawna i z dużą ilością dziwnych słów oraz metafor, które można analizować i wyciągać własne wnioski.


?Początek wszystkiego? to piękna książka. Ta historia otwiera oczy czytelnikowi na świat, dzięki czemu można dostrzec rzeczy, które do tej pory nie były ważne. Zrozumiałam, że nie należy kurczowo trzymać się przeszłości i szukać ucieczki, tylko z nadzieją patrzeć w przyszłość, gdyż ucieczka z panoptykonu jest największym sukcesem. Zburzenie otaczających nas murów i umiejętność czerpania z życia pełnymi garściami, jest największą nagrodą, jaką można było sobie wymarzyć.

Półka na książki

ilość recenzji:76

brak oceny 22-06-2017 19:26

Raz na jakiś czas na rynku wydawniczym pojawia się ona. Książka, która jest wszędzie; historia mająca być epicką; powieść, która kusi bardziej niż kostka czekolady na diecie. Jej kampania reklamowa zasługuje na medal, jej okładka cieszy czytelnicze oczy, a opis zwiastuje cudowną, pełną emocji i nieprzewidywalności przygodę.
Brzmi co najmniej epicko?
No i cóż, jest epicko. Albo raczej "epickie".
Epickie kłamstwo.

Kiedyś.
On jest złotym dzieckiem. Gra w tenisa, bywa zabawny nawet wtedy, gdy tego nie chce, a dookoła niego ustawia się wianuszek dziewcząt. Każdy go zna i każdy lubi, i każdy chce być dokładnie taki jak on. Ezra jest kimś i ma dosłownie wszystko.
Dziś.
Wychudły chłopaczyna z przydługimi włosami, jako atrybut - bynajmniej nie sławy i władzy - dzierżący w dłoni laskę. Opuszczony przez tak zwanych przyjaciół, skazany na społeczną banicję, z przyszłością, która straciła dla niego sens i kalectwem, z którym nie potrafi sobie poradzić. Do czasu.
Bo pojawia się Ona. Nowa w szkole. Intryguje i zadziwia, a do tego... zmienia wszystko.




"Początek wszystkiego" kusił mnie dosłownie od samego początku ( :D ). Motto na okładce miało być gwarantem rewelacyjnej lektury, pełnej sensu i przemyśleń. I faktycznie poniekąd było.
Od razu zaznaczę, że Schneider pisze niesamowicie przyjemnie i bardzo lekko - chociaż niektóre z przemyśleń (a może jej twierdzeń?) brzmią troszeczkę zbyt górnolotnie, zbyt patetycznie. Było parę momentów, w których to przez głowę przemknęła mi myśl, że nieco za bardzo chce być Johnem Greenem w spódnicy i że jest to co najmniej śmieszne, a już na pewno zupełnie niepotrzebne.
Chociaż Schneider tworzy w miarę ciekawe sceny i całkiem sympatycznych bohaterów, to w gruncie rzeczy nie ma pomysłu na fabułę - co niestety bardzo, bardzo rzucało się w oczy. Chciała napisać powieść z wypadkiem w tle - i w porządku, szkoda jednak, że nie potrafiła "obudować" tego jednego, znaczącego punktu innymi wydarzeniami. "Ezra miał wypadek, Ezra poznaje dziewczynę, a dziewczyna..." - w zasadzie tak można podsumować wszystko, co dzieje się w tej książce. I gdyby na tym zakończyć, to naprawdę przełknęłabym tę odrobinkę gorzką pigułkę. Byłabym nawet w stanie powiedzieć, że "Początek wszystkiego" mnie usatysfakcjonował. Wszak nie każda powieść musi zmieniać światopogląd i nie każda musi być naszą ulubioną, męczoną i zaczytywaną do ostatniej strony po kilka razy na rok, prawda? ;) Ale... Na tym - NIESTETY - się nie kończy.
Jestem zła. Tak, dobrze czytacie. Jestem zła, wkurzona i nawet trochę smutna. Bo - na wszystkich greckich bogów! - jak można zepsuć (w gruncie rzeczy) fajną książkę tak lichym zakończeniem? Tak schematycznym, tak nudnym, tak do bólu przewidywalnym? Jak można pójść po linii najmniejszego oporu i dać czytelnikom coś tak oklepanego? Nie wspomnę już o zachowaniu Cassidy, o którym można powiedzieć naprawdę wiele, ale nie to, że było ono logiczne. A do tego sytuacja (mająca chyba być punktem kulminacyjnym?) z psem Ezry, która - z ręką na sercu - była tak bezcelowa, tak pozbawiona jakiegokolwiek sensu, dorzucona niemal na siłę, że mimo licznych prób nie potrafię zrozumieć pobudek, jakimi kierowała się Robyn Schneider w momencie jej pisania.
I tak, wciąż jestem zła. Nieziemsko zła.





Gdyby "Początek wszystkiego" zakończył się pięćdziesiąt stron wcześniej, poleciłabym ją każdemu fanowi opowieści w stylu Greena, Brooksa, a może nawet i - ach, zaszalejmy! - Quicka. Gdyby skończył się pięćdziesiąt stron wcześniej, bez wahania nazwałabym go jedną z lepszych (z tych w miarę lekkich, ale absolutnie nie głupich) wakacyjnych książek tego roku.

Jednak "świat nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń", a Schneider zakończyła swoją opowieść w taki sposób i jedyne, co mogę powiedzieć to... Przeczytajcie, jeśli chcecie.
Nie nastawiajcie się jednak na fajerwerki i na to, że pod jej wpływem, na wzór Archimedesa, wrzaśniecie w kąpieli "Eureka!".

Agaa

ilość recenzji:1

brak oceny 21-06-2017 13:34

Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie. Już pierwszy rozdział jest fenomenalnym wprowadzeniem do całości fabuły. Całość wydaje się zwykłą młodzieżówką, ale nie się za sobą wielkie przesłanie. Cała akcja rozgrywa się dosyć szybko, nie ma zwrotów akcji. Styl autorki jest lekki, przyjemny i jest w niej dużo ironicznego humoru, który uwielbiam. Cala książka jest napisana w bardzo młodzieżowym stylu.

...

Sara Kałecka

ilość recenzji:69

brak oceny 18-06-2017 14:44

...

Słowa mogą Cię zdradzić, jeżeli wybierzesz niewłaściwe, albo wyrazić mniej niż powinny, jeśli jest ich zbyt wiele.

O tej książce usłyszałam przez przypadek, czytając fragment udostępniony przez wydawnictwo, w mojej głowie zapaliła się lampka "must have" to na pewno mnie zachwyci. Jak się później okazało nie myliłam się, a mówią, że kobieca intuicja to bujda... Chyba, że to zmysł czytelniczy mnie na to nakierował. Pierwsze co zauważyłam to okładka, która jest prześliczna (sprawdziłam nawet inne wersje i z dumą mogę stwierdzić, że Polska jest najlepsza). A to drugie to bardzo ciekawy pomysł i jeszcze lepsza jego realizacja. "Początek wszystkiego" to debiut literacki (to mnie bardzo zaskoczyło) Robyn Schneider i myślę, że jest wybitny, ukazuje jakie wszystko jest ulotne i najbardziej boli fakt, że możemy stracić absolutnie wszystko w ciągu zaledwie paru sekund. "Początek wszystkiego" to nie zwykła opowieść usnuta przy gorącej herbacie. Nie, to coś więcej, to wskazówka, która mówi, że nic nie dzieje się bez powodu i choć na początku może się to wydawać okrutne i niesprawiedliwe, być może otworzy nam drzwi i oczy na inny świat. Książka opowiada o młodym chłopaku, pionierze w dziedzinie tenisa w swojej szkole, popularnym, przystojnym i wyposażonym w lśniące czerwone BMW, Ezrze.
[...] to było miłe uczucie: móc patrzeć na własna biblioteczkę i brać pod uwagę możliwość jej przeczytania. Wiedzieć, że jakiś mały fragment mojego pokoju wreszcie wyraża część mnie[...]

Życie jest okrutne i jego dotychczasowa egzystencja zostaje brutalnie przerwana i chłopak traci wszystko co dotychczas osiągnął, sprawność, szansę na przyszłość w ukochanym sporcie, no i auto. To jedno zdarzenie pociągnęło za sobą szereg innych, które otworzyły mu oczy na inne perspektywy. Potem jak się okazuje złamany chłopak odnajduje miłość w totalnie nieokiełznanej dziewczynie, pełnej tajemnic i zaprzeczeń. Zaintrygowany wchodzi w nowe życie nie oglądając się za starym. Jednak czy opłacało mu się czy nie musicie dowiedzieć się sami. Ja tylko dodam, że ta historia do samego końca sprawiała, że skupiałam całą swoją uwagę wyłącznie na niej, autorka sprawiła, że nie mogłam oderwać się od lektury, ale także nie chciałam jeszcze kończyć. Urzekł mnie również styl pisarski Robyn, myślę że to jedna z lepszych powieści jakie czytałam, a także wielkie wyrazy szacunku dla autorki za to, że mimo, iż jest to jej debiutancka powieść, stworzyła coś, czego wcześniej nie było, a bohaterowie nie byli mdli i irytujący. No dobra Cassidy czasem doprowadzała mnie do szału, ale mogę jej to wybaczyć. Niebanalna fabuła, świetni bohaterowie i dobre pióro, to wszystko znajdziecie w tej jakże krótkiej książce, która na pewno zmusi nas do głębszej kontemplacji podczas czytania, a nawet i po. Każdy z nas ma swój początek wszystkiego, który może okazać się tym, czego tak długo szukaliśmy.
Przenikamy przez cudze życie jak duchy i zostawiamy po sobie wspomnienia o ludziach, którzy tak naprawdę nigdy nie istnieli. [...] Ale koniec końców to my decydujemy, jak inni mają nas widzieć.
Przechodząc do podsumowania, jestem skłonna przyznać, że jestem zachwycona tym jak początkująca autorka skradła moje serce. Z racji tego, że wezmę udział w konkursie "Mój początek wszystkiego" i opowiem wam to, jak w ogóle się tu znalazłam, to przede wszystkim po głębszym przemyśleniu stwierdzam, że "Początek wszystkiego" to bardzo zbliżona opowieść do mojego życia, ale nie będę was tym nudzić (zrobię to w osobnym poście). Wierzę natomiast, żę ta książka skradnie serca i wam, bo wiem, że tak naprawdę każdy z nas jest po jakichś przejściach, a utożsamianie się z książką może pokierować nas w zupełnie innym, nieznanym kierunku, którego być może ciągle poszukujemy.Jedno jest pewne, wszystko jest ulotne, dlatego cieszmy się chwilą i małymi rzeczami, które mogą wszystko diametralnie zmienić.

Pozdrawiam, Sara

Sheti

ilość recenzji:463

brak oceny 16-06-2017 07:43

Coraz rzadziej sięgam po książki młodzieżowe, a tym bardziej po takie typowo obyczajowe. Choć cofnięcie się do czasów liceum bywa naprawdę czymś przyjemnym, tak jednak moje postrzeganie świata jest już na nieco innym poziomie. Jednak w ludzkim życiu zdarzają się takie sytuacje i problemy, na które każdy reaguje podobnie, niezależnie od wieku. Najczęściej jest to utrata kogoś bliskiego lub czegoś, co dawało nam poczucie stabilności. Rozpacz i niemoc rozdzierające w takiej sytuacji nasze serca wywierają na nasze życie taki sam wpływ, niezależnie od tego, na jakim etapie życia się znajdujemy. Jednak kiedy wydaje nam się, że straciliśmy wszystko, że to już koniec? może zdarzyć się coś, co pokaże nam, że to dopiero początek.
Ezra Faulker był kiedyś gwiazdą szkoły. Dobrze zbudowany, przystojny, popularny tenisista spotykający się z najładniejszą dziewczyną w szkolę. Jednak wypadek samochodowy wszystko odmienił i życie Ezry odwróciło się o 180 stopni. Jego kariera sportowa legła w gruzach, dziewczyna zostawiła go dla jego najlepszego przyjaciela, a on stał się odludkiem. Ci wszyscy ?wierni przyjaciele? pozostawili go samego sobie i nie raz cisnęło im się na usta słowo ?kaleka?. Jednak na drodze Ezry staje Cassidy Thorpe, dziewczyna burza, która uczy się chwytać każdą chwilę, zna dziwaczne słowa i nie boi się wyzwań. Ma w życiu inne priorytety niż bycie ładną i popularną, jednak bywa też niezwykle tajemnicza i nieprzewidywalna. Cassidy wciąga Ezrę do swojego niepowtarzalnego świata, w którym chłopak będzie miał szansę odnaleźć się na nowo albo całkowicie pogrążyć w rozpaczy.
Nie pytajcie, co mnie zachęciło do przeczytania tej książki. Po prostu poczułam, że może warto dać jej szansę? A moja intuicja nigdy się nie myli! Tak, rzeczywiście z trudem przychodzi mi odnalezienie się w licealnych historiach i początkowo wydawało mi się, że tylko tracę czas z tą powieścią. Jednak zadziwił mnie fakt, że czytało mi się ją z taką lekkością! Choć to nie do końca moja bajka, to historia Ezry mnie wciągnęła. Całość przypomina mi nieco książkę Johnna Greena, Papierowe miasta, które akurat bardzo dobrze wspominam. To historia zagubionego chłopaka, który stracił dawnego siebie, oraz szalonej dziewczyny, która łapie w swoje ręce każdą chwilę, jakby każdy moment był czymś, co może momentalnie pęknąć niczym bańka mydlana. Czy Ezra i Cassidy są swoimi przeciwieństwami? Wydaje mi się, że tak. I choć łatwo się domyślić, że pomiędzy tą dwójką prędzej czy później wywiąże się pewne uczucie, tak od samego początku nie widziałam ich razem. To były dwa przeciwne bieguny, ale osobiście uważam, że takie przyciąganie jest nietrwałe, może coś zmienić, ale nie może zostać na zawsze. Brak mu stabilności. Plusy zawsze trzymają się z plusami, minusy z minusami. Często wiążą się ze sobą, jednak na stałe są tylko w swoim gronie ? o ile wiecie, co mam na myśli.
Cassidy to pełna życia dziewczyna, która skrywa w sobie tajemnicę. Może sprawiać wrażenie egoistycznej, ale Ezra z łatwością ulega jej urokowi. Czytelnik obserwuje jak z czystego kumpelstwa, w sposób nienachalny i nieprzesadzony, zaczyna się rodzić coś więcej. Coś intensywnego, ale niepewnego. Tak to chyba bywa z tymi licealnymi miłościami? Ale to właśnie dzięki tej niesamowitej dziewczynie Ezra jest w stanie zacząć żyć na nowo. Rozpiera go energia i wiara w to, że może być lepiej. Zaczyna inaczej widzieć życie i co ciekawe, wcale nie tęskni za dawnym sobą. Wypadek samochodowy zmienił jego postrzeganie świata, a Cassidy zaczęła je kierować na odpowiednie tory. Jednak w tej dziewczynie jest coś tajemniczego? Coś, co w każdej chwili może wybuchnąć. No i wybuchło! Cieszy mnie fakt, że autorka poprowadziła bieg wydarzeń właśnie w taki sposób. Mamy tutaj nagły zwrot akcji, który wprowadza porządne zdezorientowanie, a w sercu czytelnika zasiewa sporą dawkę niepewności, która trzyma go w napięciu aż do ostatniej strony. Liczycie na szczęśliwe zakończenie? Uważajcie! Szczęśliwe zakończenia są tylko kwestią perspektywy.
Choć w dużej mierze jest to książka o licealnych rozterkach bohaterów, w której nie brakuje problemów okresów dorastania i wchodzenia powoli w dorosłe życie czy też licealnych imprez i picia drinków z czerwonych kubeczków, tak poza tym wszystkim pojawia się tutaj coś bardzo życiowego i dającego do myślenia. Podoba mi się to, że wśród książek YA są jeszcze takie powieści, które skupiają się na czymś więcej niż nieszczęśliwa miłość czy też potrafią ją przemienić w taką siłę napędową, dającą wiarę i kopa do działania. Cassidy i Ezra muszą stawić czoła przeszłości, a nie da się ukryć, że każde z nich przeżyło coś, co nie pozostaje bez wpływu na człowieka. Strata. To jest najbardziej odpowiednie słowo, choć każde z nich straciło coś innego. I choć Ezra jest bardzo zakochany, tak będzie musiał pogodzić się z wyborami Cassidy i jej działaniami. Czy to będzie początek końca? Czy początek czegoś nowego? Tego musicie dowiedzieć się sami, ale zakończenie naprawdę mi się spodobało! Nie było do końca oczywiste, a Cassidy wykazała się rozsądkiem i dorosłością. A jeżeli dobrze się przyjrzycie poszczególnym sytuacjom, to z pewnością zauważycie te różnice pomiędzy popularną gromadką licealistów (dawni znajomi Ezry) a tymi, którzy przeszli w życiu coś traumatycznego. To niesamowite, jak bardzo zmieniają się wtedy człowiekowi priorytety.
Początek wszystkiego to dobra i życiowa książka, nie raz skłaniająca do refleksji, w której nadzieja i strata przeplatają się wzajemnie, tworząc sieć, w którą wpadają główni bohaterowie. Nie jest to kolejny typowy romans dla młodzieży, ale przemyślana historia, która potrafi zaskoczyć, a momentami nawet i wzruszyć. Choć niektórzy mogą się nie zgodzić z jej zakończeniem, to po chwili z pewnością zrozumieją, dlaczego autorka postąpiła w taki sposób. Zobaczą dojrzałość decyzji podjętych przez Ezrę i Cassidy. Zrozumieją, że pewne wydarzenia życiowe potrafią sprawić, że czasami trzeba dorosnąć dużo wcześniej niż rówieśnicy, a licealne rozterki i imprezy spadają wtedy na dalszy plan. Nadal uważam, że takie YA nie jest czymś dla mnie, ale potrafię docenić dobre elementy i nauki płynące z tego typu lektur. I naprawdę się cieszę, że pewni autorzy nie skupiają tylko na romansach, ale na czymś więcej.

...

Zagubiona w słowach

ilość recenzji:1

brak oceny 15-06-2017 22:33

Życie potrafi zaskakiwać ? zarówno niespodziewanym szczęściem, jak i katastrofą, w wyniku której wszystko zaczyna tracić sens. Ale kto powiedział, że to koniec? Tragedie nie zawsze muszą wszystko bezpowrotnie niszczyć. Czasami mogą stać się nowym początkiem, kwintesencją życia, o której zawsze się marzyło. Nie warto się poddawać i skazywać samego siebie na porażkę. A jeśli tuż za rogiem czeka coś niesamowitego?

Potrzebowałam ostatnio czegoś lekkiego i w typowo letnich klimatach. Początek wszystkiego okazał się świetnym wyborem. Chciałam szalonych przygód, miłości i tej magicznej atmosfery, która zawsze towarzyszy tego typu książkom. A Robyn Schneider zawarła to wszystko w uroczej opowieści o nowych początkach.

Bardzo szybko ją pochłonęłam. Może nie okazała się wybitna (wcale tego nie oczekiwałam), ale spędziłam przy niej kilka przyjemnych godzin. Język autorki był lekki, momentami zabawny i zabarwiony pewną nadzieją... na przyszłość. Na lepsze jutro.

Bohaterowie zostali całkiem dobrze wykreowani. Autorka skupiła się przede wszystkim na dwójce głównych postaci, którymi byli Cassidy i Ezra. Zostali oni przedstawieni niemal na zasadzie kontrastu. Ezra był całkiem uroczy i zabawny, więc dało się go lubić. Chłopak musiał zmierzyć się ze skutkami swojej własnej tragedii i pogodzić się z faktem, że już nigdy nie będzie popularnym sportowcem. Za to Cassidy na pierwszy rzut oka sprawiała wrażenie osoby barwnej i żywiołowej, a tak naprawdę była pełna tajemnic. Podeszłam do niej raczej z dystansem, ciekawa jak długo będzie w stanie uciekać od przeszłości.

Wątek romantyczny był jednym z ważniejszych elementów fabuły. W typowo wakacyjnej opowieści nie mogło zabraknąć miłości. Z zainteresowaniem obserwowałam, jak przypadkowe spotkania i klub debatancki początkują głęboką relację, która stopniowo odmienia życie bohaterów. Lubię takie słodkie miłostki z nutką goryczy. Pokazują uroki młodości i szaleństw, którym czasami warto ulec.

Podsumowując, Początek wszystkiego to słodko-gorzka opowieść o miłości i zbieraniu się po tragediach z przeszłości. Książka została napisana lekkim, momentami zabawnym językiem, co czyni ją idealną na nadchodzące wakacyjne dni, szczególnie że nie zabrakło szalonych przygód i specyficznego klimatu. Myślę, że powinna się spodobać fanom młodzieżówek. To taka przyjemna historia na kilka godzin, która skutecznie wypełnia myśli ulotnymi nadziejami i radością. A to wszystko w świecie Cassidy: miejscu, w którym nie ma końców, są tylko nowe początki...

Zatracona w słowach

ilość recenzji:61

brak oceny 13-06-2017 00:47

Ezra Faulkner jest złotym chłopcem i gwiazdą swojej szkoły: kapitan drużyny tenisa, członek samorządu, przystojny, czarujący i dobrze wychowany. Nikt nie miał wątpliwości, że zostanie królem balu maturalnego. To było jednak przed jedną tragiczną w skutkach imprezą, po której wszystko się zmieniło. Jego marzenia o sportowej karierze zostały strzaskane razem z jego kolanem, kiedy potrącił go samochód i to tuż po tym, jak dowiedział się, że dziewczyna go zdradziła. Przyjaciele nie zdobyli się nawet na to, żeby odwiedzić go w szpitalu, wysłali tylko kartkę z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia. Ezra rozpoczyna klasę maturalną już nie jako najpopularniejszy chłopak w szkole, ale niepełnosprawny, który porusza się o lasce.

W szkole pojawia się nowa uczennica. Cassidy Thrope jest dziewczyną inną niż wszystkie, które Ezra miał do tej pory okazję poznać. Nieco szalona, inteligentna, z interesującym podejściu do życia, nie mówi za wiele o sobie, a jej przeszłość jest owiana tajemnicą. Żyje tak, jakby chwila miała trwać wiecznie. Ich spotkanie jest przypadkowe, ale zmieni życie obojga na wiele różnych sposobów. Cassidy wciąga Ezrę do swojego świata i pokazuje mu, że jedna tragedia nie definiuje całej przyszłości, a życie składa się z wielu nowych początków.

Do ?Początku wszystkiego? przyciągnęła mnie przede wszystkim piękna okładka, ale i ciekawy opis, gdyż w końcu to nie chłopak, ale dziewczyna pokazuje temu drugiemu, jak podnieść się po tragedii i znaleźć sposób, aby zacząć żyć na nowo. Książkę czytałam najpierw w formie elektronicznej, dlatego byłam bardzo zdziwiona, kiedy po przyjściu papierowego egzemplarza okazało się, że jest ona bardzo cieniutka. Historia Ezry i Cassidy ma nieco ponad trzysta stron. Nie spodziewałam się, że ta książka aż tak mnie wciągnie i w rezultacie po kilku godzinach będę już po jej lekturze.

Cała historia zaczyna się bardzo ciekawie, a mianowicie od wspomnienia Ezry sprzed kilku lat, kiedy to jego ówczesnego najlepszego przyjaciela spotkała tragedia. Następnie autorka bardzo zręcznie przechodzi do wypadku, który odmienił życie chłopaka i zmusił go do zastanowienia się, kim tak naprawdę jest oraz kim chciałby zostać. Ezra poznaje Cassidy, kiedy jego życie jest w rozsypce. Chłopak chodzi o lasce, okazało się, że jego przyjaciele tak naprawdę nimi nie byli, nie może już grać w tenisa, co przekreśla jego szanse na stypendium sportowe. Chce po prostu przetrwać ostatnią klasę liceum, a Cassidy, która pojawia się nagle, pokazuje mu, że do tej pory jego życie było nijakie, wypełnione codzienną rutyną i sportem, który go definiował. Chłopak nie może już grać w tenisa, ale zamiast tego angażuje się w inny klub, w którym znajduje przyjaciół.

Ezra jest bohaterem, którego trudno nie polubić. Jest również narratorem całej historii i muszę przyznać, że to jedna z lepszych męskich narracji, z którymi miałam styczność od dłuższego czasu. Ezra jest zabawny i inteligentny, choć przez długi czas walczy ze sobą i stara się ukryć tę część swojej osobowości. Nie użala się nad sobą, ale idzie dalej. Oczywiście czasami chciałaby, aby wszystko było tak jak przedtem, chciałby wrócić do bezpieczeństwa i rutyny, jednak te drzwi są już dla niego zamknięte i nikt nie musi mu o tym przypominać.

Choć Ezrę i Cassidy wiele łączy, to jednak równie wiele ich dzieli. Cassidy to bohaterka odważna, pełna charyzmy, której nigdy nie zadowoli spokojne i pozbawione wrażeń życie. Podczas czytania nasunęło mi się skojarzenie z postacią Margo z książki Papierowe miasta, która ma wiele wspólnych cech z Cassidy. Obie ciągle próbują nowych rzeczy, chcą wyrwać się z domu, który nie jest dla nich bezpieczną przystanią, a raczej więzieniem.

?Początek wszystkiego? jest książką inteligentną i absorbującą. Z jednej strony to lekka młodzieżówka, jednak z drugiej kryje w sobie wiele prawd życiowych i ukrytych przesłań. Pojawia się w niej wiele nawiązań do popkultury, które tylko dodają jej prawdziwości i realności. Pojawiają się schematy, cała historia też nie jest jakoś szczególnie zawiła, jednak to nie o to według mnie chodziło autorce. Robyn Schneider napisała prostą, ale jednocześnie poruszającą historią, która skłania czytelnika do refleksji, do zastanowienia się, czy chcemy żyć, ale tak naprawdę żyć, czy tylko egzystować i biernie przyglądać się z boku. Nie znajdziecie w tej książce happy endu, choć nie kończy się ona też tragicznie. Według mnie autorka znalazła świetne rozwiązanie, które powinno usatysfakcjonować każdego czytelnika.

?Początek wszystkiego? to książka, która zaskoczyła mnie na wielu płaszczyznach. Nie spodziewałam się, że powieść Robyn Schneider aż tak mnie wciągnie i sprawi, że jeszcze długo po jej zakończeniu będę tonęła w myślach. Polecam ją serdecznie osobom spragnionym mądrej i sensownej powieści, która ma szansę wnieść coś do naszego życia. Nie dajcie się zwieść pozorom, ponieważ na kartach tej książki znajdziecie o wiele więcej niż tylko kolejną typową historię o nastolatkach.

...

Red Girl Books Recenzje

ilość recenzji:161

brak oceny 7-06-2017 15:44

Przenikamy przez cudze życie jak duchy i zostawiamy po sobie wspomnienia o ludziach, którzy tak naprawdę nigdy nie istnieli. Popularny sportowiec. Tajemnicza nowa dziewczyna. Ale koniec końców to my decydujemy, jak inni mają nas widzieć.

Ezra, miał kiedyś przyjaciela o imieniu Toby, który podczas swoich urodzin był uczestnikiem pewnego makabrycznego zdarzenia. Od tamtej pory był kojarzony tylko z tym. Z czasem przyjaźń obu chłopców się rozluźniła. Toby musiał sobie sam radzić z ową tragedią. Ezra jeszcze wtedy nie przepuszczał, że los i dla niego szykuje nieprzyjemną niespodziankę.

Ezra ma siedemnaście lat. Dobrze się uczy, jest popularny i chodzi z najlepszą dziewczyną w szkole. Poza tym jest dobrze rokującym tenisistą, chlubą szkoły. Jednak Ezra Faulkner - złoty chłopiec odszedł w zapomnienie. Podczas jednej z imprez zastaje swoją dziewczynę w dość jednoznacznej sytuacji. To wtedy życie chłopaka się diametralnie zmienia. Wracając autem do domu bierze udział w wypadku samochodowym w wyniku, którego ma roztrzaskane kolano. Nikt mu nie daje nadziei na to, że powróci do grania w tenis. Dla niego już nic nie będzie takie samo. Koniec. Koniec z królem szkoły, gwiazdą obok, której chce być każdy.

Dla chłopaka najgorszym doświadczeniem był powrót do szkoły. Nie wiedział kim już jest, ani jakie przynależy mu miejsce w szkolnej hierarchii. Chłopak zamyka się w sobie i oddala od kolegów. Wie też, że on sam się zmienił i nie jest tym samym człowiekiem, co wcześniej. Jednak pewnego dnia zdarza się cud. Podczas wiecu sportowego dosiada się do niego dawny przyjaciel - Toby. Czy ponownie zostaną przyjaciółmi.

Jest jeszcze ktoś... W szkole pojawia się nowa dziewczyna. Inna od wszystkich. Ze swoją burzą rudych włosów i niebanalnym ubiorem, wyróżnia się na tle innych dziewczyn ze szkoły. W niczym nie przypomina blond lalek, z ogromną ilością makijażu, które przechodzą przez szkolne korytarze. Ezra nigdy nie widział kogoś takiego jak ona. Dziewczyna jest swobodna, naturalna i zabawna. Intryguje go jak żadna inna.

Czasem w naszym życiu pojawiają się przeszkody, które z początku przekreślają nasze dotychczasowe życie. Jednak to wcale nie musi być koniec, tylko początek czegoś nowego, wspaniałego i dzikiego. Trudne sytuacje, tragedie jakie nas spotykają dają nam szansę na zmienienie siebie i swojego dotychczasowego życia. To od nas zależy, czy będziemy woleli się schować i zamknąć przed tymi możliwościami, czy też wyjdziemy im naprzeciw. Nie bójmy się zmian, bo niekiedy są one nam potrzebne. Czasem odwaga wymaga od nas podjęcia kroku naprzód i pozostawienia dawnego życia za sobą.

Robyn zaczarowała mnie swoim lekkim i żartobliwym piórem. Nie raz uśmiałam się przy tej powieści i nie raz zastanawiałam się nad sobą samą.
Głównym narratorem jest Ezra, a akcja rozgrywa się głównie w szkole. Początek jest dość powolny, ale na pewno nie nudny. Pokazuje nam jak chłopak oswaja się w nowej sytuacji oraz jak rozkwitała znajomość pomiędzy nim, a Cassidy. Autorka całą książkę poświęciła dla narracji Ezry i muszę przyznać, że to jest świetne, bo mogłam wczuć się bardziej w myślenie chłopaka, w jego sytuacje jako dojrzewającego faceta. Po prostu było tego więcej niż w innych książkach.

Ezra i Cassidy dźwigają swój ciężar, z którymi próbują sobie radzić. Jednak o ile znamy sytuację chłopaka, to sytuacja dziewczyny przez długi czas nie jest nam znana. Od początku intrygowała mnie postać dziewczyny. W szkole pojawia się nagle, owiana jakimiś pogłoskami, a poza tym sama w sobie jest dość tajemniczą postacią. Nie mogłam jej przeniknąć, chciałam wiedzieć co skrywa, dlaczego tak się wykręca w niektórych sytuacjach.
Dziewczyna jest szczera, nie boi się wygłaszać swoich racji, ale nie da się jej nie lubić bo jest ciepłą i zabawną duszyczką. Bardzo podobało mi się, że autorka poświeciła czas na rozwinięcie relacji pomiędzy bohaterami, że dała szansę im się trochę poznać zanim rzuciła ich znajomość na głębszą wodę.
Ich przemyślenia, wątpliwości są znane każdemu nastolatkowi.

Początek wszystkiego to gorzko słodka opowieść, w którym koniec jest początkiem. To historia o poszukiwaniu własnego miejsca w świecie, o pierwszych wyborach w drodze ku dorosłemu życiu. O tym jak zmienia się nasz podgląd na pewne sprawy. To historia o dwójce złamanych nastolatków, którzy uciekali przed swoją tragedią.


Jesteśmy jak dwie strony tej samej tragicznej monety. Jakbyśmy byli ze sobą związani, jeszcze zanim w ogóle się poznaliśmy.

Ta powieść nie ma dynamicznej akcji, ba czasem jest wręcz niekiedy monotonna, ale to jedna z tych książek, u której jest to plusem. Mamy szansę przetrawić to, co chce przekazać nam autorka. Jej słowa trafiają do serca i zostają w nim na długo. Bo ta książka jest jedną z tych wartościowych, które czegoś mogą nas nauczyć.

catalinka.blogspot.com

ilość recenzji:2

brak oceny 5-06-2017 14:45

Głównym bohaterem i narratorem jest Ezra, szkolna gwiazda, świetny tenisista, przewodniczący samorządu, człowiek z którym każdy chce się przyjaźnić. Ezra ma piękną dziewczynę Charlotte, paczkę przyjaciół, plany na przyszłość związane ze sportem. Wszystko zmienia się podczas imprezy: Charlotte go zdradza, a Ezra wpada pod rozpędzony samochód i trafia do szpitala. Bohater musi pożegnać się z karierą, zastanowić się, czy ludzie, z którymi się zadawał są jego prawdziwymi przyjaciółmi, a także rozpocząć życie na nowo. Pewnego dnia w szkole spotyka Cassidy, która wywraca jego życie do góry nogami. Dziewczyna jest inna niż Charlotte, ale ma w sobie "to coś", co sprawia że Ezra czuje się nią zafascynowany. Ich znajomość jest pełna burzliwych momentów, ale dzięki temu ta para bohaterów nie jest mdła, z zaciekawieniem przyglądałam się rodzącemu się między nimi uczuciu.

Autorka bardzo ciekawie zarysowała też pojęcie przyjaźni. Toby i Ezra, mimo kilku lat bycia w zupełnie innych grupach znajomych, potrafią odnaleźć znowu być dla siebie najlepszymi przyjaciółmi i być dla siebie tak ważnym oparciem. Ezra czuje się rozdarty między grupą najpopularniejszych uczniów a przyjaciółmi z klubu debat. Pierwsza grupa jest bardzo stereotypowa, ich główną ambicją i zajęciem jest imprezowanie, a podstawą ich szkolnej egzystencji jest trzymanie się razem w grupie gwiazd. Toby, Luke, Sam, Austin i Phoebe czyli towarzystwo "debatowe" zrywa za to z opinią beznadziejnych kujonów. Mimo początkowych zgrzytów, to właśnie oni stają się w powieści najbardziej wartościowymi przyjaciółmi, stanowią zgrany zespół, który może na sobie nawzajem polegać.

Zdecydowanie polecam tę książkę fanom twórczości Johna Greena. Autorka w podobny sposób porusza problemy młodych ludzi, pokazuje że jedna mała rzecz może zmienić życie człowieka i w sumie tylko od nas zależy, jak wykorzystamy to, co przyniósł nam kolejny dzień. Bardzo podkreślona jest też rola przyjaźni i posiadania prawdziwych przyjaciół, że jest to jedna z najcenniejszych wartości w życiu. Wprost nie mogę się doczekać kiedy książka dotrze do mnie w wersji papierowej, bo ma taką piękną, klimatyczną okładkę, że aż miło będzie zerkać na nią na półce :). Bardzo Wam polecam sięgnąć po tę pozycję, myślę że nie poczujecie się zawiedzeni.

Amanda

ilość recenzji:266

brak oceny 26-05-2017 18:27

...

HISTORIA
Są czasami takie historie, które może nie są wybitne, ale i tak chcemy je przeczytać i ani trochę tego nie żałujemy. Brak w nich spektakularnych zwrotów akcji, a wręcz pod skórą czujemy, że od początku wiemy, co się stanie. Jednak są jak magnes i ciągnie nas do zatopienia się w lekturze. I właśnie tak jest w przypadku Początku wszystkiego. Nie jest to coś specjalnie odkrywczego, jednak czyta się niezwykle przyjemnie, jednocześnie wynosząc z lektury ważną lekcję - koniec zawsze jest początkiem czegoś nowego i warto się na to otworzyć. Czytając, niejednokrotnie zastanowimy się nad swoim życiem, tym w jakim towarzystwie się obracamy, czy naprawdę jesteśmy sobą, czy też coś nas hamuje. A lekturę zakończymy przepełnieni pozytywną energią i chęcią działania.

BOHATEROWIE
Chociaż głównym bohaterem i narratorem jest Ezra - chłopak, który po wypadku na nowo musi się odnaleźć w szkolnej rzeczywistości i zrozumieć, co chce zrobić dalej ze swoim życiem, to nie tylko na niego warto zwrócić uwagę w tej powieści. Równie ciekawą postacią jest jego przyjaciel Toby - chłopak, który swoją tragedię przeżył już w wieku 12 lat, jednak mimo to żyje dalej i pełen jest humoru. Niesamowicie polubiłam tego chłopaka, tak jak i resztę paczki, w której każdy się czymś wyróżniał, a razem stanowili skład marzeń. No i Cassidy Thorpe - nasz człowiek-zagadka, która wiele wniosła do historii Faulknera.
Autorce należą się brawa za świetne wykreowanie bohaterów z krwi i kości, bez ani cienia papierowości. Dzięki temu w czasie lektury czułam się tak, jakbym była częścią paczki przyjaciół i wraz z nimi uczestniczyła w ich małych seansach czy imprezach po turniejach debatanckich.

HUMOR
Pamiętacie, jak kiedyś pisałam, że język niemiecki ani trochę mi się nie podoba? Po tej książce dam mu chyba jednak iskierkę szansy. A wszystko za sprawą niesamowicie zabawnych wtrąceń ze słówkami w tym języku. Chcecie się dowiedzieć, jak przy użyciu jednego słowa określić "twarz, do której świetnie pasowałaby pięść"? Trafiliście w odpowiednie miejsce!
Początek wszystkiego przepełniony jest humorem i zabawnymi dialogami o ironicznym zabarwieniu. Wszystko to sprawia, że książkę niezwykle dobrze i szybko się czyta, jednocześnie poprawiając nastrój. Jeśli jednak myślicie, że te zabawne momenty spłycają cały wydźwięk powieści, to się mylicie - wszystko jest w odpowiednich ilościach, a dawki humoru i powagi są idealnie wyważone.

ZAKOŃCZENIE
Wiecie, że lubię zakończenia odchodzące od schematów, więc tutaj nie może zabraknąć wielkiego plusa. Autorka zaserwowała nam coś bardzo życiowego, a jednocześnie satysfakcjonującego i bez grama przesadnej słodyczy. Oczekiwałam zupełnie innego zwieńczenia tej historii, więc zostałam mile zaskoczona i cieszę się z tego powodu. Dzięki takiemu rozwiązaniu, czytelnikowi nasuwa się kolejna życiowa lekcja, której jednak nie przytoczę, by niczego nie zdradzić. Musicie poznać zakończenie sami!

IDEALNA NA WAKACJE
Chociaż akcja książki toczy się w trakcie roku szkolnego, to i tak cały czas miałam nieodparte wrażenie, że to pozycja wręcz stworzona, by być wakacyjną lekturą, czytaną w blasku słońca. Pewnie sprawił to niesamowity klimat powieści, który wyczuwalny był aż do ostatniej strony. Przyjaźń, miłość przygoda, radości i smutki - tematyka idealna na letnie dni, gdy potrzebujemy odpoczynku od poważnych i trudnych tytułów, a jednocześnie nie chcemy jedynie zwykłej młodzieżówki na odmóżdżenie.

PODSUMOWUJĄC
Początek wszystkiego to historia, która Cię rozbawi, ale i wzruszy. Poprawi humor, ale też i skłoni do przemyśleń. Przeczytasz ją szybko, ale nie tak szybko o niej zapomnisz. Poznasz świetnych bohaterów i przeżyjesz z nimi pewną przygodę, której towarzyszyć będzie niepowtarzalny, letni klimat.
I pamiętaj - jeśli brakuje szczęśliwego zakończenia, to może to jeszcze nie jest koniec? Może przed nami całkiem nowy początek? ;-)
Komu polecam? Wszystkim tym, którzy poszukują dojrzalszych książek młodzieżowych, a także czegoś w klimatach Chemii naszych serc, Eleonory i Parka, czy też książek Johna Greena. Nie zawiedziecie się! ;-)