Nie sam jeden Baczyński pisał o powstaniu warszawskim! Powstawały nie tylko zapisy czynnej walki! Białoszewski nie walczył czynnie w powstaniu a był częścią tłumu, częścią społeczności warszawskiej spędzonej do kanałów, do piwnic, do podziemia miasta. Autor jest jednocześnie bohaterem utworu. Pomaga transportować rannych, wraz z innymi mieszkańcami stara się budować barykady, wciąż musi uciekać, chować się w schronach i żyć. Jest więc taki jak inni mieszkańcy miasta. Zwykły, podobny innym. Nie opisuje walki, nie koncentruje się na bohaterskich czynach ale przedstawia życie codzienne, próby codziennego życia mieszkańców stolicy. Powstanie widzimy jakby w tle. Uwagi o atakach, żołnierzach pojawiają się czasem w relacjach pisarza, ale nie poświęca on temu zbyt wiele uwagi. W centrum jego zainteresowania jest zwykły, szary, przerażony człowiek, cywil który próbuje przeżyć powstanie, zapewnić pożywienie i wodę sobie i rodzinie. Świat przedstawiony jest światem piwnic, bram, podwórek, prowizorycznych kuchni i zbiorowych legowisk. W świecie tym odwróceniu ulegają wartości: dom staje się miejscem najbardziej niebezpiecznym, piwnica staje się mieszkaniem, kościołem, szpitalem. Ważne stają się przedmioty: cegła służąca do zbudowania kuchni, skorupa garnka, łyżka. Wszechobecna jest śmierć i zagrożenie ale i za razem chęć życia codziennego, budowanie prowizorycznie bezpiecznych przestrzeni.
Warto przeczytać „Pamiętnik z powstania warszawskiego”, odkryć, uświadomić sobie nowe oblicza tego strasznego czasu i jednocześnie zachwycić się sposobem pisania Białoszewskiego, który angażuje czytelnika do granic, wciąga w świat przedstawiony bez reszty.