Gdy tylko przeczytałam opis, wiedziałam, że książka Tasminy Perry skradnie moje serce. Jestem zachwycona, bo nie pomyliłam się ani trochę. Powieść wciąga niemiłosiernie już od pierwszych stron i ma w sobie coś magicznego, co nie pozwala czytelnikowi oderwać od lektury ani na moment. Z pewnością jest to zasługa niesłychanie malowniczego, przystępnego pióra autorki. Nie tylko stworzyła dwie, niezwykle emocjonujące, przeplatające się historie, które chwytają za serce, ale dzięki sugestywnym opisom, umożliwiła czytającemu niezapomnianą, bajeczną podróż po wspaniałych miastach. Nie będzie przesadą jeśli powiem, że przez większość powieści czułam się jakbym oglądała film, a nawet jakbym przebywała tuż obok postaci. Co ciekawsze, mimo uciążliwych upałów, udało mi się nawet poczuć magię świąt, dzięki czemu zatęskniłam za zimą. "Po prostu mi smutno. Smutno mi, że nadal istnieją ludzie, którzy chcą, żeby człowiek źle się czuł z powodu swojego pochodzenia." Pisarka wykreowała godne podziwu postacie, wobec których nie można pozostać obojętnym. Zarówno Amy, jak i Georgia, wyróżniają się niesamowitym przyciąganiem. Wzbudziły moją sympatię od samego początku, kibicowałam im, a wszelkie przykrości przeżywałam jak swoje własne. Bohaterki są wyraziste, barwne oraz jak najbardziej autentyczne. Posiadają całą paletę zalet, ale nie zabrakło również wad, zmagają się z trudnymi wyborami, mają spory bagaż doświadczeń. Mimo że należą do zupełnie dwóch odmiennych światów, łączy je wiara w prawdziwą miłość, z tym, że jedna z nich już ją przeżyła i tęskni, druga natomiast wciąż o tym marzy. "Wiesz, czasem życie bywa łatwiejsze, trochę przyjemniejsze, kiedy mu się tak bardzo nie opieramy." Bardzo spodobało mi się, że obie historie wzajemnie się przeplatają, poznajemy teraźniejszość, a także niełatwą, emocjonującą przeszłość Georgii. Szczególnie zachwycił mnie motyw debiutantek, który uwielbiam odkąd pamiętam. Szkoła dobrego wychowania zawsze wzbudza skrajne emocje, gdyż jej uczennice z jednej strony poznają dobre maniery, a z drugiej toczą chorą rywalizację, łapią się wszelkich sposobów, by pokonać konkurencję czy znaleźć wysoko postawionego męża. W powieści Tasminy Perry zostało to genialnie nakreślone, w mistrzowski sposób ukazała prawdziwe oblicze tego pozornie wyrafinowanego wydarzenia. "-Miłość rzeczywiście potrafi wszystko skomplikować - odparła Georgia cicho. - To cudowne uczucie, ale problem w tym, że budzi też negatywne emocje. Zazdrość. Niepewność. Wiesz, ktoś mi kiedyś powiedział, że poświęcenie karierze to egoizm. Ja uważam, że to instynkt samozachowawczy." "Oświadczyny" to wyjątkowa, zaskakująca, porywająca, słodko-gorzka powieść, która zabierze was w magiczną podróż po wspaniałym Manchattanie. Dwie przeplatające się, niezwykle ciekawe historie o złamanych sercach oraz upartym dążeniu do upragnionych celów wywołają lawinę intensywnych uczuć, a nawet pochłoną was na tyle silnie, że sami pogrążycie się w nostalgii. Książka Tasminy Perry wyróżnia się baśniowym klimatem, jaki dopieszczają mroczne sekrety, podsycające atmosferę. To zdecydowanie pozycja, która poruszy waszą duszę, wywoła wiele łez i pozostanie w sercu na bardzo długo, gdyż nie tylko uświadamia, iż pieniądze w porównaniu do prawdziwej miłości nie mają żadnej wartości, ale także daje nam wiele cennych wskazówek, dzięki którym zyskamy pewność siebie, zrozumiemy, jak wyjątkowi jesteśmy. Mnie ta powieść po prostu otuliła swą magią i rozkochała w sobie. Polecam gorąco! Mam nadzieję, że zachwyci was równie mocno!