Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Ostatni lot

Raport o przyczynach katastrofy

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Eksperci MAK byli o krok od zrozumienia tego, co stało się w ostatnich sekundach lotu Tu-154M o numerze bocznym 101. Zmyliły ich jednak manewry pilota. Rosjanie nie zrozumieli, co robił Arkadiusz Protasiuk, i to raczej nie dlatego, że nie chcieli. Po prostu nie przyszło im do głowy, że w taki sposób można latać tym samolotem. Cywilni członkowie komisji Millera nie umieli odtworzyć przebiegu katastrofy, a wojskowi chcieli tylko osłonić siebie. Błędy w raporcie Millera pojawiają się więc nie tylko przypadkiem. Uważamy, że komisja z premedytacją manipulowała danymi.
Żeby zrozumieć przyczynę katastrofy, godzinami słuchaliśmy nagrań z czarnej skrzynki rejestrującej rozmowy w kokpicie i analizowaliśmy wykresy opublikowane w obu raportach. I uważamy za bardzo prawdopodobne, że nigdy nie zostanie ujawniony stenogram z rozmów w kabinie pilotów w wersji odczytanej przez polskich specjalistów.
Po tygodniach dziennikarskiego śledztwa, dziesiątkach spotkań, setkach godzin rozmów i analiz uważamy, że udało nam się rozwikłać tajemnicę katastrofy smoleńskiej. Ta książka jest naszym raportem.


Jan Osiecki - z wykształcenia socjolog, z zawodu i pasji dziennikarz, od trzynastu lat opisuje kulisy pracy posłów w Sejmie. Relacjonował najważniejsze wydarzenia polityczne m.in. dla Newsweeka, Radia PiN, Programu III Polskiego Radia. Jako dziennikarz był częstym pasażerem samolotów 36. SPLT. Jest autorem wywiadu rzeki "Zbigniew Religa. Człowiek z sercem w dłoni". Fascynuje się lotnictwem cywilnym. Obecnie współpracownik Bloomberg Businessweek Polska.

Tomasz Białoszewski - dziennikarz telewizyjny i radiowy, komentator wydarzeń lotniczych. W przeszłości związany z redakcjami Wiadomości i Programów Wojskowych TVP. Zajmował się reportażem i publicystyką, głównie historyczno-wojenną. Laureat Grand Prix I Międzynarodowego Festiwalu Filmów Wojennych w Budapeszcie za film "Szóstka z chmur". Współautor serialu lotniczo-historycznego pt. "Na Skrzydłach Ikara". Laureat lotniczego wyróżnienia "Błękitne Skrzydła".

Robert Latkowski - najstarszy stażem w Polsce pilot Tu-154M. Za sterami tej maszyny zasiadał przez 12 lat. Nauczyciel kolejnych pokoleń pilotów w 36. SPLT. Sprowadził Tu-154M o numerze bocznym 101 do Polski. W latach 1986-1999 dowodził 36. SPLT. Absolwent Oficerskiej Szkoły Lotniczej w Dęblinie i Akademii Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w Rembertowie. Od 1999 r. w stanie spoczynku. Wylatał ponad 8700 godzin. Otrzymał tytuł honorowy i odznakę "Zasłużony Pilot Wojskowy".

Mieczysław Prószyński - wydawca czasopism i książek, astrofizyk, alpinista, skoczek spadochronowy. Od jego nazwiska wzięły nazwę wydawnictwa Prószyński i S-ka SA oraz Prószyński Media. Kiedyś zajmował się ogólną teorią względności i gwiazdami neutronowymi, potem został przedsiębiorcą i redaktorem naczelnym Poradnika Domowego. Przez ostatnie 16 miesięcy badał przyczyny katastrofy smoleńskiej.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 20.09.2011

RECENZJE - książki - Ostatni lot, Raport o przyczynach katastrofy

4.5/5 ( 6 ocen )
  • 5
    5
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Oleg Siewierny

ilość recenzji:203

brak oceny 13-06-2012 10:45

Smoleńska katastrofa prezydenckiego samolotu z 10 kwietnia 2010 roku na wiele miesięcy zdominowała nie tylko sferę medialną i polityczną, lecz i publiczną oraz społeczną. Do tego stopnia, że stało się to już w znacznej mierze męczące... Choć bardziej chyba męczył fakt, że mimo tylu komisji, tylu śledztw, nikomu nie udało się przekazać społeczeństwu prawdy na temat tego, co zdarzyło się pod Smoleńskiem przed ponad dwoma laty. Między innymi dlatego postanowiłem sięgnąć po tytuł "Ostatni lot. Raport o przyczynach katastrofy", z niemałą dawką nadziei na sercu, że znajdę tam wyjaśnienie całej tej tragicznej historii i ze spokojem zamknę w mym umyślę całą tę sprawę, odcinając się raz na zawsze od medialnych "rewelacji" na ów temat. Choć zaznaczyć trzeba, że do książki tej podchodziłem z większą rezerwą i ostrożnością, aniżeli z entuzjazmem. Jakże niepotrzebnie ? lektura okazała się bardzo wnikliwą w temacie, dogłębną i (jak się zdaje) najzupełniej rzetelną. Bo choć można mieć obiekcje i obawy co do realnych możliwości dziennikarskiego śledztwa w wykonaniu Osieckiego, Latkowskiego, Białoszewskiego i Prószyńskiego, choć wydawałoby się, że przy znacznie ograniczonym dostępie do danych, dokumentów, informacji, szczególnie w porównaniu do komisji MAK i Millera. Autorzy mają jednakże nad nimi pewną jakże istotną przewagę. Mianowicie ? zupełna niezależność. A do tego pasja i pełne zaangażowanie. Niezależność Autorów z całą pewnością wpłynęła na to, iż do danych napływających od instytucji badających wszelkie dane dotyczące lotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku, nikt nie "wmanipulował" żadnych dodatkowych informacji "korygujących" fakty. Wszystko opierało się o niezależne dociekania dziennikarskie, o fachową wiedzę i doświadczenie, nie tylko własne Autorów (jakże przecież obeznanych i doświadczonych!), ale i zapożyczone od osób "siedzących w branży" od wielu, wielu lat. A wszystko to "tylko" po to, by przekazać nam prawdę lub coś prawdzie naprawdę bliskie. Ja wierzę. Wierzę Autorom, że jeśli nawet ich jakże przekonywujące wyjaśnienia dotyczące katastrofy lotniczej z dnia 10 kwietnia 2010 roku w 100% nie pokrywają się z zaistniałymi faktami, to z pewnością o owe fakty mocno się ocierają. A już na pewno mocniej niż relacje, którymi świat został poczęstowany przez komisje: MAK i Millera. I nie chcę tu tych komisji w żaden sposób ze sobą zestawiać, czy porównywać, nie chcę dociekać czy komisje te myliły się, czy z jakichś powodów unikały pełnej prawdy, po prostu jestem szczęśliwy, że czwórka panów ? Osiecki, Białoszewski, Prószyński i Latkowski, nie tylko odważyli się podnieść rękę na ułańską fantazję obu komisji, ale także dlatego, że mieli wystarczająco siły, determinacji i pasji, by wszystkich danych doszukiwać się, zdobywać, uzyskiwać, a później je analizować, by ostatecznie przekazać w, bądź co bądź, grubym tomiszczu (wszak to pół tysiąca stron!), jednakże jakim skromnym przy zestawieniu z nakładem prac, które towarzyszyły powstawaniu "Ostatniego lotu". Nie chcę zdradzać potencjalnemu czytelnikowi zbyt wiele, by nie psuć mu tej pasjonującej lektury "spoilerami", gdyż poniekąd "Ostatni lot. Raport o przyczynach katastrofy" czyta się jak intrygujący kryminał o zabarwieniu politycznym, z domieszką inżynierskich "technikaliów". Powiem tylko tyle, że znalazłem tu to, czego nie mogłem znaleźć u innych "dostawców" faktów, dlatego dla mnie historia ta już (dzięki Bogu!) została zamknięta i mogę ją traktować jako coś archiwalnego. I coś, co pewnie jeszcze kiedyś przeczytam, z racji iż czytało się naprawdę przyjemnie i dobrze, tym bardziej że dotyczyło to naszego podwórka, lecz póki co (głównie zmęczony przez media) dam sobie na jakiś odpocząć od 10 kwietnia 2010 roku. Dziękuję za ten tytuł!