Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Nierozpoznani

książka

Wydawnictwo Forma
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Nierozpoznani to powieść utrzymana w ryzach współczesnego dekadentyzmu, który bardziej przejawia się w chęci bycia dekadentem, niż w realizacji takiego zamiaru. Właśnie dlatego bohaterowie tej książki, przemierzając wielkomiejską przestrzeń raczej marzą jedynie o własnym miejscu niż go poszukują. Można ich nazwać artystami, ale największa sztuka wyraża się w ich pragnieniu odkrycia prawdy o sobie. Tytułowi nierozpoznani to bowiem ludzie nierozpoznani przez siebie samych i zagubieni w meandrach wrażliwego usposobienia. Najwyrazistszym tłem ich zmagań ze zwyczajnością i przeciętnością, jest taniec, który, dzięki subtelnym, uwodzącym wręcz opisom Grzegorza Strumyka, staje się godnym najwyższego podziwu. Opisy te tworzą hipnotyzującą atmosferę, przypominającą atmosferę wypełnionego opiumowym dymem karawanseraju.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Forma
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 25.11.2008

RECENZJE - książki - Nierozpoznani

4/5 ( 3 oceny )
  • 5
    1
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Sylwusia2

ilość recenzji:104

brak oceny 30-08-2009 11:07

Grzegorz Strumyk w książce „Nierozpoznani” udowadnia, że nie ma sobie równych w lirycznym portretowaniu jednostek, którym niedzisiejsza wrażliwość nie pozwala na pogodzenie się ze światem. Proza Grzegorza Strumyka nie jest łatwa w odbiorze. Rozedrgany, rozgorączkowany język, wymykający się nieraz składni i gramatyce, oraz krótkie równoważniki zdań, które nagle przemieniają się w kwieciste opisy, stanowią dla czytelnika nie lada wyzwanie.

Zdania Strumyka trzeba czytać kilkakrotnie – czy to dla właściwego uchwycenia ich sensu, czy dla dostrzeżenia piękna frazy. Nie bez znaczenia pozostaje tu to, że Strumyk jest także poetą, artystą plastykiem i fotografikiem, jednakże liryzm i malarska subtelność jego prozatorskich wypowiedzi stoją w jaskrawej sprzeczności z tematyką powieści i opowiadań twórcy. Strumyk nie waha się opisywać najczarniejszych stron ludzkiej egzystencji – bólu, ułomności ludzkiego ciała, wreszcie wykluczenia, jak miało to miejsce chociażby w najgłośniejszej (adaptowanej nawet w ramach spektaklu Teatru TV) powieści „Łzy”, w której para bezdomnych odnajduje swoje miejsce w życiu w samym środku wielkomiejskiego zgiełku, a zarazem z dala od brutalnej rzeczywistości.

„Nierozpoznani”, najnowsza powieść Strumyka, penetruje podobne rejony i choć jej bohaterowie zajmują zupełnie inne miejsce w drabinie społecznej, nieprzystosowanie do życia stawia ich na równi z kloszardami z „Łez”. Trójka dwudziestolatków z „Nierozpoznanych” to pogrobowcy dekadentyzmu – nieco wyabstrahowane ze współczesnej rzeczywistości jednostki, które swoje istnienie wiążą z wypowiadaniem się poprzez sztukę. Czy też należy powiedzieć, że bohaterowie raczej chcieliby widzieć siebie w roli wrażliwych artystów.

Owi „piękni dwudziestoletni” spotykają na swojej drodze dużo starszego od nich tancerza, który w przyjaźni z młodymi adeptami sztuki widzi szansę na powrót do prawdziwego życia. Mężczyzna jest dla nich kimś w rodzaju starszego, doświadczonego brata, przewodnika po świecie, a nawet sponsora. Wspólnie snują plany o powołaniu do życia „Miejsca”, całodobowego klubu, który mieściłby w sobie księgarnię, kawiarnię, galerię i stał się punktem spotkań podobnych im wrażliwców i zapaleńców. O ile jednak dla młodych pozostaje to wyłącznie fantazją, która pozwala im uciec od bolączek codzienności, dla ich towarzysza staje się idée fixe, którą z uporem maniaka próbuje wcielić w życie, widząc w wyimaginowanym „Miejscu” (a także w nieco nachalnej przyjaźni) szansę na rekompensatę własnych niepowodzeń. Niespełniony, zarówno w życiu zawodowym, jak i osobistym, próbuje po raz ostatni udowodnić swoją wartość.

Coraz wyraziściej dostrzega jednak, że jego życie było tańcem na wyimaginowanej linie i że w środowisku knajpiano-artystycznym staje się pośmiewiskiem, podstarzałym widmem. Mężczyzna rozpaczliwie poszukuje więc akceptacji i uznania swojego talentu. W przejmującej scenie upadlającej wizyty na warsztatach tańca bohater, zapytany, dlaczego pragnie zaprezentować swój układ taneczny, mówi wprost: „Bo mnie nikt nie widział”. Trudno o bardziej wyraziste przyznanie się do własnej porażki, a jednocześnie komentarz do książki Strumyka, będącej zajmującym opisem poszukiwania własnego „ja” oraz wiwisekcją wzajemnej nieprzystawalności ludzkich mikroświatów.