Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Jesteśmy w tym wszyscy razem

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Debiutancka książka Owena Kinga to zbiór pięciu opowiadań. Spotykamy w nich barwną galerię postaci - steranego życiem prowincjonalnego dentystę, baseballistę z lat trzydziestych, palącego trawkę starego działacza związkowego, świadomego politycznie nastolatka... Nie ma w nich grozy, której można by oczekiwać po synu najsłynniejszego autora horrorów, jest za to zmysł obserwacji, poczucie humoru, wiele osobliwości i ciepła. A także tajemnice. Owen King podąża własną drogą i zaprasza, byśmy mu towarzyszyli. Odwiedźmy razem małe amerykańskie miasteczka, zapomnianą przez Boga prowincję, rozdroża Ameryki. Bo w końcu tkwimy w tym wszyscy razem...
Tłumaczenie: Paulina Braitner
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 22.06.2006

RECENZJE - książki - Jesteśmy w tym wszyscy razem

4.6/5 ( 8 ocen )
  • 5
    6
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Agentka Wilczex

ilość recenzji:45

brak oceny 19-08-2011 10:36

To było trudne. Trudno było mi zabrać się za tę książkę. Trudno było mi zająć OBIEKTYWNE stanowisko. W końcu zebrałam się na odwagę i wzięłam do ręki debiutancką powieść Owena Kinga, która od dobrych kilku miesięcy stała na półce. Dlaczego ta pozycja sprawiła mi tyle trudności?

Nazwisko autora pewnie wiele Wam mówi - tak, to Owen "z TYCH" Kingów! Młodszy syn uwielbianego przeze mnie pisarza chwycił za pióro. W zasadzie można było się spodziewać, że któraś z pociech Króla spróbuje swoich sił w literaturze. W rodzinie, w kórej każde z rodziców para się pisarstwem to nieuniknione. A w rodzinie, gdzie dodatkowo jedno z rodziców jest jednym z najbardziej poczytnych autorów i najbogatszym pisarzem świata - wręcz oczywiste.

Postanowiłam, że NIE BĘDĘ porównywać ojca do syna. Okazało się, że łatwiej powiedzieć niż zrobić. Po pierwsze, podobieństwo zaczyna się już tu - krew z krwi, nie da się zaprzeczyć:

http://4.bp.blogspot.com/-i2dn5WYYg9Q/TkLEO5XP-3I/AAAAAAAABWE/H0jLFFlvnV0/s320/kingf amily1.jpg

Poza upodobaniem do fatalnych fryzur, obaj panowie współdzielą poczucie humoru, które u seniora jest jednak bardziej trafne. Ten sam dowcip opowiedziany przez każdego z nich, w wersji Stephena śmieszyłby bardziej. Miejsca akcji są podobne. Postacie - również. Po raz kolejny Mistrz nie daje się przerosnąć Uczniowi - światowi Owena brak intensywności, wyrazistych kolorów. Nie potrafi (jeszcze?) pokolorować świata tak, aby pozostał rzeczywistym.

Największe zastrzeżenia mam do postaci. Są...nijakie. Bohaterowie Stephena Kinga są indywidualnościami, nawet najmniej znacząca postać ma swoją osobowość. Po zamknięciu książki potrafimy scharakteryzować każdego z nich. Do dziś pamiętam, jak walczyłam ze sobą, aby nie zamknąć "Carrie" i nie rzucić jej w kąt - tak bardzo denerwowała mnie jej matka ;) Owen się stara, jednak ciągle brak mu tego "czegoś", choć wyraźnie da się odczuć " szkołę ojca".

Na oficjalnej stronie internetowej Owena widzimy takie tło:

http://3.bp.blogspot.com/-c-BdTCLoZbY/TkLIvkcOzsI/AAAAAAAABWI/gqQ2IIT-hwU/s320/owene dsel.jpg

Nie wiem jak Wy, ale ja widzę tu czystą inspirację "Christine", "Dziećmi kukurydzy" i "Bastionem". A może jestem po prostu zbyt "king-minded"?

Chciałabym jeszcze powiedzieć kilka słów na temat opowiadań z "Jesteśmy w tym wszyscy razem" samych w sobie. Akcja (podobnie jak u Stephena) rozwija się leniwie, życie bohaterów toczy się własnym rytmem. I nagle....ZAKOŃCZENIE! Często jakby nie z tego opowiadania, nie pasujące do całości. Miało zaskakiwać, a dziwi. Minus.

A teraz pora na duuży plus. Nie dość, że w tytułowym opowiadaniu pada wzmianka o Warszawie, to na dodatek na oficjalnym polskim serwisie Owena znajdują się m. in. takie oto słowa, kierowane do polskich czytelników:

Mam nadzieję, że jeśli przeczytacie 'Jesteśmy w tym wszyscy razem', spodoba Wam się, a jeśli nie, cóż, na miłość Boską, nie wyrzucajcie jej! Oddajcie do recyklingu.

Pozdrawiam,
Owen King

Dla kingomanikaów sympatia pisarza do naszego kraju i rodaków nie jest tajemnicą. Zatem dedykacja Owena cieszy, lecz nie zaskakuje ;) W zasadzie to stwierdzenie pasuje do całej książki. ;) Najlepsza była tytułowa nowelka oraz ostatnie opowiadanie "Moja druga żona", które posiada najlepsze zakończenie. "Jesteśmy w tym wszyscy razem" jest najdłuższe, może dlatego najfajniejsze - niewykluczone, ze Owen odziedziczył po ojcu zdolność pisania opasłych tomiszczy, a tym samym słaby punkt, jakim są opowiadania. Stephen również nie powala większością z nich na kolana. Zatem zacznijmy polowanie na powieść Owena. Wierzę, że będzie lepsza. A niniejszego zbiorku ani nie wyrzucę, ani nie oddam do recyklingu. Postawię na półce, choć wątpię, abym do niej kiedyś wróciła.