Czy ktoś kiedykolwiek wyobrażał sobie, jak wygląda życie po śmierci? Bohaterka powieści „Jak w niebie” mogła zakosztować pewnej w części tego, co mogło się z nią stać po wypadku. Tak, Lauren miała wypadek. Była stażystką w szpitalu i pracowała na ostrym dyżurze po, nawet, kilkadziesiąt godzin dziennie. Pewnego dnia w drodze do pracy miała prawie śmiertelny wypadek. Prawie, ponieważ żyła. Jej serce biło, lecz mózg nie pracował. Pozostawiono ją w śpiączce w szpitalu. Po pewnym czasie do jej mieszkania, które wynajęła komuś innemu jej matka, wprowadził się przystojny architekt Arthur. W czasie kąpieli odkrył, że ktoś jest w jego mieszkaniu. Okazało się, że to duch Lauren i tylko on może ją widzieć.
Książka napisana świetnym stylem. Czyta się przyjemnie i szybko. Nie można oderwać się od powieści. Temat zaskakuje, niektórych przeraża, a jeszcze innym daje nadzieję. Książka jak najbardziej odpowiednia na deszczowe wieczory.