Warstwa tekstowa poszczególnych kompozycji legendarnej formacji Iron Maiden, od zawsze pobudzała wyobraźnię bynajmniej nie tylko nastoletnich odbiorców. Wielopłaszczyznowość, kontrastowość historyczno - społeczna, uniwersalność czy w końcu enigmatyczność symboliki nawiązującej do mitologii, legend czy praktyk okultystycznych różnych kultur świata, pobudzały wyobraźnię zarówno protagonistów gatunku fantasy/SF jak i zajadłych obrońców moralności z zacięciem kaznodziejskim. Antologia literacka w hołdzie Ironom jest poniekąd konsekwencją, naturalną koleją rzeczy przypieczętowującą status "jednej z najbardziej wpływowych grup metalowych w historii muzyki".
Oczywiście na świecie wydano już rozmaite opracowania dotyczące twórczości grupy, pojawiły się niezliczone reinterpretacje literackie i muzyczne ich kompozycji napędzane kampaniami marketingowymi, jednak na gruncie krajowym, jest to rzecz bezprecedensowa. Warto zapytać, dlaczego takowe opracowanie otrzymujemy dopiero teraz?
Już wstęp autorstwa Krzysztofa Azarewicza (tłumacz, psychonauta, autor artykułów o wiedzy tajemnej, nadworny liryk nieświętego Behemotha) nie pozostawia wątpliwości - wszyscy autorzy, których teksty w większym czy mniejszym stopniu nawiązujący do twórczości Brytyjczyków, należą do mistrzów w swoim fachu oraz zdeklarowanych fanów grupy - jednocześnie. Wybaczcie, lecz nie wyróżnię żadnego tekstu, aby sprawiedliwości stało się zadość - musiałbym opisać każdą opowieść z osobna, przecież nie o to tutaj chodzi. Oto oniryczna rzeczywistość marzeń sennych, przechodzących w fantazyjne lucid dreaming łączy się w turpistycznym uroku rodem z Boudleairea, z literaturą faktu, komiksem, powieścią sensacyjną, by pozostawić oszołomionego czytelnika z casusem znaku zapytania, który wydaje się zarazem wisielczą pętlą jak i biletem do kolejnej podróży, podsycanej niedwuznaczną erotyką o niekoniecznie politycznie poprawnym stopniu dosadności odczuć i chuci łączących poszczególnych bohaterów. Każda historia to małe dziełko sztuki literackiej, gdzie słowem - kluczem jest eklektyzm i nihilizm. Czytelnik, bez względu na to, czy zalicza się do grona wielbicieli Maidenów, czy wręcz przeciwnie, może odnieść wrażenie, iż oto znalazł się w wesołym miasteczku, gdzie dzięki firmowym drinkom przyprawionym chili oraz wyciągiem z pejotlu - fikcja i rzeczywistość tańczą w spinowym wirze przygody, dla której linearny paradygmat czasu i przestrzeni okazuje się czystą abstrakcją.
Jeśli zatem pragniesz, by opowieść którą poznajesz odcisnęła piętno na Twej jaźni doprowadzając Cię na szczyty rozkoszy korelującej z niechybnym zatraceniem i brzemieniem ohydy w guście hammer gore - nie masz wyjścia, rozsiądź się wygodnie, napełnij kielich wybornym trunkiem i oddaj swe zmysły eskapadzie w nieznane. Świat należy do odważnych, pozostali będą karmieni jarzmem przeciętności szarego dnia i splinu nocy. Zostaliście ostrzeżeni, nigdy wcześniej igranie z ego wyobraźni nie wydawało się aż nader warte ryzyka. Srogie sztosiwo.