Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Imię róży (twarda)

książka

Wydawnictwo Noir Sur Blanc
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Listopad 1327 roku. Do znamienitego opactwa benedyktynów w północnych Włoszech przybywa uczony franciszkanin, Wilhelm z Baskerville, któremu towarzyszy uczeń i sekretarz, nowicjusz Adso z Melku. W klasztorze panuje ponury nastrój. Opat zwraca się do Wilhelma z prośbą o pomoc w rozwikłaniu zagadki tajemniczej śmierci jednego z mnichów. Sprawa jest nagląca, gdyż za kilka dni w opactwie ma się odbyć ważna debata teologiczna, w której wezmą udział dostojnicy kościelni, z wielkim inkwizytorem Bernardem Gui na czele. Tymczasem dochodzi do kolejnych morderstw. Przenikliwy Anglik orientuje się, że wyjaśnienia mrocznego sekretu należy szukać w klasztornej bibliotece. Bogaty księgozbiór, w którym nie brak dzieł uważanych za niebezpieczne, mieści się w salach tworzących labirynt. Intruz może tam łatwo zabłądzić, a nawet - jak krążą słuchy - postradać zmysły.

Powieść ukazała się po raz pierwszy w 1980 roku. Jej sukces czytelniczy był wielkim zaskoczeniem dla teoretyków i krytyków literatury. Dziś Imię róży zalicza się powszechnie do arcydzieł XX wieku.

Po trzydziestu latach autor przeczytał swoje debiutanckie dzieło i postanowił je poprawić. Nie zmienił oczywiście stylu ani fabuły, ale zapragnął nadać tokowi narracji nieco więcej lekkości. W posłowiu napisał również:
"Natrafiłem też na parę błędów, (...). W pewnym miejscu Adso mówi, że wystarczyło mu parę sekund, by sobie z czymś poradzić, ale w średniowieczu nie znano jeszcze takiej miary czasu jak sekunda".

Znalezienie owych zmian wprowadzonych przez autora i poprawionych przez niego błędów - jakaż fascynująca przygoda dla miłośników twórczości Umberta Eco!
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Noir Sur Blanc
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 29.10.2009

RECENZJE - książki - Imię róży

4.7/5 ( 11 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Cahia

ilość recenzji:168

brak oceny 25-11-2010 17:15

"Imię róży" co ja tu mogę dużo mówić, książka rozgrywa się w zakonie do którego przybywają dwaj Franciszkanie o dziwo w tym nudnym i starym zakonie zaczynają dziać się straszne i dziwne sprawy a mianowicie z niewiadomych przyczyn ginął zakonnicy. Franciszkanie próbują dociec kto jest mordercą, ale kto nim jest dowiecie się jak sami to przeczytacie. Ja to czytałam i oglądałam film, trudno mi ocenić co jest lepsze gdyż i książka i film są bardzo interesujący, nie zwracajcie uwagi na to, że to lektura szkolna i na pewno jest nudna bo tak nie jest, czytając tą książkę nie ma szans, że będziecie się nudzić, ja osobiście w trakcie czytania dociekałam kto jest tym mordercą? Kto stoi za tymi dziwnymi zgonami zakonników? Co się dalej stanie? Koniecznie musicie to przeczytać, żałować nie będziecie.

niunia00

ilość recenzji:189

brak oceny 4-11-2010 16:11

"Imię róży" to pierwsza powieść Umberta Eco, napisana w 1980 r. Wydana została w Polsce w 1987 r. Akcja powieści rozgrywa się w 1327 r. w anonimowym włoskim opactwie benedyktynów. Wszystkie wydarzenia rozgrywają się w ciągu tygodnia. Głównymi bohaterami powieści są angielski franciszkanin Wilhelm z Baskerville oraz jego uczeń młody austriacki nowicjusz Adso z Melku. Powieść napisana jest w formie kronikarskiej relacji Adsa. Imię róży jest dobrym przykładem powieści szkatułkowej. Wilhelm i Adso przybywają do opactwa, by wziąć udział w debacie na temat ubóstwa Jezusa Chrystusa. Opat Abbon prosi Wilhelma o pomoc w rozwiązaniu tajemnicy śmierci iluminatora Adelmusa z Otrantu, którego znaleziono martwego u stóp opactwa. Ślady zdają się wykluczać samobójstwo lub nieszczęśliwy wypadek. Sytuacja komplikuje się, gdy giną kolejni mnisi. Kolejne wydarzenia zdają się wskazywać coraz bardziej, że wszystkim zależy na zdobyciu pewnej starożytnej księgi, a klucz do rozwiązania zagadki kryje się w tajemniczej bibliotece opactwa. Książka naprawdę warta przeczytania. Serdecznie polecam.

MagdalenaB

ilość recenzji:28

brak oceny 18-09-2009 01:00

Akcja powieści „Imię Róży” rozgrywa się w 1327 roku w opactwie benedyktynów w północnych Włoszech. Do klasztoru przybywa franciszkanin - Anglik - Wilhelm z Baskerwille ze swoim uczniem Adsem z Melk w celu wzięcia udziału w dyspucie na temat ubóstwa Jezusa Chrystusa. Na miejscu dowiaduje się o tajemniczej śmierci jednego z braci. Opat prosi go, by zechciał przeprowadzić dochodzenie w tej sprawie. Wraz z rozwojem sytuacji zostają popełnione kolejne morderstwa.
Średniowiecze to chyba najbardziej zabobonny okres w historii ludzkości. Wszyscy wierzyli i bali się złych mocy, duchów, czarownic. Utożsamiali naturalne zjawiska fizyczne z działalnością diabła. Na pewno wiąże się to z niewiedzą tamtejszych ludzi. W książce tej również się z tym spotykamy . Np. sposób w jaki popełniane były kolejne morderstwa nasuwał skojarzenia z Księgą Apokalipsy i z rychłym nadejściem Antychrysta. Autor posługuje się tu również bardzo bogatą symboliką. Np. labirynt, który prowadzi do wyjaśnienia zagadki asocjuje z mitycznym labiryntem w micie o Tezeuszu. Tezeusza może reprezentować tutaj Wilhelm z Baskerwille; powiązanie morderstwa z Księgą Apokalipsy, choć niewłaściwe, pozwala Wilhelmowi trafić na prawdziwy trop, możemy przyrównać do nici Ariadny, natomiast Jorgego wraz z tajemniczym pomieszczeniem finis Africae z Minotaurem. Umieszczenie klucza do rozwiązania zagadki w labiryncie ma głęboki aspekt psychologiczny. Moje główne przemyślenia łączą się właśnie z nim. Jak to jest gdy człowiek znajdzie się w labiryncie, jakie odczucia wtedy go ogarniają. Labirynt od niepamiętnych czasów wydawał się ludziom nieprzenikniony, tajemniczy. Jak stado wilków osaczał każdego kto weń wkroczy. Nikt nie upoważniony nie ma prawa zgłębiać jego czeluści. Jego tajemnicę znali tylko nieliczni. Ta nieprzeniknioność sprawia, że czujemy się w nim zagrożeni. Zmieniamy się z napastnika w ofiarę. Bez pomocy z zewnątrz nie potrafimy z niego wyjść. Człowiek jako jednostka jest słaby, kruchy, łatwo go zniszczyć. Nie poradziłby sobie zdany na samego siebie. Wiemy na pewno, że tak jest, ale dlaczego? Co powoduje właśnie ten strach? Wszystkim nam się wydaje to takie oczywiste. Człowiek boi się wszystkiego, co nieznane, wszystkiego, na co nie potrafi odpowiedzieć. Bardzo dobrze zaznaczyło się to właśnie w średniowieczu. Tajemniczym rzeczom ludzie przypisywali złą moc. Zło wyzwala strach, ludzie bali się, bo nie potrafili znaleźć przyczyny danego zjawiska. Również ciemność wzbudzała lęk. Ludzie dodawali sobie otuchy rozpalając ogień, który roztaczał wokół siebie ciepło i opiekuńczą poświatę. Także małe ciasne pomieszczenia stwarzają nastrój zagrożenia. Wszyscy czujemy się w nich źle, człowiek nie jest przystosowany do życia w zamknięciu, od zawsze przebywał na wolności, mógł iść gdzie chce i dokąd chce. Labirynt „narzuca mu swoją wolę", ogranicza jego swobodę. Wraz z poznawaniem historii tamtego okresu możemy stwierdzić, że całe średniowiecze nie sprzyjało człowiekowi. Zimne, nie ogrzewane domy, pałace, kościoły, ciemne i małe izby nie wpływały dobrze na nastrój i samopoczucie ludzi. To samo możemy zaobserwować również we współczesnym świecie: porównajmy, jak czujemy się latem, a jak pod koniec jesieni, na początku grudnia. Stajemy się mniej ruchliwi, osowiali i ociężali. Brakuje nam światła. To ono pozwala na istnienie życia. Bez niego nie byłoby ono możliwe.Chciałbym również zwrócić każdemu, kto czyta właśnie tą książkę, uwagę na to, jak często przez mnichów używane są cytaty zaczerpnięte z różnych ksiąg i manuskryptów. Moim zdaniem jest to godne podziwu. Niektórzy braciszkowie doszli w tym do takiej wprawy, że już po jednokrotnym przeczytaniu jakiegoś fragmentu potrafili go zapamiętać. Cytowali głównie w łacinie, ponieważ tak pisało się wtedy manuskrypty i był to język powszechny wśród duchownych. Język gwarowy uważano za niegodny, a greka czy arabski był mniej rozpowszechniony. Umiejętności takiego wręcz komputerowego zapamiętywania zdobywali oni przez lata, uważnie czytając księgi i przywiązując do nich ogromna wagę. Były one bardzo cenne i każdy korzystał z nich jak ze skarbca, chciał jak najwięcej zachować dla siebie. Często mógł ją czytać tylko raz w i nie miał na to zbyt wiele czasu. Związane to było z niedostępnością i trudnością w wykonaniu manuskryptów, które czas i ciągłe używanie szybko niszczył.

Uważam, że książka ta jest godna polecenia każdemu, kto jeszcze jej nie czytał. Sądzę, że powinna ona wzbogacić wiele podręcznych biblioteczek ze względu nie tylko na bogactwo treści, ale i bardzo ciekawy wątek kryminalny, który dodaje smaku całej lekturze.

Olga

ilość recenzji:270

brak oceny 23-08-2008 13:04

O panie Eco, świetną pan książkę napisał!
Wciągającą, szaloną, nurtującą, powodująca palpitacje serca u czytelników. Kryminał, ale jakby i nie kryminał. Powieść oscylująca momentami na granicy kiczu, ale, o zgrozo!, na kicz ów nie nachodząca. Coś na kształt „Jesieni średniowiecza”, obfitujące w historyczne wydarzenie, typowo średniowieczne spory oraz rekwizyty, ale z dodatkiem fabuły, smacznej, porywającej, przejmującej. Takiej drugiej książki nie znajdzie się ze świecą. Tyle radości, występującej naprzemiennie ze strachem nie uświadczysz człowieku z żadnym innym dziełem czy dziełkiem.
Fabuła, o której to wspomniałam, gdyż języka za zębami utrzymać nie mogę, mając do czynienia z czymś tak wybitnym, fabuła jest niezwykle zawikłana. Otóż w pewnym opactwie nastały ciężkie czasy, zbliża się Apokalipsa, Antychryst krąży nad spokojnym, dotychczas, światkiem mnichów, popełnione zostały występki, jakie to w opactwie popełnione być nie powinny. Brutalne morderstwa, liczne grabieże, dziwnie stwory i mnisi, znajdujący się w kompromitujących sytuacjach są na porządku dziennym. Aby położyć kres tej babilońskiej rozpuście, szeregi mnichów zasila Mistrz Wilhelm, były inkwizytor wraz ze swoim pomocnikiem Adsem. To z ust Adsa właśnie słyszymy ową szaloną i mroczną historię…
Eco, profesor lubujący się w średniowieczu, stworzył wspaniała powieść. Udało mu się, jak nikomu, osadzić swych bohaterów w realiach epoki ciemnej, w usta ich włożyć archaiczny język, aby sprawiali wrażenie średniowiecznych z krwi i kości. W ich ręce wcisnąć prymitywne okulary a głowy ukryć w cieniu kapturów. Groza wiejąca z każdej strony, wszędobylskie tajemnice dopełniają czaru. Starożytne manuskrypty, trujące mikstury, płonące świece i labirynty. Pośród tego wszystkiego mnisi, którzy pomimo swych habitów, za skórą noszą samego diabła!
Powieść czyta się jednym tchem, niszcząc palcami kartki z niecierpliwości, niezaspokojenia, chęci natychmiastowego poznania dalszych losów bohaterów. Coś dla wszystkich, którzy lubią dreszczyk emocji czy mrowienie na karku. Dla tych, którzy lubują się w ciemności i mroku. Dla wielbicieli tajemnic i wszelakich kryminałów z wyższej półki. Aż strach się bać, moi drodzy, ale przeczytać trzeba! Polecam.

Hubert

ilość recenzji:1

brak oceny 5-02-2008 22:11

Filozofia i kryminalistyka epoki średniowieczna w jednym - dla mnie - arcydziele literatury pięknej. Sztuka dedukcji kryminalnej, średniowieczna powieść filozoficzno-kryminalistyczna dla każdego, kto lubi trochę sensacji oraz intelektu.
Polecam każdemu, o każdej dnia i nocy, akcja toczy się wokoło przemyśleń młodego nowicjusza benedyktyńskiego...
Świetna powieść, wciąga aż się chce inne książki autora przeczytać - ja zamierzam...

Hobbes

ilość recenzji:45

brak oceny 15-03-2007 10:08

Eco chciał, by jego czytelnik, czytając Imię róży, bawił się równie dobrze jak on sam. I czytelnik wierzy Eco, sięga po książkę i... no właśnie... najczęściej zatrzymuje się w połowie pierwszych 100 stron. Eco tak o tym pisze, mniej więcej, kto nie wytrwa 100 stron, jakże może wytrzymać do końca książki? W najgorszym razie, czytelnik, który nie potrafi zaczerpnąć oddechu, zatrzyma się i dalej nie ruszy pod opactwem, zamiast, jak inni, wejść do niego. Zatem, czytelniku... głęboki oddech i wspinaczka, a potem tylko czysta przyjemność czytania... Utrzyj nosa Eco, taka moja wskazówka...