Gnój

książka

Wydawnictwo W.A.B.
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Gnój jest historią rodzinnego piekła, opowiadaną przez dziecko, które już to wszystko ma za sobą, ale z jakichś przyczyn dzieckiem być nie przestało. Patriarchalna polska rodzina z jej pejczem, samoodtwarzanie, przenoszenie wzorów na następne pokolenia, zarażanie emocjonalne i wszelkie tego konsekwencje, od tych jednostkowych, psychologicznych, aż po społeczne. To wielki temat, warty uwagi każdego człowieka.

Więcej książek z serii archipelagi - W.A.B.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: W.A.B.
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 14.09.2016

RECENZJE - książki - Gnój

5/5 ( 25 ocen )
  • 5
    25
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Halinka

ilość recenzji:155

brak oceny 22-08-2007 19:17

„Gnój” to niewielka książeczka ciałem, duchem zaś przeogromna. Krzycząca o patologii, o chorym świecie, i wreszcie o przysłowiach – z ową pozycją kojarzy mi się wdzięczne przysłowie, które brzmi – „z żuru chłop jak z muru”.
„Gnój”, pomimo tytułu, „gnojem” nie jest. Jest piękna historią trudnej miłości, tym piękniejszą może, że tak straszliwą, tak kolczastą.
Jest naszym człowieczym zmaganiem się z codziennością. Opowieścią o piekle, które może stworzyć osoba najbliższa. O piekle, które nie jest wcale zjawiskiem tak rzadkim, jak nam się wydaje, tak nieczęstym, jak byśmy chcieli.
Już na samym początku przegryza czytelnikowi wargę, i podgryza dalej, przez całą lekturę. Ta książka boli, powoduje dreszcze, powoduje kłębiaste chmury myśli, które nagle, niewiadomo skąd, zbierają się nad głową czytelników.
Jednocześnie, paradoksalnie, bawi i wzrusza, autor po mistrzowsku w koszmarze dostrzega i jego jaśniejszą stronę, jej czarno-humorzaste aspekty.
I wszystko pięknie, smaczniej, choć książka jest trudna. Choć jest psychologiczna do cna.
Pozycja widać, przypadła do gustu nie tylko mi, ale i wielu innym ludziskom, że na postawie „Gnoju” nakręcono film o tytule „Pręgi”, który polecić również wypada.
Ale na początku było słowo. Pisane.
Polecam wiec książkę!

Magdalena Borkowska

ilość recenzji:326

brak oceny 10-11-2016 14:15

Stary K. urodził się w dobrym domu z tradycjami. Ojciec starego K. własnymi rękoma postawił dom, który miał być symbolem wyższości rodziny. Dwa piętra i "Koniecznie, koniecznie" służba. Cóż, skoro przyszła wojna i zrównała niemal wszystkich, zrujnowała rodzinę K., zmusiła do sprzedaży parteru obcym i wybicia sobie z głowy licznej służby. Fakt, że jednocześnie "oczyściła" miasto z 2,5 tysiąca Żydów jakoś umknął uwadze ojca starego K. Stary K. dorósł, ożenił się, spłodził syna. Stary K. nigdy nie poczuł na skórze ciężaru ojcowskiej ręki. Co więc zdecydowało, że sam jako "środek wychowawczy" wybrał gruby, gumowy, krępy pejcz, który już pierwszym uderzeniem zwalał z nóg i rozlewał ból na całe ciało? Co spowodowało, że za niezjedzenie obiadu, przewrócenie krzesła, rozlanie herbaty, za chorobę, bladość skóry, za dawne i przyszłe potknięcia stary K. karze tak brutalnie, tak okrutnie, tak nieludzko? Dlaczego ojcostwo stary K. rozumie jedynie jako rózgę, pejcz i rękę? "Gnój" to historia dziecięcej traumy, która nigdy nie znika. Narrator, syn starego K., opisuje koszmar, swoje uwikłanie w patologicznej rodzinie, swoje dojrzewanie i wieczną ucieczkę dorosłego: przed wspomnieniami, domem, ojcem. Kuczokowi udaje się rzecz niezwykła: potrafi użyć sarkazmu, cynizmu, ironii, gorzkiego śmiechu (brawo za niespełnione marzenie senne bohatera :-)) i jednocześnie nie trywializować opowieści i przeżyć narratora. Absolutnie nie spłyca historii, chociaż prowadzi narrację bez zbędnej "dramaturgii". Mam po prostu wrażenie, że "spokojna" narracja bohatera jest dowodem na to, że w dalszym ciągu istnieje społeczne przyzwolenie na takie "wychowywanie". Bo przecież, jeśli to rzecz normalna, niemal oczywista, to na kiego diabła bohater ma krzyczeć? W związku z tym mówi. Ot, tak. Po prostu. Dla mnie - w tym właśnie siła przekazu. Przy okazji dostajemy też obraz czarnego, ciężkiego, "trudnego" Śląska. "Gnój" Kuczoka to powieść, obok której nie można przejść obojętnie.

ozzy200

ilość recenzji:129

brak oceny 17-03-2010 18:30

Rekomendacja Henryka Berezy w 2003 roku zwróciła uwagę czytelniczej braci na nową gwiazdę na literackim firmamencie - Wojciecha Kuczoka i jego powieść „Gnój”.

Powieść to widziana oczami dziecka śląska rodzina z despotycznym ojcem – starym K na czele. Można zaliczyć ją do tzw. literatury inicjacyjnej, ponieważ obserwujemy dojrzewanie chłopca w beznadziejnej rzeczywistości śląskiego blokowiska. Moim zdaniem największy dramat tej powieści tkwi w tym, że mamy wręcz pewność, że syn pójdzie w ślady ojca, że tego genetycznego obciążenia nie da się pozbyć raz na zawsze. Pewną nadzieję daje ekranizacja prozy Kuczoka, czyli: "Pręgi" Magdaleny Piekorz, gdzie bohatera, jak możemy się domyślać ocali miłość do kobiety.

W książce razi przejaskrawienie pewnych sytuacji. Rozumiem, że epatowanie przemocą ma wstrząsnąć naszymi sumieniami, jednak momentami przeradza się w groteskę. Zastanawia mnie dlaczego, zamiast oceniać artystyczne walory powieści krytycy skupili się na doszukiwaniu się w niej wątków biograficznych. Pożałowanie też wywołuje obłudne zaszokowanie ludu, że w rodzinach zdarza się przemoc.
Uważam że nie ma zbytniego sensu rozważanie ile Kuczoka jest w małym K i czy powieść jest wynikiem traumy autora z dzieciństwa.

Wątpię też, czy ta książka odniesie pożądany skutek – patologiczni rodzice i tak jej nie przeczytają, psycholodzy nadal będą debatować o przyczynach i skutkach agresji w rodzinie. Czy to jednak coś zmieni? Zresztą, czy literatura ma jeszcze moc zmieniania rzeczywistości? Cisza po „Gnoju” niestety każe zadać pytanie, czy Kuczok to nie gwiazda jednego sezonu.