Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Fundacja (twarda)

książka

Wydawnictwo REBIS
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Wznowienie szóstego tomu monumentalnego cyklu Asimova.

Po procesie Seldona i wydaleniu Encyklopedystów z Trantora ostoją ludzkiej wiedzy jest Fundacja. Na Peryferiach, podobnie jak w rozpadającym się Imperium, wrze. Dla osamotnionego, pozbawionego bogactw naturalnych Terminusa, siedziby Fundacji, ratunkiem okazują się ludzka mądrość, inteligencja i przedsiębiorczość, nie zaś skarbnica wiedzy - monumentalna Encyklopedia Galaktyczna. W obliczu zagrożenia ze strony Czterech Królestw do władzy dochodzą, po walce z opozycją, wybitne osobowości i godni następcy Hariego Seldona: Salvor Hardin i Hober Mallow. Terminus, świadomy swych niedostatków, ale i mocnych stron, rozpoczyna bój o przetrwanie, a następnie ekspansję...
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: REBIS
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 26.01.2021

RECENZJE - książki - Fundacja

5/5 ( 10 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

przemuch

ilość recenzji:1

brak oceny 19-04-2009 12:25

Niezależnie od ostatnich książek autora, to jest właśnie pozycja, od której powinno się zaczynać czytanie całego cyklu. Cyklu, przesyconego optymizmem naukowca, nadzieją ogarnięcia świata za pomocą finezyjnych równań i czynienia go lepszym dzięki wynalazkom. Efekt ten pojawia się bardzo szybko, wzmacniany przez obraz upadku cywilizacji. Leciwa już Fundacja nabiera dziś barw klasycznej Odysei Kosmicznej, a jednocześnie trudno nie uśmiechać się z przekąsem, czytając o atomowych nożach. Ten sam efekt daje zresztą kpina "Wracamy do ropy i węgla?".

To właśnie powrót do "prymitywnych" źródeł energii jest najlepszym dowodem na upadek Galaktycznego Imperium. Tak starego, że nie posiadającego nawet źródeł o swoim powstaniu. Tak potężnego, że upadającego przez całe millennia. I tak zadufanego w sobie, aby pozwolić sobie na ignorowanie głosu Kasandry. Wieszczką upadku jest tym razem jej przeciwieństwo - naukowiec, który trzyma w swoim ręku klucz do odczytania przyszłości społeczeństw. Klucz daleki od doskonałości, pełny limitów i osnuty tajemnicą. Jak się zresztą okaże, czytelnik nie dowie się o nim w pierwszym tomie za wiele. Wystarczająco jednak, aby powstała zadziwiająca wizja świata, skonstruowanego z myślą o ratowaniu przyszłości, ukrytej wśród matematycznych wzorów i równań. To jest właśnie wizja Hariego Seldona, a początek drogi to planeta Terminus, daleko na krańcach galaktyki. Stamtąd przyjdzie śledzić losy założonej przez naukowca Fundacji, której motywem przewodnim będzie technologia, później handel, a później - cóż, szkoda psuć wrażenia.

Do stereotypu science - fiction przybliża książkę język, który brzmi dzisiaj dość podejrzanie - wypisz wymaluj gwiezdnowojenny, chwilami wręcz infantylny, dający niekoniecznie przyjemne uczucie "retro", które pojawia się zwykle przy oglądaniu filmów S-F z lat siedemdziesiątych. Na szczęście jest to przysłowiowa łyżka dziegciu. Przeznaczenie (Plan Seldona), pozytywizm (Drugie Imperium), walka Dawida z Goliatem (Terminus i technologia miniaturyzacji), bohaterowie podróżujący do prawdy (następcy Seldona szukający sensu w jego przesłaniach) - wszystko to mamy w książce, choć w nieco innych kostiumach. Nawet herbertowskie plany w środku planów wewnątrz planów... Przy całym dzisiejszym zachłystywaniu się nanotechnologią, brakuje odpowiednika Asimova, który te wizje przekułby na kolejną książkę tej klasy. A z drugiej strony, kiedy w końcu wyraźnie dziś widać dylematy Lema i wilczy pysk nauki, Fundacja jest nostalgiczną podróżą w dawne czasy, pełne dziecięcej naiwności, w której wielu z nas wydawało się, że świat z pomocą technologii rodem z S-F może być tylko lepszy.