Fotografia aktu

Akt przeciętnemu odbiorcy skojarzy się szybciej z pornografią niż ze sztuką – i mam wrażenie, że tego też obawiają się autorzy tomu. Co pewien czas przypominają bowiem, jak ważne jest odpowiednie podejście do modelki, zapewnienie jej bezpieczeństwa i spokoju oraz komfortu pracy. Wprawdzie nie mówią tego wprost, ale między wierszami przemycają bez przerwy kwestię erotycznego napięcia – i przypominają o konieczności profesjonalnego zachowywania się. Ale nic dziwnego, w końcu swój tom kierują nie tylko do profesjonalnych fotografów, ale i do tych, którzy chcą rozbierane zdjęcia robić dla zarobku. Przy tym poziomie asekurowania się rodzi się od razu pytanie o jakość proponowanych w tomie zdjęć – i tu odbiorcy mogą być pewni, że otrzymają zestaw fotografii artystycznych, wolnych od pornograficznych scen. Ludzkie ciało traktowane jest tu jak materiał rzeźbiarski, a światło pozwala wydobywać jego piękno. Modelki, modele oraz pary nie szokują nagością, w końcu nie o dostarczanie erotycznych podniet w tomie chodzi, a o udowodnienie czytelnikom, że akt może wiązać się z piękną sztuką, nie z wyuzdaniem. Do dużych zdjęć dochodzą w tomie opisy kulis ich powstawania – schematy świateł, źródła pomysłów, sztuczki fotografów, a czasem i warunki pracy nad konkretnym ujęciem. Autorzy tomu szukają tematów intrygujących, przybliżają różnice między zdjęciami erotycznymi i prowokującymi, pokazują inspirację rekwizytami, mówią o różnicach między zdjęciami w studiu i w plenerze. Odtwarzają ustawienia świateł, a wszystko po to, by pokazać odbiorcom, jak ważna w przypadku aktu jest pomysłowa aranżacja i atmosfera w gotowym już ujęciu. Kwestie techniczno-sprzętowe schodzą tu na dalszy plan, bo istotne przecież nie są rodzaje używanych lamp, a efekt, który da się uzyskać naprawdę różnymi sposobami. W tym sporym albumie znajdzie się wiele ciekawych przykładów na to, że dobry akt to prawdziwa sztuka.