„Fausta” wypadałoby znać. Jest to wielki utwór, sztandarowy, obfitujący w szeregi nawiązać, chociażby do mitologii. Ciężko jest przebrnąć przez całość, wymaga to jako takiej erudycji, jednak warto. Zaprawdę powiadam, warto! Każdy z nas chciałby się spotkać z piękną Małgorzatą, poszukującym wiecznego życia i szczęśliwości Faustem oraz z Mefistem, który ma moc spełnienia nawet najwymyślniejszych życzeń. Goethe miał głowę na karku. Był z niego wielki twórca, literat przeogromny – a dzieło jego życia jest czytane i dziś, i ciągle badacze różnoracy znajdują w nim coś nowego, uwagi oczywiście godnego. Bo w owej książce jest coś magicznego. Ulotnego, cudownego, efemerycznego. Mistycznego. Orientalnego. Plus, oczywiście, spora dawka humoru, nierzadko czarnego.
Coś nie tylko dla wielbicieli polonistyki i pism literackich. Cos dla każdego z nas. Wielka przypowieść o poszukiwaniu mądrości, którą przeczytać powinien każdy. Polecam!