Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Ed Stafford Poza cywilizacją

Jeden człowiek. Jedna wyspa. Jedna epicka opowieść o przetrwaniu.

książka

Wydawnictwo Vesper
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Jeden człowiek. Jedna wyspa.
Jedna epicka opowieść o przetrwaniu.
Wyobraź sobie, że porzucono cię na tropikalnej wyspie na 60 dni. Nie masz jedzenia, wody, ubrania, noża. Niczego.
Czy masz to, czego trzeba, by przetrwać?

"W tym skrajnie trudnym sprawdzianie ludzkich możliwości Ed dowodzi, że jest prawdziwym mistrzem sztuki przetrwania". Sir Ranulph Fiennes

"Absolutnie, dokumentnie, totalnie szalone!". Michael Palin
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Vesper
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 11.03.2016

RECENZJE - książki - Ed Stafford Poza cywilizacją, Jeden człowiek. Jedna wyspa. Jedna epicka opowieść o przetrwaniu.

4.6/5 ( 7 ocen )
  • 5
    6
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

ilo99

ilość recenzji:2412

brak oceny 4-05-2016 10:34

Narrator, a zarazem główny bohater wpadł na pomysł wyprawy survivalowej ? spędzić samotnie sześćdziesiąt dni na bezludnej wyspie. Powiecie, co w tym trudnego. To dodam jeszcze, że dotarł na miejsce nagi, wyposażony jedynie w zestaw kamer oraz nadajnik GPS, aby informować osoby nadzorujące program, że wszystko jest w porządku. Umówił się również, że nagrania i wyładowane baterie będą odbierane dwa razy w tygodniu ze specjalnej skrytki, bez kontaktu z nim. Jak wyglądało życie na wyspie? Niech odpowie autor: ?To było jakieś koszmarne odwrócenie normalnego porządku dnia: wstać, wziąć prysznic, ubrać się i zjeść coś smacznego. Tymczasem tutaj: wstać, wysmarować się gównem, nie ubierać się i zjeść coś obrzydliwego?. Celem wyprawy było sprawdzenie, czy człowiek jest w stanie przetrwać bez zdobyczy cywilizacji. Czy udało im się ten cel zrealizować? Moim zdaniem nie. Ed korzystał z rzeczy wyrzuconych na brzeg, to znaczy plastikowych butelek, klapek, bluzy, kawałków metalu, gwoździ itd. Cóż z tego, że udało mu się rozpalić ogień, skoro nie był w stanie ugotować zupy w muszli, ponieważ pękały i musiał korzystać z metalowych puszek. Udało mu się zrobić łuk i włócznię, ale mięso zdobył, gdy zwierzę zaplątało się w krzaki. A gdy był chory posiłkował się antybiotykami przywiezionymi z sąsiedniej wyspy. Poza tym gdybym ja znalazła się na jego miejscu, to raczej nie poradziłabym sobie tak dobrze jak on. Nie umiałabym rozpalić ognia (znam tylko teorię), nie wiedziałabym, które rośliny są jadalne, nie potrafiłabym skonstruować szałasu, a jedzenie surowego mięsa skończyłoby się nieustającą biegunką, a co za tym idzie odwodnieniem. Książka ciekawa, napisana wartkim, czasami dosadnym językiem, szybko się czyta. A największą przeszkodą w przetrwaniu na wyspie wcale nie była przyroda i fizjologia, tylko... Przeczytajcie, a się dowiecie.

Magnolia044

ilość recenzji:193

brak oceny 15-04-2016 17:30

?Kompletna cisza. Stałem na plaży ? po raz pierwszy naprawdę sam. Złocisty otok okalający pokrytą tropikalnym lasem wyspę był progiem nowego, przerażającego świata. Przez sześćdziesiąt dni nie miałem spotkać żywej duszy. Byłem na bezludnej tropikalnej wyspie i nie miałem ze sobą nic, co mogłoby mi pomóc przetrwać.?. str. 12

Ed Stafford 12 sierpnia 2012 roku, opuszcza niewielką metalową łódź i wychodzi na tropikalną plażę bezludnej wyspy Olorua, gdzie przez sześćdziesiąt dni ma zostać jej jedynym mieszkańcem. Zdany wyłącznie na siebie i własne umiejętności. Nagi, bez jedzenia, sprzętu czy chociażby noża. Jedyne co posiada to kamera, która ma rejestrować każdy dzień jego egzystencji na wyspie.

?Kiedy jednak uświadomiłem sobie, że z nikim nie mogę się niczym podzielić, przeszedł mnie lodowaty dreszcz. Nikt nie będzie razem ze mną śmiał się ani płakał. Nikt nie doda mi otuchy, niczego nie doradzi ani nie ostrzeże przed niebezpieczeństwem. Nie miałem się do kogo zwrócić, nikt nie mógł mnie wesprzeć. Odpowiadałem za siebie pod każdym względem ? pewnie pierwszy raz w życiu.?. str. 29

Ed Stafford, były kapitan armii brytyjskiej, od ponad dekady prowadzi ekspedycje i przeprowadza różne projekty w bardzo odległych zakamarkach świata. Do jego największych sukcesów zalicza się przejście pieszo wzdłuż całej Amazonki od źródła do ujścia, jest to około 6,5 tys. km (niektóre źródła podają, że około 7 tys. km). Jest pierwszym człowiekiem, który dokonał tego czynu. Prowadził kursy surwiwalowe dla ludzi przygotowujących się do wyprawy w głąb dżungli. Na ochotnika zgłosił się do udziału w ekspedycji na Olorua, by nakręcić serial telewizyjny we własnej reżyserii. W domu pozostawia tęskniącą narzeczoną, a sam wyrusza w nieznane. To nie była jego pierwsza wyprawa tego typu, aczkolwiek różniła się tym od wcześniejszych, że na Olorua był zostawiony sam sobie, bez żadnych środków do życia, tutaj musiał wszystko zdobyć sam, to się wcześniej nie zdarzało.

?Bałem się marnować czas. Bałem się marnować energię. Bałem się niepowodzenia. Bałem się, że wyjdę na głupka.?. str. 261

Na początku książki znajdują się dwie mapy. Jedna przedstawia odległość Australii od Olorua, natomiast druga pokazuje samą bezludną wyspę, na której widnieje między innymi położenia szałasu Eda i to, co go otacza w odległości kilku kilometrów. Książka dodatkowo wzbogacona jest w bardzo interesujące zdjęcia z wyprawy Eda na Olorua.

Każdy z nas jest przyzwyczajony do większych lub mniejszych luksusów, których nie doceniamy, ponieważ jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Mówię tutaj o podstawach, np. toaleta, szczoteczka do zębów, łózko, fotel, nóż, widelec, prąd, internet czy chociażby ogień. Zwyczajne rzeczy, które otaczają nas w codziennym życiu, na które nie zwracamy wielkiej uwagi, a które bardzo ułatwiają nam życie. A co jeśli tych błahostek nam zabraknie? Przed takim sprawdzianem został postawiony Ed Stafford, decydując się na podróż na wyspę Olorua.

?Ujrzałem znajomy kształt, który dotąd znałem jedynie z fotografii. Olorua: mój dom na następne 60 dni. Bezludna wyspa, której topografię wyznaczyły trzy szczyty, między którymi z tej perspektywy widać było dwa siodła. Samotna na bezkresnym oceanie, pokryta gęstym, bujnym tropikalnym lasem nienaznaczonym bliznami po wyrębie. (?) Robiła wrażenie większej, niż się spodziewałem, a oświetlona od zachodu ciepłym, przedwieczornym światłem wydała mi się spokojna i przyjazna. Jak bardzo mylące może być pierwsze wrażenie.?. str. 18

Rozpaczliwa walka o przetrwanie, ciągły niepokój i pojawiające się pytania, czy to, co zrobił w danym dniu, pozwoli mu przeżyć kolejny? Czy da radę przetrwać sam bez niczyjej pomocy? Czy jest dość silny psychicznie i fizycznie by przeżyć 60 dni na bezludnej wyspie bez wsparcia innych? Czy sprosta sytuacji, której podjął się dobrowolnie? Czy da radę oraz komu i co chce udowodnić? Towarzyszyło mu poczucie bezbronności i porzucenia, dodatkowo sprawę utrudniała tęsknota za bliskimi.

?Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że kiedy nie ma się nic ? absolutnie nic ? cały czas walczy się o zachowanie statusu quo. Będę sobie wyznaczał drobne cele do zrealizowania w danym dniu.?. str. 75

Stafford pokazuje między innymi, w jaki sposób znaleźć i zrobić prymitywne ?posłanie?, jak je wykorzystać? Jak gromadzić i filtrować zabrudzoną wodę, co można jeść i w jaki sposób jeść? Jak rozpalić ogień? Czym chronić ciało przed ostrymi promieniami słońca? Tłumaczy, jak zrobić ?spódniczkę? z trawy, która pozwoliła zakryć goliznę. Jak zbudować szałas?

Reasumując. Niewątpliwie jest to bardzo interesująca lektura. Język nie sprawia żadnej trudności, chociaż czasami jest bardzo dosadny. Czasami Stafford stosuje takie opisy sytuacji, że dzięki nim na mojej twarzy pojawiał się uśmiech. Autor potrafi zaciekawić czytelnika swoimi wspomnieniami z pobytu na wyspie. Opisuje dzień po dniu i wszystkie czynności, które danego dnia wykonywał. Bardzo dobrze przedstawia emocje jakie mu w danej chwili towarzyszyły. Wszystko to sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i z ogromnym zainteresowaniem. Stafford tłumaczy, że odpowiedzialność, zaufanie i wiara we własne możliwości to podstawa, by móc o siebie zadbać. Był zmuszony eksperymentować i uczuć się na własnych błędach. Udowodnił, że dzięki tzw. myśleniu lateralnemu (inaczej umiejętność kreatywnego spojrzenia na problem, które pozwala rozwiązać go innymi, nowymi metodami) od podstawowego prymitywnego poziomu, przy którym nic się nie posiada jedynie wiedzę i nabyte umiejętności, można w pewien sposób ?zadomowić? się na wyspie i osiągnąć pewien poziom stabilizacji. Książkę polecam osobom lubiącym literaturę podróżniczą oraz związaną z survivalem. Naprawdę jest to pozycja godna polecenia.

werka777

ilość recenzji:83

brak oceny 5-04-2016 15:03

Bezludna wyspa, miejsce, gdzie nie dotarła jeszcze cywilizacja, brak dachu nad głową i Ty ? bez jedzenia i picia, całkowicie sam. Scenariusz dotąd znany wyłącznie z filmów czy fikcyjnych treści zapisanych na kartach książek. Ale uwaga. Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie to, że coś takiego zdarzyło się naprawdę w XXI wieku! Czy jesteście ciekawi, jak wygląda 60 przepełnionych samotnością dni, podczas których toczy się walka o przetrwanie? Przed Wami nieustraszony i nieprzezwyciężony Ed Stafford oraz jego przygoda życia, w której teraz możecie mu potowarzyszyć.

Ed Stafford to Brytyjczyk, którego trudno byłoby określić banalnym mianem podróżnika. To legenda, bo przecież nie na co dzień ludzie przechodzą pieszo wzdłuż całej Amazonki. Teraz mistrz survivalu wdrąża w życie kolejny, szalony pomysł. Porzucony na niezamieszkałej wyspie Olorua zamierza spędzić tam 60 dni nie zabierając ze sobą jedzenia, picia i ubrań. W towarzystwie kamer i samego siebie musi przebudować swoją codzienność i stawić czoła wyzwaniu, do którego nie są w stanie przygotować żadne szkolenia. Mając za przyjaciela jedynie naturę, uczy się współpracy, bo odtąd od jej kaprysów będzie zależało jego życie. Czy Ed ukończy zadanie? Czy wyjdzie z tej walki zwycięsko? Dzięki książce ?Poza cywilizacją? macie okazję stanąć u jego boku i sprawdzić, jak wygląda każdy kolejny dzień w miejscu, gdzie diabeł mówi dobranoc.

Poszcząc przez jedną dobę czujemy dyskomfort i podenerwowanie, a jednak wiemy, że na wyciągnięcie ręki mamy jedzenie, które może ukoić nasz głód. Jak zatem funkcjonuje człowiek, który nie znając otoczenia, nie mając urządzeń i narzędzi, by się posilić, musi zapolować? Idąc dalej tym samym tropem, co musi czuć, kiedy wycieńczony i zrezygnowany zdobywa cenne mięso? Czy trzeba walczyć o każdą kroplę wody mając wokół siebie jej morze? Ed Stafford, mężczyzna wręcz szalony, mierzy się z wizją, która dla wielu mogłaby okazać się największym koszmarem. Dobrowolnie i świadomie pozbywa się wszystkich dóbr i wraca na łono natury, gdzie każdy moment okaże się dla niego życiową lekcją. To jednak nie brak posiłku, ubrań czy wygód stają się największą przeszkodą, a samotność. Bo nie mając wokół siebie nikogo przekonuje się o tym i udowadnia, jak wielkie znaczenie ma dla nas drugi człowiek.

Dogłębna, szczegółowa i pełna emocji relacja, zapisana na kartach książki, zabiera czytelnika w głąb czystej dziczy, gdzie człowiek przekonuje się o swojej kruchości, ale i drzemiących we wnętrzu potężnych pokładach woli walki. W książce ?Poza cywilizacją? Ed obnaża się przed nami z każdej przeżytej na wyspie chwili. Nie kamufluje, nie koloruje, wspomina o własnych słabościach, ogarniającym go szaleństwie, ale i o momentach triumfu, kiedy to z pozoru błaha rzecz dawała mu zbawienną nadzieję. Prezentując tok myślenia, unaoczniając błędy i zwycięstwa tworzy czytelnikowi własne miejsce na bezludnej Olorui, a my uczestniczymy w każdej kolejnej frustracji, wybuchu radości i tym samym powoli brniemy do wielkiej i zacnej mety.

Rzeczowy, męski język, momentami refleksyjny, nieraz przepełniony humorem, nie stroni od mało estetycznych słów. Od czasu do czasu pojawiają się niecenzuralne wypowiedzi, które, według mnie, budują w książce prawdziwy klimat przetrwania i bez nich przygoda Eda nie byłaby w pełni odzwierciedlona i wiarygodna. Mam wrażenie, że ?Poza cywilizacją? wciąga o wiele bardziej aniżeli poprzednia publikacja autora pt. ?Wyprawa wzdłuż Amazonki?. Teraz jest o wiele zabawniej, wnikliwiej i ciekawiej, a wyważona proporcja opisu tego, co działo się na zewnętrz i w głowie mężczyzny, daje jeden spójny obraz, który chce się oglądać i o którym chce się czytać.

Ed Stafford nie jest mi znany od dziś. Jego nagrywaną z pobytu na bezludnej wyspie relację oglądałam z zapartym tchem i uśmiechem na twarzy już jakiś czas temu. Byłam więc ogromnie ciekawa, czy tę umiejętność przyciągnięcia uwagi odbiorcy wystąpieniem przed kamerą przeniósł na karty papieru. Teraz już wiem, że doskonale sobie z tym poradził.

Prawdziwy, zdolny, ponadprzeciętny, ale i mający swoje słabości, do których potrafi się przyznać ? Ed Stafford zaprasza Was w podróż, w której jednak nie będziecie samotnymi wędrowcami. Z chęcią zostanie Waszym przewodnikiem pokazując Wam życie, którego nie znacie. ?Poza cywilizacją? to raczej niecodzienna, a jednak pełna pasji i przekazu publikacja. Polecę ją wszystkim fanom survivalu, wielbicielom wielkich przygód oraz tym, którzy szukają i potrzebują solidnego, motywacyjnego kopa.

JolaK

ilość recenzji:350

brak oceny 23-03-2016 12:42

Co byście zrobili, gdybyście znaleźli się na bezludnej tropikalnej wyspie bez wody, jedzenia, ubrania, jakichkolwiek przyborów służących do przetrwania? Poradzilibyście sobie w takim miejscu? Ed Stafford został zrzucony na wyspę Olorua na Oceanie Spokojnym i spędził na niej dwa miesiące próbując przetrwać każdego dnia w dzikiej przyrodzie. Poza kamerą, którą miał dokumentować swoje poczynania dla kanału Discovery Channel nie miał ze sobą absolutnie nic, nawet bielizny. Ed nie był niedoświadczonym gringo. Był kapitanem armii brytyjskiej. Od ponad dziesięciu lat prowadził ekspedycje w odległych zakątkach świata. Był w Afganistanie jako współpracownik ONZ. W Belize prowadził kursy survivalowe przygotowujące ludzi do prowadzenia ekspedycji w dżungli. Jako pierwszy w ciągu niemal dwóch i pół roku przeszedł pieszo wzdłuż Amazonki. ,,Poza cywilizacją" to książka - pamiętnik z pobytu na bezludnej wyspie. Ed Stafford dzieli się swoimi emocjami i codziennym życiem na Olorua. Zaczynał od zera, jak zwierzęta, walczył o przeżycie i stopniowo oswajał wyspę, by móc osiągnąć poziom względnej stabilizacji i bezpieczeństwa. Mimo, że znajdował się na pięknej tropikalnej wyspie otoczonej laguną, przejrzystą wodą, piaszczystymi plażami i dziewiczym lasem z palmami kokosowymi, to nie miał czasu na kontemplowanie piękna przyrody, gdyż samo przetrwanie wymagało od niego każdego dnia mnóstwa pracy i cierpliwości. Codzienne zbieranie ślimaków, które zjadał początkowo na surowo, problemy z zaopatrzeniem w słodką wodę, której praktycznie nie było na wyspie i pił jej średnio 1 litr dziennie. Nieustanne zmagania z głodem od czwartego dnia pobytu na wyspie, bo trudno zaspokoić potrzeby organizmu dorosłego mężczyzny żywiąc się dziennie trzydziestoma zapiaszczonymi ślimakami, kilkoma kęsami galaretowatego miąższu z kokosa i jednym patyczakiem. Przyznam, że niektóre opisy wzbudzały we mnie obrzydzenie np. zjadanie na surowo gekona, który jeszcze ruszał ogonem...brrr. To zrozumiałe, że musiał dostarczać białka w każdej możliwej postaci, by nie opaść z sił, ale opisy tego są nieprzyjemne. Niedożywienie i brak dostatecznej ilości wody powodowały u Eda stany apatii, drażliwości, bezwładu, trudności w podejmowaniu decyzji. Na początku pobytu na wyspie miał wielki mętlik w głowie i zamiast spokojnie rozwiązywać problemy mnożył je. Obawiał się, że sobie nie poradzi, a to pogłębiało jego przygnębienie. Izolacja od ludzi była szczególnie dotkliwa. Będąc sam na wyspie musiał mobilizować siły, by pokonać napady lęku i niekontrolowanych myśli, a także tęsknotę za narzeczoną Amandą. Stopniowo, gdy przechodził kolejne ,,etapy ewolucji": od mieszkania w jaskini do szałasu; od jedzenia na surowo ślimaków do pieczenia koźliny nad ogniem; od chodzenia nago do noszenia spódniczki z ketmii; od pękniętej muszli służącej do cięcia, do dzidy i łuku, zaczynał doceniać drobne wygody. Radził sobie z przeciwnościami, zaczynał odczuwać co jest w życiu ważne, stawał się pewniejszy. ,,Poza cywilizacją" to bardzo szczery, męski i szczegółowy dziennik survivalowy, jak poradzić sobie na bezludnej wyspie nie mając nic. Ed Stafford to prawdziwy mistrz przetrwania w trudnych warunkach i nasz współczesny Robinson Cruzoe, który udowodnił, jak bardzo człowiek jest kreatywny, gdy musi walczyć o każdy dzień życia. Polecam książkę wszystkim osobom interesującym się sztuką przetrwania w trudnych warunkach oraz lubiącym literaturę podróżniczą.