Trochę mnie rozczarowała ta książka. Przeczytałam dziecku już dwie książki tej autorki i były świetne. A ta? Ta jest po prostu dobra. Duża część tej oceny, to praca redakcji, a właściwie jej brak. Naprawdę można byłoby bardziej się przyłożyć. O czym zatem jest ta powieść? To kolejny tom o przygodach nastolatek, które nazywają same siebie "Dzikimi Kurami". Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że są szczęśliwymi posiadaczkami stadka kur. W tej części dziewczyny wyjeżdżają na pięć dni ferii do przyjaciółki mamy jednej z nich, która ma stado koni islandzkich oraz szkołę jeździecką. Co je tam czeka? Bohaterki przygotowują się do szkolnego przedstawienia, zatem niemalże w każdym rozdziale pojawi się fragment "Romea i Julii". Lektura raczej dla nastolatek, lecz nie wiem, czy zbytnio się nie zestarzała, ponieważ czasy, które opisuje nie znają telefonów komórkowych i wszechobecnego internetu. Poczytać można, szału nie ma.