Elli ma jedenaście lat.
Dziewczynka została sierotą. Jej życie wywróciło się do góry nogami. Cała jej rodzina spłonęła w pożarze.
Elli trafia do tymczasowej rodziny zastępczej w Lichocie i nagle zaczynaja dziać się dziwne rzeczy.
Zjawiska, których nikt nie potrafi logiczne wytłumaczyć a winną obtmrczana jest jedenastoletnia sierota.
Nie do końca wiedziałam czego sie spodziewać po tej książce, tym bardziej, ze to było moje pierwsze spotkanie z autorką. I wiecie, historie gdzie dziecku dzieje się krzywda zawsze czy się ciężko, nawet jeśli to całkowita fikcja. Przyznaję, że autorka zręcznie manipuluje czytelnikiem i w pewnym momencie, choć raczej trwarda stąpam po ziemi, zwatpiłam w to co czytam i pojawiła się we mnie nuta niepewności.
Wydaje się, że obraz Elli został zniekształcony przez mieszkańców Lichoty i taki przedstawia autorka, ależ to było zręczne zagranie.
Wierzyłam w to co wierzyła Imogen, psycholożka, ktira muala pod swoją opieką dziewczynkę. Były jednak chwilę, że ta wiara chciała się w posadach a pewne sytuacje budziły dreszcz grozy.
Zakończenie, no cóż... nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Nie rozjaśniło mi w głowie, wręcz przeciwnie.
Krótkie rozdziały sprawiły, że nie mogłam się oderwać.
W ogóle Lichota, jako miejscowość została odmalowana mrocznie i jako taka, sama w sobie wydaje się być paranormalna...