Czarny lód

Jedni zachwycają się Harrym Potterem, a ja się zachwycam Harrym Boschem, więc można powiedzieć, że każdy ma jakiegoś Harryego, którym się zachwyca ;) Nie wiem, co jest takiego w książkach Connellyego, ale są dal mnie po prostu rewelacyjne, a kreacja głównego bohatera to prawdziwy majstersztyk.

Harry dostaje sygnał, że znaleziono zwłoki policjanta, który zajmował się sprawami narkotyków. Niedawno Bosch zgłosił się do niego z jedną sprawą, którą się zajmował. Kiedy dojeżdża na miejsce okazuje się, że zwłoki są strasznie zmasakrowane, ale wiele wskazuje na samobójstwo. Przeczucie Boscha jednak mówi mu, że jednak było to morderstwo. Chociaż oficjalnie jest odsunięty od śledztwa, próbuje sam rozwikłać zagadkę. Na samym końcu czeka go potworna niespodzianka. Nim jednak odkryje prawdę, musi dotrzeć do Meksyku i lokalnych handlarzy narkotykami.

Michael Connelly poruszył w książce temat, którym żyje cała Ameryka od lat, a ostatnimi czasy prezydent Stanów Zjednoczonych odgrażał się, że w końcu na granicy z Meksykiem wybuduje mur. Problem nielegalnego przepływu towarów i ludzi z południa jest w USA gorącym problemem. I był nim w 1993 roku, kiedy autor wydawał po raz pierwszy Czarny lód.

Jak wspomniałam na wstępie, Harry Bosch jest bez wątpienia jednym z moich najbardziej ulubionych bohaterów książkowych. Mam nadzieję, że wkrótce uda mi się sięgnąć po kolejne książki z nim w roli głównej, ponieważ jestem niesamowicie ciekawa jak potoczą się jego dalsze losy.

Polecam książkę na majówkę - nie zawiedzie Was, a przy okazji przeżyjecie wspaniałą przygodę czytelniczą!