"Życie to największa kradzież, na jaką nas stać, ale nikomu nie uchodzi ona na sucho."
Diabelnie skusiła mnie okładka książki, fantastycznie pobudzająca wyobraźnię, niosąca intrygujący mroczny przekaz, odwołująca się do frapujących emocji, ale przede wszystkim zapowiadająca ciekawą przygodę czytelniczą. I owszem, powieść okazała się interesująca w aspekcie konstrukcji przygód głównego bohatera, jednakże nie w takim stopniu jak odzwierciedla to oprawa graficzna obwoluty. Dynamiczne rytmy, wiele się dzieje, sporo tajemnic i zagadek, szpiegowskich nut, spisków, knowań, walki dobra ze złem, odkrywania ludzkich słabości. Jednakże nie otrzymałam właściwie nic nowego, coś co by mnie zaskoczyło czy wywołało zachwyt. Liczyłam na szersze opisy przedstawianego świata, tak aby móc przemieszczać się w nim z dużą wyrazistością. Wielokrotnie przychodziła mi do głowy myśl, aby zarzucić czytanie powieści, gdyż rozdrażnił mnie jakiś fragment, ale o dziwo, po chwili za sprawą interesującej sceny, ponownie dawałam wkręcić się w scenariusz zdarzeń. Dobrze, że nie mam w zwyczaju przerywać przygody czytelniczej, kiedy nie wpasuje się w moje oczekiwania, gdyż kilka zajmujących elementów ominęłoby mnie, a ponadto moja opinia odnośnie książki mogłaby być oparta na niewystarczającej jej znajomości.
Dawno nie czytałam powieści, która byłaby w takim stopniu wypełniona przekleństwami, ale jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, właśnie tu one pasowały, współtworzyły łotrzykowski, hultajski, zadziorny klimat, choć mało w tym było przenikliwości i błyskotliwości. Ryhalt Galharrow, sprytny i przebiegły łowca nagród, podejmuje się wyzwania chronienia tajemniczej arystokratki. Okazuje się, że w pokręconym środowisku, w którym przyszło mu żyć, moce kobiety mogą ochronić Valengrad przed zniszczeniem, a nawet zagładą. Podobała mi się ciekawa idea krainy zwanej Nieszczęściem, z trzema księżycami, popękanej, zepsutej, niebezpiecznej, wypełnionej czarną magią. Towarzysząc kluczowej postaci słuchamy opowieści o rzaskach, skrzelakach, dępach, robolach, ale też trwożnie spoglądamy na nieśmiertelne istoty Bezimiennych i złowieszcze plany Królów Głębi. Uroczy bynajmniej nie przedstawił się z uroczej strony, zaś Panny Młode nie można było obdarzyć sympatią. Jak bardzo dotychczasowy obraz krain zależy od Maszynerii Nalla, więzi przyjaźni, poczucia odpowiedzialności, kruczych zależności, dziwactw czarnoksiężników? Czy uda się przeciwstawić złym mocom, wypełnić ryzykowną misję, odnaleźć prawdę w zdradliwych powiązaniach? Mieszane odczucia wobec książki, trudno odrzucić dobre pomysły przy ocenie, ale ogólne wrażenie niezbyt pozytywne, wciągałam się jedynie przy niektórych zdarzeniach.