Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Coś mojego

książka

Wydawnictwo Amber
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Maggie ma siedemnaście lat. Pół roku temu jej świat zniknął. Straciła wzrok. Ale pewnego dnia widzi dziesięcioletniego kalekiego Bena. I tylko jego. Przyjaźń z nim i uczucie do jego starszego brata uczą ją żyć na nowo i widzieć rzeczy i ludzi, jakimi naprawdę są.

Ben trenuje pływanie. To jest Coś, co jest Jego, czyli Coś, co daje mu radość. Maggie też będzie musiała znaleźć swoje to Coś? Żeby żyć normalnie, czuć radość i nie pogrążyć się w smutku. Co to będzie, kto jej pomoże? Czy wesprze ją przyjaźń, a może miłość? Ben czy jego brat Mason, a może ktoś inny...

`Niezwykłe` można śmiać się głęboko, sarkastycznie parskać i czuć jednocześnie ciepło w sercu. To jest to, co mogę powiedzieć o powieści Coś mojego. Kocham to. Kocham. Czy muszę mówić więcej...?

GOODREADS
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Amber
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 21.10.2015

RECENZJE - książki - Coś mojego

4.8/5 ( 10 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Książkowo czyta

ilość recenzji:310

brak oceny 19-05-2016 15:00

Autorką niniejszej powieści jest mieszająca obecnie w Maryland Marci Lyn Curtis, książka ta jest jej debiutem literackim.


Główną bohaterką powieści jest nastoletnia Maggie Anders, która przed kilkoma miesiącami na skutek zapalenia opon mózgowych straciła wzrok. W związku z tym jej dosyć poukładany jak dotąd świat nagle legnie w gruzach. Na sytuację, w jakiej zupełnie niespodziewanie się znalazła nasza bohaterka reaguje wewnętrznym buntem, który przejawia się usilnym odtrącaniem rodziny i znajomych, którzy w końcu można by rzec dają za wygraną i ostatecznie skupiają się na własnych sprawach.

Pewnego dnia na skutek upadku Maggie nagle widzi przed sobą chłopca poruszającego się o kulach - w ten sposób rozpoczyna się jej znajomość z Benem Miltonem, 10-latkiem cierpiącym na rozszczep kręgosłupa, którego pasją jest pływanie. Chłopiec określa ten sport jako swoje ?coś?, gdyż wyznaje zasadę, iż każdy z nas posiada swojego ?cosia? ; trzeba tylko odkryć co to takiego, a wtedy wszystko, co nas w życiu spotyka stanie się nieco łatwiejsze do zniesienia.

Relacja ta jest dla nastolatki o tyle zaskakująca, iż jak się okazuje, gdy przebywa ona w towarzystwie nowo poznanego przyjaciela częściowo odzyskuje zdolność widzenia.
Maggie początkowo jest równie szczęśliwa jak zdezorientowana w wyniku takowego obrotu spraw. Jednakże zachowuje dla siebie fakt o zajściu tej zaskakującej zmiany. W toku lektury dowiadujemy się również, że starszym bratem Bena jest Mason ? wokalista uwielbianej przez Maggie kapeli. Chłopak początkowo sprawia wrażenie bardzo zadufanego w sobie oraz pełnego dystansu do ludzi i świata.

Śledząc różnorodne perypetie trojga bohaterów coraz bliżej poznajemy ich charaktery, zaznajamiamy się z przeżywanymi przez nich emocjami i odkrywamy motywy kierujące ich zachowaniem w różnych sytuacjach, które stają się ich udziałem.

Autorka ukazuje nam również, iż wzajemne relacje Maggie, Bena i Masona okazują się dużo bardziej skomplikowane niż nam się początkowo wydawało.

Książka przeznaczona jest głównie dla młodzieży, ale dorośli także znajdą w niej coś dla siebie, gdyż Marci Lyn Curtis porusza w niej wiele ważnych dla każdego z nas niezależnie od wieku zagadnień takich jak np. radzenie sobie w sytuacjach kryzysowych (utrata wzroku czy choroba Bena niewątpliwie do takowych należą), czy to jak bardzo istotne, a przy tym nieprzeliczalne na żadne dobrą materialne są więzi międzyludzkie występujące w różnych konfiguracjach społecznych: w rodzinie, w szkole, w drużynie czy wśród ludzi połączonych wspólnymi doświadczeniami.

Jest to powieść zarówno o utracie jak też, choć brzmi to paradoksalnie o ogromnym dobrodziejstwie, które ostatecznie z niej wypłynęło. Jeśli macie więc ochotę na historię, w której młodość, przyjaźń, miłość i rodzina grają pierwsze skrzypce, a bohaterowie nie poddają się pomimo ogromu egzystencjalnych trudów, jakie na różne sposoby przynosi im codzienność ta książka powinna spełnić Wasze oczekiwania.

I pamiętajcie o tym, że absolutnie KAŻDY Z NAS ma coś swojego :).

...

Erni2015

ilość recenzji:312

brak oceny 26-03-2016 23:57

Kilka miesięcy temu u zaledwie siedemnastoletniej Maggie powikłania po zapaleniu opon mózgowych doprowadziły do nieodwracalnej utraty wzroku. Osobisty świat Maggie dosłownie pogrążył się w ciemnościach, rujnując jej doskonale się zapowiadającą sportową przyszłość i rzucając dodatkowo głęboki cień na jej relacje z rodzicami i przyjaciółmi. Krnąbrna nastolatka wie, że jednak jakoś musi żyć dalej, wiedząc że znalezienie tego "czegoś", co da jej siłę i wiarę w lepsze jutro, na pewno nie będzie łatwe. A być może nawet niemożliwe. Świat Maggie dosłownie nabiera kolorów, gdy spotyka cierpiącego na rozszczep kręgosłupa Bena, który swoje "coś" znalazł w pływaniu. Wbrew wszelkim medycznym teoriom Maggie widzi(!) Bena, a ten, mimo swojego kalectwa i swoich zaledwie dziesięciu lat, przy każdym spotkaniu zaraża ją niezwykłym życiowym optymizmem.
Znajomość przeradza się w przyjaźń, a o perypetiach obojga bohaterów - mimo że nie są to sytuacje jakieś szczególne - czyta się naprawdę miło i przyjemnie. Widać, że autorka wie o czym pisze, wie jak pisać i że sprawia jej to przyjemność. Lekki, naturalny styl i poruszane w powieści życiowe tematy sprawiają, że jest to fajna literacka obyczajówka, prawie dla każdego. Duża w tym zasługa pozytywnie zakręconej postaci Bena - przy tak optymistycznie nastawionym kumplu nie tylko na ustach Maggie pojawia się uśmiech, ale i na ustach czytelnika.
Niestety... No właśnie - w którymś momencie nadciąga to "niestety". W książce pojawia się Mason, brat Bena. Gdy Mason stoi z boku (dosłownie i w przenośni), wszystko jest ok, ale gdy jego osoba coraz częściej gości w życiu Maggie, spychając Bena na drugi plan, "Coś mojego" nagle staje się czymś mocno przeciętnym, cała pozytywna energia tej powieści nagle rozpuszcza się jak lód w gorącej wodzie. Jest to oczywiście moja subiektywna ocena; być może inni czytelnicy, ci lubiący romantyczną melancholię, widzą to inaczej. W każdym razie do mnie taki zwrot akcji w ogóle nie przemawia.
Konkluzja tej książki jest taka, że każdy ma to "coś" swojego, co daje mu siłę, nadzieję i wiarę; musi to tylko odkryć, może z pomocą rodziny, może przyjaciół. W zakończeniu Maggie to "coś" niby też znajduje, ale autorka pisze o tym jakoś nienaturalnie, bez przekonania, rzekłbym, że nawet trochę na siłę. Szkoda. Bo trzy czwarte tej książki zasługuje na mocną czwórkę z plusem, a za resztę dałbym pani Marci Lyn Curtis dwóję (ewentualnie z plusem). Mimo wszystko zachęcam do przeczytania - a choćby tylko po to, by poznać Bena Wiecznego Optymistę i razem z nim spróbować pokolorować sobie naszą szarą codzienną rzeczywistość.