Od trzeciego rozdziału wzbierała we mnie irytacja. Główna bohaterka, która uważa się za prześladowanego Kopciuszka dorastając w czasach II Wojny Światowej pod opieką kochających dziadków, w domu pełnym służących. Wiedząc jaki los mieli jej współobywatele wstydziłaby się tak narzekać. Oczywiście jej życie nie było idyllą. Matka Mah Yen zmarła podczas jej narodzin, w związku z czym rodzeństwo miało do niej żal, który spotęgowało pojawianie się w ich domu macochy. Ojciec zapatrzony w nową żonę faworyzował dzieci z drugiego małżeństwa. Małej Adeline brakowało wsparcia ze strony rodziców, ale czy była zupełnie sama jak baśniowy Kopciuszek, w końcu wzrastała pod opieką kochających dziadków i troskliwej cioci. Autorka pisze o trudnych chwilach w rożnych szkołach jakby pomijając drobny szczegół że nauka w elitarnych placówkach prowadzonych przez obcokrajowców była i jest nadal przywilejem zarezerwowanym dla wąskiej grupy osób. Pośród pięknie ubranych i rozpieszczanych koleżanek faktycznie mogła uchodzić za pokrzywdzonego przez los Kopciuszka. Podczas czytanie tej książki cały czas chciałam zadać Mah Yen pytanie: czy historie innych Chinek urodzonych podczas wojny kończą się wyjadę w wieku 15 lat do Anglii i skończeniem uniwersytetu medycznego... Niestety taki los przytrafił się tylko nielicznym. Ile utalentowanych chińskich dzieci może tylko pomarzyć przed zaśnięciem by stać się któregoś dnia tytułowym Chińskim Kopciuszkiem.