Oto masz czytelniku w ręku książkę przewrotną i wieloznaczną. Zanim więc zasiądziesz do niej wyzbądź się wszelkich oczekiwań, ta powieść nie jest jedną z wielu, które już czytałeś. Bieguni to odłam prawosławnych innowierców. Odrzucili oni kościół, wierząc, iż jedyną mocą jest zło. A jedynym sposobem, by uchronić się przed złem jest ruch, podróż. W tej powieści Tokarczuk opisuje współczesnych "biegunów", ludzi, któzy nie mają stałego miejsca zamieszkania, wciąż zmieniają położenie geograficzne, wciąż podróżują. Tokarczuk przekazuje pewną prawdę: Ruch oznacza życie. Jeśli się nie ruszasz, nie przemieszczasz, jeśli nie działasz to tak naprawdę nie żyjesz. Jedynie trwasz. Życie jest nieustanną podróżą, niekończącą się drogą. Jeśli nią nie podążysz, życie Cię ominie. Ta powieść jest przewrotna i niejednokrotnie pisarka zaprzecza sama sobie. Pisze na przykład tak: "Prawda jest straszna: opisać znaczy zniszczyć. Dlatego trzeb bardzo uważać. Najlepiej nie używać nazwy, kluczyć i kręcić (...). Używać do tego wszystkich możliwych środków, metafor, parabol, zająknięć, nie dokończonych zdań, nie zważać, że zdanie urwie się w połowie." I tak właśnie robi autorka: kręci czytelnikiem za pomocą barwnych historii, krótkich opowieści, jeszcze krótszych relacji. Niczego nie chce powiedzieć wprost, tak jakby bała się wziąć odpowiedzialność za własne słowa. Zachowuje daleko posuniętą ostrożność. Niejasne historie, którego mogą odrobinę zdezorientować czytelnika, mają na celu zwieść jego uwagę, porwać go. Wszak to co najważniejsze jak zwykle znajduje się między zdaniami. Opowieści podzielone na fragmenty wymieszane między sobą tworzące chaos, wywodzą czytelnika w pole tak by nie orientował się w tej dziwnej mapie słów, tak by nie odnalazł za szybko drogi do domu, wszak przygoda ma trwać. Powieść Olgi Tokarczuk to przygoda ze słowem i czasem, gdzie ani jedno ani drugie nie jest jednoznaczne i obiektywne. Tokarczuk patrzy, lecz nie chce, by ktoś ją widział. Podgląda świat. Jest obserwatorem idealnym. Stoi z boku. Widzi świat we fragmentach, gdyż innego tak naprawdę nie ma. Są momenty,okruchy, chwilowe konfiguracje, które raz zaistniwszy, rozpadają się na części. Czas wydaje się być prostym narzędziem do mierzenia próbnych zmian, szkolną linijką z uproszczoną podziałką-to zaledwie trzy punkty: było, jest i będzie". Tokarczuk próbuje stworzyć mapę człowieka współczesnego i przeszłego zarazem, wszak w tej kwestii niewiele się zmieniło. Podróż, którą odbywa jest tylko tłem. Bo tak naprawdę każda podróż służy odnalezieniu siebie, w twarzach innych ludzi, w zabytkach, budynkach, pałacach. Tak naprawdę szukamy prawdy o sobie. Bo czasem trzeba wyjechać bardzo daleko, by siebie odnaleźć. Trudno opowiedzieć o tej powieści, jest magiczna. W sumie można powiedzieć, że "Bieguni" jest próbą nawania tego co nienazywalne.