Od tej właśnie książki zaczęła się moja przygoda z dziełami szanowanego autora, pana Coelho. Na początku byłam do niej nastawiona sceptycznie. Po pierwsze nigdy nie lubiłam piszących mężczyzn... Wydawało mi się, że nie posiadają oni tej wrażliwości, która cechuje wiele kobiet, i która sprawia, ze pisarki mają przewagę nad pisarzami. Po alchemika sięgnęłam gdyż alchemia i kamień filozoficzny zawsze mnie intrygował... Na szczęście Paulo Coelho nie zawiódł mnie. Co prawda nie jest to książka pełna przejmujących zwrotów akcji ani też nie wibruje od nadmiaru uczuć. Dla mnie jest ona niejako drogowskazem. Zawiera mnóstwo podpowiedzi i razem z głównym bohaterem poznajemy prawa rządzące światem, zgłębiamy tajniki alchemii... Ale nie tej, o której i ja pomyślałam widząc tytuł wyryty wielkimi literami na okładce, w tej powieści chodzi o alchemie mniej fizyczną. Będącą niejako filozofią... Książka pokazuje jak powinniśmy postrzegać świat podejmując wybory. Mówi o tym, że marzenia warto spełniać i co najważniejsze, co najbardziej utkwiło mi w sercu, choć wydawałoby się to być oczywiste, a jednak nie tak widoczne dla wszystkich : jeśli czegoś naprawdę pragniemy to cały świat staje za tym żeby to marzenie się spełniło. Warto ryzykować, wierzyć, marzyć i nie rezygnować kiedy napotkamy trudność. Nie jest to książka łatwa ale nie należy też do najtrudniejszych... można potraktować ją jako opowieść o przygodach pewnego pasterza ale można też znaleźć w niej wiele wskazówek i ciekawych, niebanalnych przemyśleń. Zdecydowanie jest to książka godna polecenia.