Mordercze wizje
Rok 2059, Nowy Jork- czasy automatycznych kucharzy, androidów i urządzeń sterowanych ludzkim głosem. Pomimo tych technologicznych udoskonaleń nie zmieniło się jedno- ludzie dalej dzielą się na tych dobrych i tych złych. Problem w tym, że to zło wyrządza mnóstwo krzywdy zwłaszcza, gdy opanowuje umysł podatny na wpływy, osobę o skłonnościach psychopatycznych.
Taki właśnie zbir grasuje po ulicach NY, a jego ofiarami są młode, długowłose dziewczyny. W ślad za mordercą wyrusza dzielna (i zniewalająco piękna) policjantka, porucznik Eve Dallas. Na kolejnych kartach książki Nory Roberts „Wizje śmierci” tropi ona psychopatę niczym najlepszy pies gończy. Jej zaciętość jest tym większa, że przed laty ona również została skrzywdzona. Molestowanie fizyczne i seksualne, których była ofiarą zostawiły trwały ślad w jej psychice. Eve potrafiła przezwyciężyć jednak ogromne poczucie krzywdy, żalu oraz nienawiści i pomimo traumy stała się dobrym sprawiedliwym glinom.
Inaczej stało się z psychopatą którego z taką determinacją poszukuje. Po rozmiarze urazów u ofiar, specyficznym ułożeniu oraz wyjątkowemu okaleczeniu i ułożeniu ciał można stwierdzić, że ta swoista symbolika odgrywa ogromną rolę w śledztwie. Demony z przeszłości dopadły mordercę, a on obrócił swoją złość przeciwko kobietom. Na szczęście porucznik Eve Dallas, jej oddany mąż i grupa przyjaciół są w stanie rozwikłać każdą zagadkę.
Nora Roberts książką „Wizje śmierci” wspięła się na wyżyny literackiego gatunku thrillera połączonego z dobrą sensacją. Wartko tocząca się akcja, intrygująca fabuła, śledztwo zataczające coraz szersze kręgi- wszystko to sprawia, że książkę wprost pochłonęłam z wypiekami na twarzy i adrenaliną buzującą w żyłach. Nie polecam jej jednak przed nocnymi spacerami, gdyż każdy krok przypominać będzie wydarzenia opisane przez Norę Roberts.
Zaraz...a może właśnie „Wizje śmierci” należy przeczytać przed samotnym błądzeniem po parkach. Ku przestrodze bo psychopata może czaić się za każdym rogiem.