Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Odzyskać utracone

książka

Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Białystok 1950 rok. Miranda, córka przedwojennego oficera Wojska Polskiego, wraca z zesłania po dziesięciu latach katorżniczej pracy na dalekiej Syberii. Przez cały ten czas marzyła o domu, rodzinie, dawnym życiu. Tylko że tego dawnego życia już nie ma; nie ma tamtego domu ani tamtej rodziny i przyjaciół, a przedwojenny Białystok przestał istnieć. Ukochany ojciec dziewczyny nie żyje i nikt z bliskich nie chce o nim rozmawiać, jakby wszyscy nagle zapomnieli, że w ogóle był. Każdy jest zajęty własnymi sprawami i stara się odnaleźć w nowej rzeczywistości.
Doskonale daje sobie z tym radę matka Mirandy. Maria prowadzi podejrzane interesy, handluje czym się da, potrafi wszystko załatwić i na wszystkim zarobić. Dziewczyna nie może jej darować sprzeniewierzenia się dawnym, przedwojennym zasadom, uważa ją za winną całego zła, jakie dotknęło ich rodzinę. W dodatku Maria całkowicie usunęła z pamięci zmarłego męża, nawet wróciła do panieńskiego nazwiska.
Między matką a córką narasta coraz większe napięcie... Czy obu tak ciężko doświadczonym przez los kobietom uda się wyjaśnić fałsz i nieporozumienia nagromadzone przez ten trudny czas?

Inspirowana wspomnieniami rodziny autorki i opowieściami mieszkańców Białegostoku historia o trudnych latach wojny i niełatwych czasach powojennych, o dramatycznych decyzjach, konieczności dokonywania wyborów, walce o przetrwanie i tragicznych skutkach podejmowanych działań..
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 05.07.2017

RECENZJE - książki - Odzyskać utracone

4.4/5 ( 13 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    2
  • 1
    0

Matka Puchatka

ilość recenzji:42

brak oceny 21-07-2017 10:22

Książka Katarzyny Kołczewskiej "Odzyskać utracone" to opowieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, dla której tło stanowi II wojna światowa. Dlaczego tło? Bowiem najważniejsze jest nie to, co na zewnątrz ? chociaż oczywiście te zdarzenia miały ogromny wpływ na fabułę ? ale relacja, która nie może się odrodzić po tym, co zaszło. Dziś będzie o miłości, która nie przemija, powalającym smutku i małym, choć wątłym światełku nadziei.

Miranda wraca po zsyłce na Sybir do domu, którego już nie zna. Minęło 10 lat odkąd ostatni raz spojrzała w oczy matki. Nic nie jest takie, jakie pamięta: ojciec nie żyje, rodzinny dom został zrównany z ziemią, a po powrocie dowiaduje się, że ma małego braciszka, z którym najprawdopodobniej wkrótce będzie musiała się pożegnać, bowiem maluch jest bardzo chorowity i słabnie z dnia na dzień. Młoda kobieta nie potrafi pogodzić się z zastaną rzeczywistością, a wciąż mając w pamięci obraz ukochanego ojca ? oficera Wojska Polskiego ? nie może zrozumieć zachowania swojej matki, która go nie wspomina. Miranda jest wyniszczona nie tylko zewnętrznie ? mróz i głód znacząco odcisnęły się na jej ciele ? ale również wewnętrznie; to dziecko, które musiało walczyć o życie, patrzyć na śmierć swoich bliskich, najbliższych...

Maria przyjmuje pod dach córkę, którą już dawno opłakała; nie miała pojęcia, zabrakło nadziei, zatem przeszła już żałobę. Dziecko, które opłakiwała przez te wszystkie lata, jest teraz dorosłą kobietą ? obcą, wrogo do niej nastawioną, wyniszczoną i zdziwaczałą. Wszelkie próby nawiązania kontaktu z Mirandą kończą się klęską, a na wierzch wciąż wypływa temat jej zmarłego męża, o którym nie chce pamiętać.

Maria podjęła w przeszłości decyzje, które ? mimo najlepszych chęci ? okazały się tragiczne w skutkach. Chciała chronić swoje dzieci, ale wojna odpowiednio wszystko zweryfikowała. Teraz staje przed koniecznością walki z przeszłością, o której nie chce pamiętać; dla niej wojna i wszystkie te zdarzenia to już dawno pogrzebana przeszłość, ale dla córki to zupełnie nowa sytuacja, w której musi się odnaleźć, obie muszą...

Trudne relacje są głównym motywem tej powieści. Mowa będzie o zgliszczach, które wojna pozostawiła na ciałach i w umysłach, ale to teraźniejszość i przyszłość będą zajmować nas najbardziej. Z uwagą prześledzimy wypadki z 1940 roku i z duszą na ramieniu oraz cichą nadzieją spojrzymy w rok 1950. Szybko zżyjemy się z bohaterkami, a kiedy poznamy "kulisy", dowiemy się, jak to wszystko wyglądało, z czym i matka, i córka musiały się zmierzyć... Łatwo nie będzie.

To moje drugie spotkanie z twórczością Autorki. Pierwsza jej książka, z którą miałam do czynienia, dotykała zupełnie innej tematyki, zatem zdziwiłam się, kiedy okazało się, że Katarzyna Kołczewska proponuje teraz historię w takiej odsłonie... i to w takim wydaniu! Opowieść bardzo mi się podobała; choć liczy ponad 400 stron, została pochłonięta w jeden wieczór. Magia jakaś. Zresztą pewnych "magicznych" ? chociaż prawdopodobnych ? elementów doszukacie się w chłodzie Sybiru ? tym w sercu Mirandy.

Kiedy myślę o tej powieści, od razu nasuwa mi się skojarzenie o życiu naznaczonym śmiercią. Tragedia jest wszechobecna, głęboko zakorzeniona w mentalności kobiet, choć każda przeżywa to, co zdarzyło się w czasie wojny na swój sposób. Mają podobne doświadczenia, jednak nie są świadome tego, jak wiele je łączy ? widzą tylko to, co je dzieli. W tej niełatwej nowej rzeczywistości muszą odnaleźć wspólną drogę, co wydaje się ponad ich siły.

"Odzyskać utracone" to historia bolesna, ale taka, która daje nadzieję i udowadnia, że czasem wystarczy jeden mały gest i wspólna walka o miłość, życie, by nawiązać nić porozumienia ? wątłą, bo wątłą, ale jednak. To niesamowite, jak groźba śmierci potrafi zmobilizować do życia...

Wojna niszczy wszystko, co napotka na swojej drodze. Może nawet nie wojna, ale ludzie, którzy są przekonani o swojej wyższości, racji, posiadający środki i przyzwolenie. Wojna rozbija rodziny ? nie tylko odbierając życie, ale również pozostawiając głębokie bruzdy w sercach tych, którzy pozostali.

Ruda Recenzuje

ilość recenzji:121

brak oceny 4-07-2017 20:42

Spotkały się po wojnie. Próbują żyć na nowo. Niby razem, a jednak każda po swojemu. W cieniu krzywd, ze śladami łez na policzkach i smutnych doświadczeń w postaci posiwiałych przedwcześnie włosów na ich skroniach. Niby sobie bliskie, a jednak obce. Matka i córka.

Książki dotyczące tematyki wojennej lub mocno z nią związane zawsze są u mnie mile widziane. To jeden z głównych powodów, dla których nie mogłam przejść obojętnie obok najnowszej powieści klubu ?Kobiety to czytają?. Akcja powieści rozgrywa się kilka lat po zakończeniu wojny, jednak w sercach bohaterów jest ona wciąż żywa. Nie może to jednak dziwić- jak zapomnieć o czymś takim? Jak wymazać z pamięci utraconych bliskich, człowiecze okrucieństwo i czyny, których z różnych powodów się dopuściło?

Powieściowe bohaterki to najlepszy przykład tego, że wojna wypełniająca umysł i serce na zawsze tam pozostanie. Mirusia spędziła ją na dalekiej Syberii. Jej matka, Maria, w Polsce. Obydwie jednak doświadczenie to zmieniło na zawsze. Przez lata narastało w nich poczucie krzywdy i głębokiej niesprawiedliwości, a niewyjaśnione sprawy kładły się cieniem na wspomnieniach i uczuciach żywionych wobec bliskich. Kołczewska zabiera nas w podróż szalenie smutną, emocjonalnie poruszającą, nastrojoną melancholią. Pokazuje nam różnorodne światy bohaterek, którym w końcu znowu przyszło żyć wspólnie. Ale ich życie już nigdy nie będzie takie samo jak wcześniej.

?W pewien sposób boimy się Mirusi. Boimy się jej wspomnień, jej przeżyć. Nie potrafimy z nią rozmawiać. Boimy się tego, co czai się w jej oczach. Obawiamy się tego, co mogłaby nam powiedzieć?.

Mirusia i jej matka to postacie, które autorce udało się stworzyć w niesamowity sposób. Bardzo wyraziste, charyzmatyczne, naznaczone czasem, bólem i wspomnieniem. Ich przykre doświadczenia, ślady łez, dziesiątki dramatów widoczne są na każdej kartce i w każdym zdaniu opisującym ich smutny los. Kołczewska uderza prosto w czytelnicze serce, wielokrotnie je łamiąc kolejnymi rozdziałami. Stosunki między kobietami bardzo mnie uwierały, ich żale dotykały mnie głęboko. Miałam wrażenie, jakby na kartki powieści przeniesiono prawdziwą historię. Tak wiele znalazłam w niej realizmu, prawdziwego życia, goryczy i poczucia klęski. I wtedy dowiedziałam się, że Kołczewska inspirowała się historią własnej rodziny.
Wojna zmienia każdego. Na zawsze. Niezależnie od okoliczności. Na przykładzie Mirusi i jej mamy zdajemy sobie sprawę, że nie może być inaczej. Lata rozłąki i gnębiące je pytania wyżłobiły w ich sercach rany, które nigdy się nie zagoją, a umysły wypełniły pytaniami, na które nie sposób znaleźć poprawnej odpowiedzi. Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jak pięknie udało się autorce wykreować te postacie. Niewiele by jednak było do chwalenia, gdyby w tym wszystkim zabrakło realistycznego i wiernego tła historycznego. Autorka pokazuje nam obraz miasta zniszczonego wojną, ludzi, którzy w tym mieście ginęli, tych, którzy przeżyli za wysoką cenę. Karty powieści wypełnione są wciąż gorącą krwią, mocno oddziałującą na czytelnika śmiercią i sowiecką okupacją.

Kołczewska zadbała o każdy szczegół. Przedstawienie miasta, język będący mieszanką polskiego i rosyjskiego, wierne ukazanie klasy wyższej. Niczego w tej książce nie zabrakło, do niczego nie można się przyczepić ani nic poprawić. Kolejne rozdziały pochłaniałam w wielką gorliwością, wciąż odczuwając czytelnicze nienasycenie. Dodatkowo napędzały mnie rodzinne sekrety, których autorka wcale nie chciała łatwo zdradzić. A cała historia została napisana czysto, pięknie, wzruszająco.

Kołczewska to nazwisko, z którym już raz się zetknęłam, ale wtedy przeszłam obok niego dość obojętnie. Zupełnie inaczej sytuacja ma się tym razem. Autorka całkowicie podbiła moje serce.