W pełni zgadzam się z przedmówcą - banał i plagiat. I aż chciałoby się pozostając w manierze Pana Olejki napisać.... czyli jak pisana jest historia na Uniwersytecie Rzeszowskim... Jakto jak??? Cudzymi pracami! Pozycja ta wcale nie jest z pogranicza banału. To ? co należy podkreślić: bardzo przemyślana kompilacja ocierającej się o plagiaty z prac doktorantów oraz uznanego autorytetu (tej prawdziwej nauki) w tej dziedzinie jakim jest prof Ewy Orlof. Jak to się dzieje, że coś takiego jest recenzowane i wypuszczana, ale to tylko dowód na to że środowisko jest przesiąknięte ?kolesiostwem?. Co do samej książki, to przyznaję że niezrozumiały miejscami styl jest nacechowany irytującą manierą mieszania w jednym zdaniu tekstu źródłowego z odautorskim komentarzem. Narracje ? jeśli można to tak nazwać - pełna niezrozumiałych odniesień, pseudofilozoficznych paralel i boleśnie nonszalancka w użyciu standardów nauki. Pretensjonalne w swej pogoni za tajemniczością odniesienia mająca ukształtować w czytelniku odczucie obcowania z niemal natchnionym wieszczem nauki polskiej. A tak naprawdę to owa kompilacja wykonana przez dr. Hab. Andrzeja Olejkę wykazuje nie tylko na brak jednolitej linii wykładu i sprecyzowanej myśli ale i stanowi policzek dla pozostałych ?współautorów?- nie wymienionych niestety z nazwiska. Ja też znalazłem z kogo "spisywał" ów uznany w świecie nauki Podkarpacia autorytet. Zgadzam się - wielka szkoda....