Nie wiem, jak Wy, ale ja uwielbiam bloga Pauliny Wnuk. Muszę jednak przyznać, że poznałam go stosunkowo późno, jak już trochę poznałam blogosferę ,,od środka?. Blog From movie to the kitchen został w 2012 roku nominowany do nagrody Blog Roku, doszedł do finału w kategorii ,,Zdrowie i kulinaria?, niestety nie udało się. Autorka jednak otrzymała nagrodę za całość. Z niecierpliwością więc wyczekiwałam jej debiutanckiej pozycji pt. ,,Kuchnia filmowa?.
Wiecie, że przepadam, jak zaczynam czytać książkę kulinarną. Od razu robię się głodna, ale to nic dziwnego, zwłaszcza w przypadku tej pozycji. Już po okładce wiedziałam, że to będzie coś ekstra. Coś, czego jeszcze nie było. No bo czy widzieliście, żeby ktoś miał blog z potrawami z filmów? Ja jeszcze nie, oczywiście oprócz blogu Pauliny. Książka jest REWELACYJNA.
Oczywiście jest to moja subiektywna ocena, jednak sądzę, że większość jej późniejszych czytelników się ze mną zgodzi. Wstęp został napisany lekkim i przyjemnym językiem, dzięki czemu podczas jego lektury autorka wprowadziła mnie w doskonały nastrój. Sama nie wiem, co bardziej mi się podobało. Czy filmy miłosne ( wśród nich np. znany chyba wszystkim ,,Jedz, módl się, kochaj?, czy ,,Kiedy Harry poznał Sally?), a może jednak filmy gangsterskie/kryminalne/sensacyjne ( tutaj znajdziemy przepis na sos do spaghetti Alla Clemenza, oczywiście z ,,Ojca Chrzestnego?).
Dużo uroku dodają także takie kategorie, jak komedie ( ,,Dziennik Bridget Jones? ), filmy fantasy (,,Gra o Tron? i cytrynowe ciastka Sansy. Czy ja już wspominałam, że jestem zakochana we wszystkim, co cytrynowe, a ten przepis wypróbuję na pewno?). Będzie też coś dla fanów filmów animowanych. Znajdziemy tutaj przepisy na dania z takich ekranizacji, jak ,,Garfield?, czy ,,Zakochany kundel?. Oprócz tego będzie dużo, dużo więcej tych przepisów, informacji. Łącznie jest ich aż 49.
Książka, jak już wspomniałam została podzielona na kategorie. Na początku każdego dania znajduje się najpierw kadr z filmu, następnie następuje krótkie streszczenie z zaznaczeniem kwestii kulinarnej, a potem to już jeszcze większa przyjemność, pojawiają się przepisy. Zdjęcia, jak zwykle czarujące, zachwycają mnie wszystkie, i na babeczki, i na makaron, i na drinki.
Zapoznawanie się z ,,Kuchnią filmową? to czysta przyjemność. Nie ma tu zbędnych elementów. Jest tak, jak lubię. Można by rzecz minimalistycznie, jest to, co najważniejsze. Na końcu znajduje się jeszcze indeks filmów oraz potraw. Noty filmowe przegotował Piotr Czerkawski. Komu mogę ją polecić? Wszystkim miłośnikom kulinariów, ale nie tylko. Uważam, że ta pozycja będzie doskonałym prezentem dla osoby, która kocha gotować. W ,,Kuchni filmowej? tą miłość widać, dopieszczanie wszystkich elementów gotowego dania. Cena także nie jest zbyt wygórowana. 39.90 zł dałabym bez zbędnego zastanawiania się, czy warto. Bo warto.
Moja ocena : 10/10