Autor "Kompleksu Boga" zabrał mnie w przerażającą podróż wgłąb psychiki szaleńca. Ukazał świat pełen zła, okrucieństwa i przemocy, a także ludzkich słabości. Słabości, które nawet głęboko skrywane, prędzej czy później dadzą o sobie znać. Portret psychologiczny obłąkanego mężczyzny został wykreowany w sposób naprawdę godny podziwu. To postać, która napawa nie tylko lękiem, ale i odrazą. Czasami również współczuciem. Tak! Niektóre fragmenty powieści wywoływały we mnie wstręt do tej psychopatycznej kreatury. Ale bywały momenty, gdy żałowałam Antkowiaka, przeczuwając, że jego postępowanie jest wynikiem bolesnej, tragicznej przeszłości. Nie przypuszczałam tylko, że tak bardzo pokręconej.
Również kreacja pozostałych bohaterów wypadła świetnie. Cztery diametralnie różne osoby. Każda z nich ma własne życie i własne problemy. Każda przynajmniej raz postąpiła, delikatnie rzecz ujmując, niemoralnie. Każda miała inny powód. Historie poszczególnych postaci, tak misternie utkane przez autora, są niezwykle autentyczne. Często zmuszają do refleksji nad własnym życiem i osobistymi wyborami. Pierwsze skrzypce zdecydowanie grają tutaj emocje. Tak realne, że doświadcza się ich razem z bohaterami.. Cała gama uczuć - panika, strach, złość, tęsknota, osamotnienie, niepewność, rezygnacja. Wszystko to przeżywałam równie mocno, co Ewa, Krystian, Natalia i Wojtek.
"Kompleks Boga" nie odbiega stylem od "Przebudzenia". Ten sam barwny, płynny język, okraszony sporą dawką środków stylistycznych. Szczegółowa charakterystyka miejsc, postaci i przeżyć uruchamiająca wyobraźnię. Świetnie skonstruowane, ekspresyjne dialogi. Autor bez zbędnych ceregieli opisuje makabryczne sceny, malując w głowie czytelnika często dość nieprzyjemne obrazy. Przyznam, że wrażliwcom może być momentami ciężko... Ja kilkakrotnie przerywałam lekturę, aby wziąć kilka głębokich wdechów i wyciszyć nagromadzone emocje. Za nic jednak nie zdecydowałabym się przerwać czytania - to zbyt fascynująca opowieść. Niemniej, sądzę, że ilość brutalnych scen jest odpowiednio wyważona. Nie kontrastuje z całą resztą, ale dodaje wyrazistości.
Autorowi nie można odmówić rezonu i fantazji. Jednak na finiszu jego zapał chyba delikatnie osłabł. Po niemal czterystu stronach i wielu godzinach spędzonych w ciągłym napięciu, spodziewałam się spektakularnego zakończenia. Na łopatki mnie jednak nie powaliło. Nie tak wyobrażałam sobie moment kulminacyjny - wyrwania się bohaterów ze szponów psychopaty. Zabrakło tego pazura. Pewien niedosyt pozostał. To jednak drobny defekt, który łatwo autorowi wybaczyć.
Piotr Rozmus stworzył kolejną fantastyczną mieszankę thrillera, powieści psychologicznej i kryminału z nutą horroru. Zaskoczył mnie niezwykle spójną fabułą - umiejętnie zazębiając kilka wątków pobocznych z głównym - tak, aby powstała jedna harmonijna całość. "Kompleks Boga" to dobrze napisana, fascynująca i wciągająca historia, gdzie czytelnik staje oko w oko z pełnokrwistymi bohaterami. I ze złem w różnej postaci.
...